Trwa niemoc wicemistrza Polski
Podopieczni Jacka Magiery ostatni mecz ligowy zagrali jeszcze przed przerwą reprezentacyjną, ponieważ spotkanie ze Stalą Mielec, które miało się odbyć w poprzedniej kolejce, zostało przełożone ze względu na sytuację powodziową w regionie.
Wrocławianie po 21 dniach bez grania o stawkę przyjechali do Poznania, aby zawalczyć o pierwsze ligowe zwycięstwo w sezonie. Lech, czyli lider tabeli, jednak nie zamierzał ułatwiał im tego zadania. Do składu Śląska na starcie z Kolejorzem wrócili Łukasz Bejger i Piotr Samiec-Talar. Po raz pierwszy w wyjściowej jedenastce znalazł się Junior Eyamba.
Na początku meczu tempo gry nie było zbyt duże. Częściej przy piłce utrzymywali się gospodarze. W 12. minucie Piotr Samiec-Talar przejął piłkę i rozpoczął rajd w stronę bramki rywala. Szybko dobiegli do niego obrońcy Lecha, więc pomocnik WKS-u zdecydował się na strzał z 40 metrów. Futbolówka jednak znalazła się w rękach bramkarza. Chwilę później dwoma kapitalnymi interwencjami popisał się Rafał Leszczyński.
Podopieczni Jacka Magiery przetrwali napór Lecha i na moment przenieśli ciężar grę na stronę rywala. Niezłą okazję miał Junior Eyamba, który nie najlepiej złożył się do strzału i gospodarze mogli odetchnąć.
Kilka minut później poznaniacy mieli wyborną szansę na objęcie prowadzenie. Antonio Milic z trudem opanował piłkę i posłał ją obok Leszczyńskiego, ale trafił w słupek. Najszybciej do piłki dopadł Szymczak, lecz zwlekał z oddaniem strzału i obrońcy Śląska zdążyli zażegnać niebezpieczeństwo.
Od początku drugiej połowy lechici ponownie przystąpili do kruszenia wrocławskiego muru, ale brakowało im pomysłu. Akcje prowadzili w dość jednostajnym tempie, a goście umiejętnie przesuwali się za piłką. W 58. minucie czterech zawodników Lecha wybiegło w stronę pola karnego Śląska. Na ich drodze stało tylko dwóch piłkarzy w zielonych koszulkach. Padł strzał, ale słupek uratował wrocławian. Dziesięć minut później na murawie po raz pierwszy w barwach WKS-u pojawił się napastnik Jakub Świerczok.
Po 60 minutach trener Niels Frederiksen postanowił dokonać zmian na skrzydłach i to nowo wprowadzeni zawodnicy wykreowali gola. W 68. minucie po dośrodkowaniu Ali Golizadeha, piłkę głową odegrał Bryan Fiabema, a stojący tyłem do bramki Filip Szymczak miał na tyle swobody, że bez kłopotów skierował futbolówkę do siatki.
Gospodarze mogli podwyższyć wynik – w 80. minucie Fiabema uciekł obrońcom Śląska i wychodząc na czystą pozycję został nieprzepisowo zatrzymany przez Petra Pokornego. Kapitan wrocławskiej drużyny mógł mówić o szczęściu, że otrzymał tylko żółty kartonik.
Goście przez większość meczu praktycznie nie istnieli w ofensywie, a Bartosz Mrozek miał niezbyt wiele okazji do interwencji. W 82. minucie mogło być 1:1, bowiem po najładniejszej akcji Śląska w tym meczu i przytomnym odegraniu piłki przez Świerczoka strzał Jakuba Jezierskiego został ofiarnie zablokowany przez Radosława Murawskiego.
Lech, dzięki wygranej, umocnił się na pozycji lidera, a wrocławianie po tej kolejce wylądowali na ostatnim miejscu w tabeli.
Lech Poznań - Śląsk Wrocław 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 Filip Szymczak (68).
Lech: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Alex Douglas, Antonio Milic, Michał Gurgul - Dino Hotic (63. Ali Gholizadeh), Radosław Murawski, Afonso Sousa (84. Stjepan Loncar), Antoni Kozubal (46. Filip Jagiełło), Patryk Jens Walemark (63. Bryan Fiabema) - Filip Szymczak (77. Kornel Lisman).
Śląsk: Rafał Leszczyński - Mateusz Żukowski, Simeon Petrow, Łukasz Bejger, Jehor Macenko (77. Jakub Jezierski) - Piotr Samiec-Talar (77. Arnau Ortiz), Tudor Baluta (66. Jakub Świerczok), Peter Pokorny, Petr Schwarz, Junior Eyamba (61. Marcin Cebula) - Sebastian Musiolik (77. Tommaso Guercio).
Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Peter Pokorny.
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów 34 285.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.