Dwaj radni ujawniają kontrowersyjny raport - wrocławscy rajcy poprzedniej kadencji zarobili w miejskich spółkach prawie 5 mln złotych
Raport został sporządzony w oparciu o odpowiedzi miejskich spółek udzielonych na zapytania Radnych Miejskich: Sławomira Czerwińskiego i Roberta Suligowskiego, którzy gościli dziś w studiu Radia Wrocław. Część kwot wynagrodzeń jest jednak wynikiem szacowania i własnych obliczeń, ponieważ nie wszystkie spółki podały kwoty zbiorcze wynagrodzeń, a np. uśrednione wynagrodzenia.
Raport dotyczy zatrudnienia 16 Radnych Miejskich Rady Miejskiej Wrocławia VII kadencji (2018 – 2024). Są to: Bohdan Aniszczyk, Jarosław Charłampowicz, Bartłomiej Ciążyński, Czesław Cyrul, Agata Gwadera – Urlep, Tomasz Hanczarek, Mateusz Jędrachowicz, Paweł Karpiński, Dominik Kłosowski, Marta Kozłowska, Jarosław Krauze, Tomasz Motyka, Jerzy Skoczylas, Dariusz Ślusarek, Piotr Uhle, Ewa Wolak.
"Rekordzistą jest Jarosław Charłampowicz, który w ciągu 5 lat zarobił ponad 865 tys. złotych. Zarobił je w MPWiK i TBS. To bardzo duża kwota" - powiedział w Radiu Wrocław Robert Suligowski.
W raporcie, który załączamy przy każdym imieniu i nazwisku Radnego Miejskiego zostały zawarte informacje dotyczące: liczby spółek gminnych w jakich był zatrudniony, nazwy spółek gminnych, okres i forma zatrudnienia, wynagrodzenie, opis zatrudnienia – zakres obowiązków.
"Bartłomiej Ciążyński - były wiceprezydent Wrocławia pracował w 3 spółkach, którym doradzał jako prawnik" mówili nasi goście. Dodatkowy zarobek członków rady miejskiej w miejskich spółkach choć jest legalny, budzi wątpliwości etyczne. "Osoby, które nie należą do osób biednych, jednak się na takie duże zarobki w spółkach, które powinny kontrolować jako radni - porwały"
Radni, którzy ujawnili raport podkreślają, że chodzi im o zmiany, a nie kłótnie. "Zamiast skupiać się na wbijaniu szpil, warto zakasać rękawy i zabrać się do pracy, nie popełniać takich błędów, trzeba pewne tematy wyczyścić i uciąć. Chociaż to legalne, to nieetyczne. Przecież te 16 osób, które zarabiały w spółkach głosowało w sprawie dokapitalizowania tych spółek - to ogromny błąd" - mówił Robert Suligowski i Sławomir Czerwiński.
Anna Sobolak: To nieetyczne, ale legalne
Wśród 16 ujętych w raporcie radnych pięć osób zasiada obecnie w Radzie Miejskiej Wrocławia. Poseł KO - Anna Sobolak, skomentowała sprawę na antenie Radia Wrocław. "Nie powinny być takie praktyki standardem, nie są etyczne, natomiast taki proceder w świetle w prawa jest legalny legalne. Nasze stanowisko jako zarządu PO jest takie, że to dotyczyło to poprzedniej kadencji i szliśmy w wyborach kwietniowych, że takie sytuacje nie będą mieć miejsca w tej kadencji, zawarliśmy umowę koalicyjną z prezydentem Wrocławia Jackiem Sutrykiem. Został zawarty także kodeks radnego, w którym jest mowa, że ta sytuacja nie będzie powielana. Będą albo już są ogłaszane konkursy w ramach transparentności na eksponowane stanowiska w spółkach miejskich" - mówi Anna Sobolak.
Miasto: Takie rzeczy się już nie wydarzą
Sprawę skomentowała też na naszej antenie Renata Granowska - wiceprezydent Wrocławia. "Te kwoty były ustalane w ramach umowy i zadań jakie każdy z pracowników wykonywał. W raporcie jest podsumowanie tych kwot, ale proszę zauważyć, że te umowy obowiązywały 4-5 lat, więc te sumy patrząc na zarobki miesięczne wyglądają trochę inaczej. Bardzo chciałam powiedzieć, że celem tego raportu, były: jawność i transparentność tego co było, ale wraz z wkroczeniem w nową kadencję, radni podpisali Kodeks Etyki. Takie Rzeczy już się nie wydarzą. Ta kadencja jest nowym otwarciem. Myślę, że radni nie bez powodu są zadowoleni z szybkości odpowiedzi"
Co więcej Granowska w komentarzu podkreśla, że udzielenie takich informacji radnym świadczy o realizacji obietnic jawności złożonych w kampanii wyborczej:
"Dostali oczywiście odpowiedź, z tego co wiem nawet przed terminem, tak więc myślę, że świadczy to o nowych standardach w tej kadencji, świadczy to o pełnej transparentności"
Radni poprzedniej kadencji nie chcą komentować sprawy
Milczenie i brak odzewu. Wrocławscy radni, których nazwiska znalazły się na opublikowanej wczoraj liście zatrudnionych w miejskich spółkach, nie chcą komentować sprawy. Jednym z autorów raportu o dorabianiu polityków jest radny Sławomir Czerwiński, który tłumaczy, że publikacja dokumentu to obietnica transparentności złożona w kampanii wyborczej:
"Zamiast skupiać się na szukaniu czy wbijaniu sobie szpil. Warto zakasać rękawy i zabrać się do pracy, i nie popełniać takich błędów. Etycznie czy moralnie - moim zdaniem jest to ogromny błąd"
Robert Suligowski wyjaśnia, że nie jest to sprzeczne z prawem, ale rodzi wątpliwości etyczne:
"Pracodawca ma wobec pracownika określone uprawnienia. Gdzieś ta podległość służbowa występuje i trudno jest to łączy jednocześnie z wolnym mandatem radnego, który decyduje o przyszłości tej spółki"
Spółki miejskie, które zatrudniały radnych, również nie chciały odnieśc się do sprawy. Najczęstszą odpowiedzią było to, że cały komentarz został zawarty w odpowiedzi na interpelację dwójki radnych.
OŚWIADCZENIE PLATFORMY OBYWATELSKIEJ
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.