Tylko 6 bramek do przerwy. Szczypiorniści Śląska przegrali w Zabrzu
"6 bramek rzuconych do przerwy, to ciężko wygrać mecz. W drugiej połowie ten aspekt gry w ataku poprawiliśmy. Górnik nie zaskoczył swoją grą, bo byliśmy dobrze przygotowani na ich zagrywki. Nie zagrozili nam z ataku pozycyjnego, ale korzystali z naszych błędów w tym elemencie. W pierwszej połowie Piotrek Wyszomirski w bramce nie wiem ile obronił piłek 100% ale naprawdę czapka z głowy, bo wybił nam trochę rzucanie" - przyznawał po meczu rozgrywający Śląska Hubert Kornecki.
"Zadecydowało to, że w końcu daliśmy ujście swoim negatywnym emocjom, które się gromadziły przez ten początek sezonu i było widać tę złość u nas, to że naprawdę walczymy i stąd jest ten wynik" - mówił obrotowy Górnika Piotr Krępa.
Górnik Zabrze – WKS Śląsk Wrocław 35:21 (16:6)
Górnik: Ligarzewski, Wyszomirski 1 – Szyszko 1, Racotea 5, Wisiński, Morkovsky 6, Krępa 1, Artemenko 4, Cherkashchenko, Krawczyk, Ivanovic 4, Bogacz 5, Minotskyi 2, Komarzewski 4, Ilchenko, Wąsowski 2. Trener: Tomasz Strząbała
Kary: 2 minuty (Ivanović)
Czerwona kartka: Cherkashchenko
Karne: 3/3
Śląsk: Młoczyński, Dudek, Małecki – Kornecki, Przybylski 2, Mucha 1, Majewski, Granowski 1, Cegłowski 3, Nastaj, Jankowski 5, Kawka, Kołodziejczyk, Gądek 1, Ramiączek 2, Wielgucki 6. Trener: Bartłomiej Koprowski, Grzegorz Garbacz
Kary: 4 minuty (Kawka, Gądek)
Karne: 1/2
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.