Sparta bliżej półfinału Ekstraligi
Mecz świetnie się zaczął dla gospodarzy, którzy po dwóch wyścigach prowadzili 9:3, ale nie była to bynajmniej zapowiedź jednostronnego widowiska. Goście, dla których było to pierwsze historyczne spotkanie w play-off, w kolejnych biegach wcale nie ustępowali Spartanom.
W ósmym biegu przyjezdni zastosowali rezerwę taktyczną i za Kacpra Pludrę pojechał Max Fricke. Manewr przyniósł oczekiwany efekt, bo Australijczyk razem z Wadimirem Tarasienko wygrali podwójnie i zrobiło się już tylko 25:23. Rosjanin, który posiada również polskie obywatelstwo błysnął nie tylko w tym biegu, ale w całym meczu był jednym z najjaśniejszych punktów swojej ekipy.
Chwilę później doszło do pojedynku dwóch najskuteczniejszych do tego momentu zawodników, ale wielkich emocji nie było. Piekielnie szybki Artiom Łaguta nie dał szans rywalom, a skuteczny do tego momentu Fricke musiał jeszcze uznać wyższość Daniela Bewleya.
Kluczowy dla meczu okazał się bieg 12., w którym Jaimon Lidsey został pokonany przez dwóch młodych zawodników gospodarzy: Jakuba Krawczyka i Bartłomieja Kowalskiego. W tym momencie Sparta prowadziła 41:31 i miała praktycznie zapewnione zwycięstwo, a kwestią pozostawało, z jaką zaliczką pojedzie na rewanż.
Wrocławianie przewagi już nie powiększyli, wygrali 50:40, w czym swój udział miał słabo jeżdżący w piątek Maciej Janowski. Kapitan wicemistrzów Polski nie odniósł ani jednej indywidualnej wygranej i w sumie zgromadził zaledwie pięć oczek.
Według regulaminu gospodarzem pierwszego meczu play-off powinien być zespół niżej sklasyfikowany po sezonie zasadniczym, czyli w tym wypadku GKM. W piątek żużlowcy powinny więc się ścigać w Grudziądzu, a za tydzień we Wrocławiu. Problem w tym, że 31 sierpnia na Stadionie Olimpijskim zostanie rozegrana kolejna eliminacja Grand Prix i ekipa z Dolnego Śląska miałaby niecałe 24 godziny, aby przygotować obiekt na ligowe zawody. Ponieważ było to niewykonalne, kolejność meczów play-off została zamieniona.
Teoretycznie nie powinno mieć to większego wpływu na wynik dwumeczu. Z drugiej strony: w sezonie zasadniczym po wygranej 53:37 na swoim torze, w rewanżu Sparta uległa GKM 39:51. A do tego zespół trenera Dariusza Śledzia w tym sezonie na wyjeździe przegrał sześć z siedmiu meczów i tylko w Częstochowie zdołał zremisować.
Betard Sparta Wrocław – ZOOleszcz GKM Grudziądz 50:40.
Rewanż zostanie rozegrany 1 września w Grudziądzu (godz. 19.15).
Betard Sparta Wrocław: Artiom Łaguta 15 (3, 3, 3, 3, 3), Bartłomiej Kowalski 9 (1, 3, 1, 2, 2), Daniel Bewley 8 (0, 2, 2, 3, 1), Jakub Krawczyk 8 (3, 0, 2, 3, 0), Maciej Janowski 5 (2, 2, 1, 0), Marcel Kowolik 5 (2, 3, 0, 0), Francis Gusts 0 (0, 0, -, -, -).
ZOOleszcz GKM Grudziądz: Max Fricke 10 (2, 3, 2, 1, 2, 0), Wadim Tarasienko 11 (1, 2, 3, 1, 2, 2) , Michael Jepsen Jensen 9 (1, 1, 3, 1, 3), Jaimon Lidsey 6 (3, 1, 0, 1, 1), Kevin Małkiewicz 2 (0, 2, 0, d), Kacper Łobodziński 1 (1, 0, -), Kacper Pludra 1 (0, 1, -, -).
Najlepszy czas dnia uzyskał Artiom Łaguta (63,79) w biegu XI.
Sędzia: Michał Sasień (Gdańsk).
Widzów: 13 000.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.