Piłkarze Miedzi Legnica zagrają ze Zniczem Pruszków
Piłkarze Miedzi Legnica będą walczyć dziś o punkty ze Zniczem Pruszków.
Legniczanie w dotychczasowych meczach u siebie zgromadzili komplet sześciu punktów, pokonując Stal Stalowa Wola 4:2 oraz ŁKS 1:0. W ostatniej kolejce przywieźli zwycięstwo z Warszawy, gdzie wygrali z miejscową Polonią także 1:0.
Statystyki są po naszej stronie, ale też po stronie przeciwnika, bo oni na wyjeździe jeszcze w tym sezonie nie przegrali. W ostatniej kolejce pruszkowianie ponieśli dopiero pierwszą porażkę. Dlatego spodziewam się trudnego meczu. Znicz jest bardzo dobrze zorganizowaną w defensywie drużyną, ale też nie bojącą się grać i utrzymywać się przy piłce, kiedy jest taka potrzeba. Na pewno największym atutem tego zespołu jest organizacja gry. Ostatnio po raz pierwszy w rozgrywkach stracili więcej bramek, ale w meczach z nimi przeciwnicy nie stwarzają wielu okazji. Nawet w poprzednich spotkaniach to Znicz miał więcej sytuacji. Jeśli chcemy zdobyć trzy punkty, musimy zagrać dobry mecz, jeszcze lepszy niż w dwóch ostatnich przypadkach, gdy wygrywaliśmy u siebie. Każdy piłkarz musi być w dobrej dyspozycji. Nie tylko jako zespół musimy się dobrze zaprezentować, ale też coś indywidualnie trzeba będzie od siebie dołożyć – mówi trener Ireneusz Mamrot.
Znicz w pięciu spotkaniach obecnego sezonu zgromadził 8 punktów, na co złożyły się 2 zwycięstwa, 2 remisy i 1 porażka, przy bilansie bramkowym 6:5. Na wyjazdach wygrali z Polonią Warszawa oraz zremisowali z Ruchem Chorzów i Arką Gdynia. W zeszłym sezonie zespół z Mazowsza zainkasował cztery oczka w starciach z Miedzią. Czy może być to element motywujący zespół znad Kaczawy do zrewanżowania się ekipie z województwa mazowieckiego?
Myślę, że żaden trener nie wraca do takich rzeczy na odprawie. Gdybyśmy spotkali się z nimi w zeszłym tygodniu czy dwa tygodnie wcześniej, to tak, ale w naszym przypadku to już zeszły sezon. Mamy trochę inny zespół, oni też mają inną drużynę, trenera i sztab. To są zupełnie inne ekipy. Nawet jeśli popatrzymy na skład z tego meczu. Wówczas było u nas dużo zmian. Nie podchodzimy więc do tego w taki sposób. To jest nowy sezon, nowe rozdanie. Każdy ma swoje cele. Myślę, że o Zniczu wiele osób myślało przed sezonem, że będzie zespołem grającym o utrzymanie. Okazuje się, że nie i są w stanie grać o coś więcej, co też pokazują. Tak samo my chcemy grać o najwyższe cele – podkreśla szkoleniowiec Miedzi.
Podczas meczu w Warszawie czwartą w sezonie żółtą kartkę otrzymał obrońca Bartosz Kwiecień, co sprawia, że nie wystąpi w spotkaniu ze Zniczem. Wciąż poza kadrą meczową znajdować się będą wracający po urazach Juliusz Letniowski, Damian Michalik i Bartosz Bida. Bliski powrotu do gry jest natomiast kapitan drużyny Nemanja Mijusković.
Jeśli chodzi o Damiana Michalika i Bartka Bidę, to w ich przypadkach niestety nic się nie zmieniło. Po raz kolejny powtórzę, że wcześniej niż po przerwie reprezentacyjnej nie będą do naszej dyspozycji. To jest wariant optymistyczny. Na pewno bliżej powrotu jest Bartek niż Damian, aczkolwiek zobaczymy, bo ma w tym tygodniu ostatnie badanie kontrolne. Jeżeli otrzyma zgodę lekarza, to będzie wchodził w mocny trening indywidualny. Od dłuższego czasu uczestniczy zresztą w zajęciach, jednak nie ma zgody na kontakt z przeciwnikiem. Chodzi o kontuzjowaną rękę. Na pewno w jego przypadku plusem jest, że jeżeli wejdzie do treningów z drużyną, to będzie już gotowy fizycznie, bo wykonał bardzo dużo pracy z trenerami motorycznymi. Natomiast walczymy o powrót Nemanji Mijuskovicia. Wiadomo, że z powodu nadmiaru kartek wypadł Bartek Kwiecień, ale jest szansa, że Nema wróci – kończy Ireneusz Mamrot.
Początek meczu Miedzi ze Zniczem o 17:30.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.