Po wybuchu sprawdzali wałbrzyskie sztolnie
Dziś nie ma już wątpliwości, że obiekty górnicze nie miały z tym incydentem nic wspólnego. Aby to potwierdzić wykonano szereg badań. "Był w ramach badań wykorzystany dron, który mierzył zawartość tych gazów w powietrzu, były badania robione przy ziemi, jak również zrobiono odwierty na około 50 cm żeby zbadać także czt w gruncie nie znajdują się jakieś niebezpieczne substancje, które mogłyby doprowadzić do tego, że mógł nastąpić wybuch" - podsumowuje Wojciech Łomnicki, kierownik Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego UM w Wałbrzychu.
Eksperci nie stwierdzili żadnych zagrożeń. W międzyczasie ostatecznie ustalono, że za huk odpowiada petarda, jaką ktoś miał nieopodal odpalić. Instytut Badawczy pojawia się w Wałbrzychu regularnie. Jak zapewnił nas Wojciech Łomnicki - przynajmniej raz na pół roku sprawdzane są wybrane obiekty pogórnicze. Podczas wizyty zakończonej dzisiaj sprawdzono 4 takie lokalizacje.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.