Śląsk kończył mecz w ósemkę. Wrocławianie za burtą europejskich pucharów
Składy:
Śląsk: Rafał Leszczyński - Mateusz Żukowski, Simeon Petrov, Aleks Petkov, Yehor Matsenko - Marcin Cebula, Peter Pokorny, Petr Schwarz - Piotr Samiec-Talar, Sebastian Musiolik, Matias Nauhel.
St. Gallen: Lawrence Ati-Zigi - Jozo Stanić, Abdoulaye Diaby, Stephan Ambrosius, Chima Okoroji - Lukas Gortler, Jordi Quintilla, Christian Witzig - Bastien Toma - Willem Geubbels, Chadrac Akolo.
Już w 2. minucie Śląsk zaskoczył rywali. Długą piłkę za plecy obrońców starał się przejąć Leiva, ale Hiszpana faulował Okoroji. Sędzia natychmiast wyciągnął żółtą kartkę i ukarał obrońcę rywali. Z rzutu wolnego z dystansu spróbował uderzyć Żukowski, ale strzał poszybował wysoko nad poprzeczką.
Wydawało się, że Śląsk gola zdobył już w 10. minucie. Po rzucie rożnym w polu karnym szwajcarskiej drużyny zrobiło się zamieszanie, a w nim najlepiej odnalazł się Musiolik. Po analizie VAR sędzia anulował jednak trafienie, dopatrując się spalonego.
Chwilę później blisko zdobycia bramki był Petkov. Strzał głową Bułgara z piątego metra był jednak niecelny.
W 21. minucie sytuacja Śląska zrobiła się bardzo trudna. W pierwszej groźnej akcji rywali od razu do siatki trafił Toma. Obrona wrocławian nie upilnowała wbiegającego w pole karne pomocnika, a ten pokonał bez problemów Leszczyńskiego.
Chwilę później dobrze z dystansu uderzał Akolo, ale strzał napastnika wybronił bramkarz Śląska. W36. minucie znów zabłyszczał Leszczyński, gdy po stracie Nahuela na własnej połowie świetną sytuację znów miał Akolo.
Niemoc w ataku Śląskowi udało się przełamać w 41. minucie. Z prawej strony boiska piłkę świetnie dośrodkował Żukowski, a wślizgiem akcję zakończył Schwarz.
Chwilę później było już 2:1 dla wrocławian. Nahuel przed polem karnym wystawił piłkę Samcowi-Talarowi, a ten mierzonym strzałem z dystansu nie dał szans bramkarzowi szwajcarskiego zespołu.
I znów wystarczyło zaledwie kilka minut, żeby Śląsk trafił do bramki rywali. Dośrodkowanie z rzutu wolnego Schwarza, świetnie do piłki dobiega Petkov i Bułgar podwyższa prowadzenie na 3:1!
Na początku drugiej połowy spotkanie zostało na chwilę przerwane. Bramkarz rywali zgłosił sędziemu rasistowskie zachowania jednej z osób będącej na trybunach za bramką szwajcarskiego zespołu.
Po wznowieniu gra nie toczyła się płynnie, sędzia często używał gwizdka. Urazu nabawił się Samiec-Talar, którego musiał zmienić na boisku Burak Ince.
W 73. minucie wydawało się, że do Śląska uśmiechnęło się szczęście. Sprytnie w polu karnym rywali zachował się Petkov, który wepchnął się przed jednego z obrońców i zmusił rywala do błędu. Sędzia wskazał na jedenasty metr. Po wideoweryfikacji arbiter zmienił jednak decyzję i dodatkowo pokazał Bułgarowi żółtą kartkę. Dla kapitana WKS-u było to już drugie upomnienie i obrońca został ukarany czerwonym kartonikiem.
Emocje na boisku sięgnęły zenitu już w ósmej doliczonej minucie spotkania. Kolejną kontrowersyjną decyzję podjął arbiter spotkania, sędzia Duje Strukan, który wskazał na jedenasty metr po zagraniu ręką Nahuela. Hiszpan następnie wdał się jeszcze w przepychanki i został dodatkowo ukarany czerwoną kartką.
W 13 minucie doliczonego czasu gry rzut karny wykonywał Witzig. Jedenastkę obronił jednak Rafał Leszczyński. Sędzia Strukan podjął jednak decyzję, że rzut karny będzie powtórzony, bo bramkarz Śląska wyszedł przed linię w momencie uderzenia.
Powtórkę rzutu karnego Szwajcarzy już wykorzystali i Śląsk znalazł się za burtą europejskich pucharów.
W końcówce Śląsk rzucił wszystkie siły do ataku. W polu karnym upadł Arnau Ortiz, sędzia jednak postanowił ukarać Hiszpana żółtą kartką. Dla napastnika było to drugie upomnienie i Śląsk grał już w ósemkę.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.