Prezes piłkarskiego Śląska: Jacek Magiera cieszy się naszym zaufaniem

Filip Marczyński, BT | Utworzono: 2024-10-08 07:21 | Zmodyfikowano: 2024-10-08 07:23
Prezes piłkarskiego Śląska: Jacek Magiera cieszy się naszym zaufaniem - fot. RW
fot. RW

O problemach drużyny i o tym jak wyjść z kryzysu Filip Marczyński rozmawiał dziś z prezesem klubu - Patrykiem Załęcznym.

00:00
00:00

Panie prezesie, co się dzieje? Dlaczego ta drużyna tak słabo gra? Nie wygraliście do tej pory żadnego meczu w Ekstraklasie. Ostatnie miejsce, cztery punkty. Fatalnie, jednym słowem. Przecież to jest wicemistrz Polski. Czy to jest drużyna w kryzysie?

To jest drużyna w tym momencie na pewno w bardzo dużym dołku i musimy znaleźć klucz do tego, żeby jednak wrócić na to swoje miejsce, czyli po prostu wrócić się do wygrywania, bo tak jak Pan redaktor wspomniał w lidze jeszcze nie wygraliśmy, były dobre mecze w pucharach europejskich.

Ale też bez skutku.

Oczywiście. Tutaj w tych pucharach europejskich, tak jak wiemy, też sędziowie nam nie pomogli w tym ostatnim meczu, natomiast oczywiście wszystko było w naszych nogach, więc trzeba było to wcześniej skończyć. Natomiast wracając tutaj do meritum, nie będę ukrywał, że na pewno jesteśmy zawiedzeni tym początkiem tego sezonu. Już po dziewięciu kolejkach powinniśmy mieć zdecydowanie większą liczbę punktów i być spokojni o te nasze cele, które zakładaliśmy sobie przed sezonem, czyli patrzenie w górną część tabeli. Na ten moment musimy patrzeć na to, żeby wydostać się z tej strefy spadkowej. Oczywiście z tyłu głowy mamy te dwa mecze zaległe, natomiast ja nie jestem optymistą, żebyśmy cały czas mówili o tych dwóch meczach w kontekście zdobytych sześciu punktów, bo my jednak to musimy wywalczyć, a na ten moment, jeżeli my nie potrafimy wygrać meczu w lidze do tej pory, to też nie możemy sobie zawczasu dopisywać tych punktów. Na pewno z tyłu głowy, tak jak mówiłem, to jest, ale my szukamy cały czas tego klucza. Rozmawiamy i ze sztabem, z całym pionem sportowym, z zawodnikami, z radą drużyny. Tutaj na pewno jest ogromna chęć tego, żeby się przełamać. Liczyliśmy na to, że w tym meczu z Cracovią to się już stanie bardzo dobre otwarcie.

Do dziesiątej minuty świetnie się przełamaliście.

Oczywiście. No i pytanie teraz takie, czy nie za szybko też strzeliliśmy tę bramkę i po prostu później zaczęło się coś już dziać mentalnie.

Pokazuje to kryzys, prawda? 2-0, 2-4, to coś znaczy, że z tą drużyną dzieje się coś złego.

Tak, na pewno nie jesteśmy zadowoleni też z formacji defensywnej w tym momencie, jak to wszystko się prezentuje z tego względu, że jednak ona się nie zmieniła praktycznie w ogóle, jeśli chodzi o poprzedni sezon, gdzie też jednak byliśmy i słynęliśmy z tego, że mieliśmy tę defensywę najlepszą w tamtym sezonie i można powiedzieć, że też tą defensywą zdobyliśmy wiele punktów. Oczywiście było też dużo szczęścia, ale szczęście sprzyja lepszym.

Bilans bramkowy -8, to znaczy, że nie jest najlepiej.

Dokładnie. W tym momencie liczymy na to, że drużyna wróci mentalnie, bo musimy się podnieść głównie mentalnie. Umiejętności są, bo jeżeli byśmy na papierze spojrzeli na tę drużynę, odkładając całkowicie na bok wyniki, nie wiedząc o tym, jak ten sezon się potoczy, to na pewno nikt by nie powiedział, że ta drużyna jest zespołem, który miałby zajmować ostatnie miejsce w PKO BP Ekstraklasie.

No i takie cuda w piłce nożnej i w sporcie się zdarzają właśnie.

To jest niestety sport. Tutaj nic nie jest do przewidzenia. To jest też jakby piękno tego sportu z drugiej strony. Natomiast na pewno nie jest piękne miejsce Śląska w tym momencie i mówię na pewno każdy jest zdeterminowany i chciałby żebyśmy po prostu się przełamali. Najbliższa okazja tutaj już w meczu z GKS Katowice.

No ale to tak zwykle bywa w polskiej Ekstraklasie, czy często przynajmniej tak bywa, że właściciele klubów, szefostwo szybko nie wytrzymuje takiej pasy i trenerzy zmieniali się dosłownie jak w kalejdoskopie. Może w tej chwili troszkę to zjawisko jest rzadziej obserwowane, ale to pytanie oczywiście o przyszłość trenera Jacka Magiery w tej chwili, czy, krótko mówiąc, jest rozważana zmiana.

W kilku klubach ekstraklasy ta zmiana już nastąpiła i tutaj kibice muszą ocenić to, jak po tej zmianie te zespoły się prezentują. Natomiast na ten moment my przygotowujemy się razem z Jackiem Magierą do tego meczu z GKS Katowice. Mamy teraz dosyć długą tę przerwę do tego meczu, bo najbliższy mecz 20 października, także chcemy odpowiednio też zmotywować zawodników, dotrzeć do nich, zaimplementować im naprawdę solidny trening. Te treningi są solidne, ale tutaj po prostu musimy coś zmienić na tym treningu, bo tak jak Pan redaktor powiedział, coś tutaj jeszcze nie funkcjonuje.

A w zasadzie to jak się motywuje zawodników, bo jak się gdzieś pracuje, to motywacją może być wynagrodzenie. To jak się motywuje zawodników, którzy i tak mają dobre wynagrodzenie?

Mają dobre wynagrodzenia, ale oczywiście niektórzy też mają premię odpowiednie, więc to też jest motywacja. Natomiast myślę, że tutaj nie musimy ich motywować, jeśli chodzi o kontekst taki pieniężny. Oni są odpowiednio zmotywowani tutaj, natomiast na pewno rozmowa, głównie rozmowa z nimi, bo my patrzymy na tych zawodników, a bardziej kibice po prostu jak na zawodnika. My jednak w klubie patrzymy też na tych zawodników jako na człowieka. Każdy z nich też się boryka z różnymi problemami, o których kibice też nie wiedzą i pewnie nigdy się też nie dowiedzą. Tutaj wystarczy tak naprawdę jedna mała rzecz i jakby całe postrzeganie zawodnika też się zmienia.

Podobno psychologia sportowa to jest coś, co dużo może zmienić. To widzimy po naszych różnych mistrzach, Iga Świątek, nasi skoczkowie narciarskie. Może jakiś taki dobry tutaj fachowiec powinien się pojawić?

To znaczy my fachowca w klubie takiego mamy i oczywiście on rozmawia zarówno z naszą pierwszą drużyną, jak i też z akademią, bo też tak jak Pan redaktor powiedział tutaj bardzo ważną, a można nawet powiedzieć kluczową rolę odgrywa właśnie psycholog. Natomiast też bardzo dobrym psychologiem i takim mentorem jest sam Jacek Magiera, który też w poprzednim sezonie naprawdę pomógł tej drużynie swoim być może nawet spokojem, bo też jak widzimy, jest to bardzo spokojny, rozważny trener. Ma wielki autorytet w tej drużynie. Ja liczę na to, że te rozmowy, ale przede wszystkim ciężki trening poskutkuje tym, że w końcu się przełamiemy w tych Katowicach, a przed nami to też musimy zaznaczyć na pewno maraton i to taki intensywny, bo bodajże 5 meczów w 10 czy 11 dni to na pewno też będzie dla nas wyzwanie.

A gdyby nie długi kontrakt z trenerem to może łatwiej byłoby rozważyć zmianę? Bo tak to, wie Pan, jak to bywa w naszej Ekstraklasie, płaci się nieraz trzem trenerom naraz.

To znaczy, tak jak powiedziałem wcześniej, Jacek Magiera cieszy się naszym zaufaniem, więc tutaj myślę, że nie ma co rozmawiać o długości kontraktu trenera, bo jeślibyśmy nie ufali trenerowi, to tak jak Pan redaktor powiedział, już na pewno do tej pory byśmy taką zmianę poczynili. Natomiast my też chcemy może właśnie wprowadzić pewną normalność, która powinna być w klubach ekstraklasy, żeby jednak dać trenerowi wyjść z tego kryzysu, w jakim jest drużyna, bo o tym też się poznaje wielkość tego trenera, więc liczymy na to, że Jacek Magiera właśnie taką wielkość pokaże.

Ile jeszcze czasu dają państwo trenerowi na pokazanie wielkości?

Ja powiem tak, jak się mówi w piłce, my patrzymy tylko i wyłącznie na ten najbliższy mecz. To jest też klucz. Po tym ostatnim meczu kibice też nas będą zapamiętywać. Jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz. Na pewno ta drużyna mówi, na tyle zdeterminowana, żeby powalczyć o to, żeby postrzeganie Śląska Wrocław jak najszybciej się zmieniło, bo to jest też bardzo ważne, żebyśmy po prostu dali kolejny oddech kibicom, którzy nam zaufali. Przychodzą na stadion. Teraz blisko 15 tysięcy osób na meczu z Cracovią. Ani pogoda, ani wyniki nie zachęcały do tego, żeby przyjść, dlatego ja się kłaniam bardzo nisko. Dziękuję za to wsparcie. Piłkarze na pewno to doceniają i obyśmy po prostu wrócili na tę ścieżkę.

To jeszcze chwilę o sportowym aspekcie, bo mówił Pan, że motorycznie drużyna Śląska Wrocław jest znakomicie przygotowana do sezonu. A tu się okazuje, że piłkarze biegają, to już tak najprościej mówiąc, dużo mniej niż inne drużyny w meczu. 102 kilometry na sto kilkanaście, 120 nieraz jak jest taki dobry szybki mecz. To zwyczajnie nie da się dogonić tego przeciwnika i się przegrywa mecze. Może to trochę banalizuje, ale chyba tak to trochę działa.

Początek sezonu na pewno był inny, nawet właśnie tutaj wracając do tej gry w europejskich pucharach, bo mierzyliśmy się z rywalem jak równy z równym i to też pokazywało, że motorycznie na pewno byliśmy dobrze przygotowani. Poprzedni sezon też na to wskazywał. Natomiast tak jak tutaj Pan zauważył, te ostatnie mecze na pewno nie napawają optymizmem, jeśli chodzi o to przygotowanie motoryczne. Myślę, że już tutaj sztab szkoleniowy to analizuje i wiem, że tak jest, bo też cały czas rozmawiamy. Na pewno nie możemy przebiegać 103 kilometrów czy nawet do nich nie dobiegać, bo nie jesteśmy w stanie wygrać spotkania. To tak jakby nam na boisku brakowało po prostu jednego zawodnika patrząc przez pryzmat rywala, a też nie jesteśmy drużyną, która tę piłkę cały czas posiada, więc na pewno tutaj też jest problem.

A czemu ci zawodnicy nie biegają? Bo nie mają siły czy bo im się nie chce?

Nie. Myślę, że nie możemy rozważać tych wyników w kontekście takim, że zawodnikom się nie chce biegać czy nie chce grać. Być może gdzieś w treningu został popełniony jakiś niewielki błąd, trzeba coś skorygować, trzeba zaimplementować też nowy trening, trzeba dać drużynie nowy bodziec. Przede wszystkim wrócę do samego początku dotrzeć do ich głowy, do mentalu. Do tego, żeby oni po prostu ponownie w siebie uwierzyli, Patrząc przez pryzmat poprzedniego sezonu, mimo że część osób nie chce do tego wracać, to jednak musimy powiedzieć, że duża liczba zawodników z poprzedniego sezonu została w Śląsku Wrocław.

No właśnie, to nie było jakiegoś dramatu.

Zaplecze zostało oczywiście przebudowane, nie mieliśmy kluczowego napastnika, natomiast wiadomo było też, że Erik Exposito chciałby zmienić już po pięciu latach pobytu w Śląsku środowisko. My możemy mu podziękować za to, co zrobił dla tego klubu w tym ostatnim sezonie głównie. Natomiast poczyniliśmy transfery i liczyliśmy na to, po analizie też całego pionu sportowego, scoutingu, że to będą transfery, które też dodadzą nam troszeczkę rotacji, wzmocnią ten zespół i myślę, że tutaj główna rola w tym momencie już jest też tabu szkoleniowego, żeby to odpowiednio poukładać i dopasować te elementy, które doszły do nas, do tego core'u, który pozostał z tamtego sezonu.

Tu jako prezesa firmy też chcę Pana zapytać, bo wiadomo, że tak to trochę wygląda, że jak drużyna gra dobrze to kibice przychodzą na stadion, a jak gra źle to nie przychodzą. Pamiętamy frekwencje po 4 tysiące na meczach Śląska Wrocław. To nie było wcale tak dawno. 18 tysięcy, to jest ten punkt zdaje się powyżej którego przestaje się dokładać finansowo.

Tu jest wiele zmiennych z tego względu, że np. my ponosimy większe koszta, jeżeli jest to mecz podwyższonego ryzyka. Wtedy też ponosimy zdecydowanie większe nakłady na firmę ochroniarską, bo musimy też odpowiednią liczbę ochroniarzy zapewnić - takie są wymogi. Jakby jednoznacznie nie jest to 18 tysięcy, natomiast naszym celem jest to...

Jak jest mało, to kosztuje, a jak jest dużo, to się zarabia.

Oczywiście, tym bardziej, że bilety porównując do innych klubów Ekstraklasy nie są wygórowane, ale chcemy doceniać to, że kibice przychodzą. W tamtym sezonie średnia blisko 23 tysięcy, druga bądź trzecia w Ekstraklasie.

Przyzwoicie, ale wicemistrzostwo Polski.

Ale wicemistrzostwo Polski, natomiast to też co powiedziałem na początku naszej rozmowy, blisko 15 tysięcy kibiców na meczu z Cracovią, gdzie wyniki nie zachęcają, pogoda nie zachęca, jednak kibice w dalszym ciągu wierzą i myślę, że to jest też ten bodziec, dla którego piłkarze grają. To jest też właśnie taki sygnał motywujący, że nikt nie traci we Wrocławiu wiary w te drużyny.

Ale po ostatnim meczu zdaje się tam już jakieś były niesnaski między piłkarzami a kibicami.

Pewnie frustracja narasta.

Kilka mocnych słów.

Tak jak mówię, frustracja narasta i tutaj też nie ma co się dziwić kibicom, bo każdy chce wygrywać. Kibice chcą przychodzić na drużynę, która pokazuje naprawdę charakter i zwycięża, bo też o to chodzi w sporcie, ale również piłkarze na pewno nie przechodzą obok meczu obojętnie, tylko też je motywują i to też pokazał początek meczu z Cracovią. Naprawdę byliśmy bardzo nabuzowani, naładowani i to też przyniosło pozytywny skutek. Później po tym pierwszym karnym coś pękło w tej drużynie i widać było, że gdzieś po prostu mentalnie troszeczkę usiedliśmy.

Jak tam z szukaniem inwestora, bo to jest epopeja taka wrocławska, trochę Śląsk Wrocław, klub gminny, czy po części gminny, jak zawsze podkreślają przedstawiciele, miał być sprzedany najpierw 8 milionów w wartość, potem 45 po zdobyciu wicemistrzostwa, to zastanawiam się ile teraz? Czy znowu 8, czy coś między tymi 8 a 45 milionami? Pan nie powie żadnej kwoty pewnie.

Ja nie powiem kwoty, bo jakby nie jestem do tego uprawniony, ale też to nie ja tę wycenę poczynam, no bo tutaj kancelaria podatkowa, która po prostu fachowo do tego wszystkiego podchodzi, jest za to odpowiedzialna. Natomiast jeśli się nie mylę, jeszcze jest niespełna tydzień bodajże na składanie ofert, jeśli chodzi o ten proces prywatyzacyjny, który trwa. Myślę, że niebawem to się wyjaśni, czy jakakolwiek firma też złożyła po prostu dokumenty i wejdzie w ten proces inwestycyjny, negocjacyjny z właścicielem i zobaczymy, w którym kierunku to wszystko po prostu się rozwinie.

Ale nie ma Pan jakichś informacji, czy są jakieś dobre oferty, ciekawe?

Nie, powiem szczerze, nie mam z tego względu, że ja też nie uczestniczę w tych wszystkich rozmowach. Zajmuję się tym, żeby odpowiednio cały Śląsk Wrocław, nie tylko pierwszą drużynę spiąć, bo też my cały czas oczywiście, wiadomo, że to jest klucz do wszystkiego, do zainteresowania kibiców, mówimy o pierwszej drużynie, ale fenomenalnie też grają nasze dziewczyny, które grają w Ekstralidze, są bodajże na drugim miejscu w tabeli. Nasza cała akademia się rozwija. W tamtym sezonie dwa mistrzostwa Polski, drużyna rezerw też lideruje w trzeciej lidze, także tych elementów, tych klocków jest naprawdę do spięcia bardzo dużo, chociaż oczywiście finalnie, oczywiście wszystkich w całej Polsce skupiają się na pierwszej drużynie.

Wobec tego reasumując, na razie sztab szkoleniowy zostaje, trener, dyrektor sportowy. Zdaje się, że oni tylko razem chcą pracować.

To już jak jeden tak i drugi powiedział, więc pytanie bardziej do nich, w jakim systemie chcą pracować i w jakim zestawieniu. Natomiast tak jak mówiłem, przygotowujemy się wspólnie do tego, żeby wyjść z tego kryzysu, przygotowujemy się wspólnie do tego najbliższego meczu, a tak naprawdę do tego intensywnego maratonu, który przed nami. Myślę, że to też nawet może być dobre dla nas, żebyśmy po prostu grali co dwa, trzy dni w tym momencie, żeby cały czas się napędzać, mieć z tyłu głowy możliwości jakiejś rehabilitacji, chociaż w tym momencie myślę, że nie ma też stanowczo, to nawet mogę powiedzieć, że nie myślimy o rehabilitacji, tylko po prostu o tym, żeby w każdym kolejnym meczu wygrywać. Śląsk Wrocław musi wrócić na swoje miejsce.

I celujecie w które miejsce tabeli w tej chwili tak realnie, byle nie spaść?

Nie, myślę, że to jeszcze jest za wcześnie. Mamy do rozegrania bodajże 25 kolejek. Tych punktów jeszcze jest naprawdę bardzo dużo do zdobycia. Wiemy, że to jest polska liga. Tutaj tak naprawdę te cztery zwycięstwa potrafią całkowicie odwrócić tabelę, więc na pewno chcielibyśmy celować na spokojnie w środek, ale bardziej w górną połowę tabeli.

To też w pieniądze, prawda?

Oczywiście, to też się będzie przekładało na wynik finansowy. Natomiast przed nami też mecze Pucharu Polski i tutaj myślę, że też się musimy bardzo mocno skupić na tym, chociaż nie wylosowaliśmy dobrze, bo wylosowaliśmy ekstraklasowego przeciwnika. Natomiast nie możemy się poddawać, musimy się skupiać na tym, żeby po prostu w każdym meczu zwyciężać, a Puchar Polski przed nami, który otwiera też szansę gry w europejskich pucharach.


Komentarze (7)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~SUDECIAK2024-10-13 20:58:31 z adresu IP: (31.60.xxx.xxx)
Pan Prezes to nominat obecnego włodarza Wrocławia oraz pewnego senatora z PO-KO
~Joanna 2024-10-08 12:39:00 z adresu IP: (2a09:bac3:4fa4:2f0::x:x:x)
Sprzedać! A nie ładować nasze pieniądze w tych miernych grajków!
~były trampkarz2024-10-08 11:33:40 z adresu IP: (89.151.xxx.xxx)
Prezesi obecnego piłkarskiego Śląska od wielu kadencji zaniedbują szkolenie dzieci i młodzieży. Za moich czasów tak nie było.
~wowka54r.2024-10-08 12:32:21 z adresu IP: (46.112.xxx.xxx)
Moje votum seperatum! Szkolenie młodzieży idzie dobrze. Syn mojej sąsiadki jest w szkółce od ósmego roku życia i lada moment wybiegnie na murawę w seniorach. I od tego momentu Śląsk odzyska jaja bo nasz Misiu jest the Best!
~2:42024-10-08 10:54:37 z adresu IP: (83.168.xxx.xxx)
prezes-dramat: implementuje, wraca do meritum, motywuje, boryka się z problemami, kancelaria podatkowa(sic), poczyna wyceny, a drewniani kopacze nie potrafią przyjąć piłki, która i tak im przeszkadza między nogami. Czy ktoś ich zmusił do tego sportu?
~Za co im płacą?2024-10-08 08:14:38 z adresu IP: (93.105.xxx.xxx)
Proszę koniecznie przypomnieć, ile milionów złotych z kieszeni wrocławian idzie co roku na drużynę, która zajmuje ostatnie miejsce w tabeli.
~kik2024-10-08 07:55:44 z adresu IP: (83.168.xxx.xxx)
nadęty pan, po co ta rozmowa?