Spór o składowisko odpadów w Sobótce
Dla mieszkańców powstanie w ich bezpośrednim sąsiedztwie wielkiego składowiska odpadów, to nie rozwój gospodarczy miasta, a pogorszenie warunków życia.
"W bezpośrednim sąsiedztwie, bardzo niedaleko od rynku, bo to jest niecały kilometr, w bezpośrednim sąsiedztwie działek z domami mieszkalnymi, w bezpośrednim sąsiedztwie firmy produkującej żywność” - obawiają się mieszkańcy.
Mirosław Jarosz, burmistrz Sobótki wydał negatywną decyzję do powstanie składowiska, jednak firma odwołała się od tego. Po czym powiększyła zakres składowanych materiałów o metale szlachetne i nieszlachetne.
"Władze gminy robią wszystko, aby Sobótka nie straciła tego, co najcenniejsze, czyli pięknego krajobrazu i spokoju" - mówi burmistrz. "Musimy wiedzieć o tym, że na początku był plastik, a teraz wchodzi metal, metale nieszlachetne, szlachetne, w centrum miasta, gdzie mamy wybudowane domy dla mieszkańców, gdzie mamy piękną zabytkową gazownię odwiedzaną przez turystów. I co za płotem będzie? Nie, nie, nie" - dodaje Mirosław Jarosz.
Skontaktowaliśmy się z firmą, która nabyła działkę. Przedstawiciele koreańskiej spółki MGS nie zgodzili się z nami spotkać. Otrzymaliśmy jednak maila, w którym czytamy, że wszelkie informacje na temat tego, jak inwestycja wpłynie na środowisko, znajdują się w raporcie o oddziaływaniu na środowisko, który został złożony do Gminy Sobótka. Będziemy wracać do tej sprawy.
Posłuchaj materiału:
00:00
00:00
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.