15 i 25 lat więzienia za brutalne morderstwo w okolicach Środy Śląskiej
Śledczy szybko dotarli do podejrzanych. Okazali się nim znajomi ofiary. Marcin B i Michał S. w śledztwie wzajemnie obarczali się winą. Marcin B. przyznał się do pobicia, a Michał S. twierdził, że sparaliżował go strach i dlatego nic nie zrobił tylko obserwował zajście. Do tego tragicznego zdarzenia doszło ponad pół roku temu. Uzasadniając wyrok sędzia Magdalena Bielecka podkreślała, że brak reakcji, to także jest współudział „Zostawiliście tam tego człowieka, w jeziorze i nie zrobiliście nic. Po prostu pojechaliście do domu. Pan zajął się naprawą silnika i zabawą z psem i poszedł pan spokojnie spać, mając świadomość, że ten człowiek tam leży”.
Prokuratura dotarła jednak do świadka, który widział początek zajścia i zeznał, że ciosy zadawali obaj oskarżeni. Motywem zbrodni było nieporozumienie. Dodatkowo mężczyźni mieli na sumieniu też inne przestępstwa.
Na wyroku byli obecni bliscy ofiary. Siostra uzasadniała, że wymierzone kary są zbyt łagodne: „Tak naprawdę ani jeden, ani drugi nie wykazał skruchy, bo powiedzieć - przepraszam, proszę o wybaczenie - to nie jest żadna skrucha, jeżeli w trakcie rozprawy wysyła buziaczki i uśmiechy swojej kobiecie. To nie jest żadna skrucha”
Dzisiejszy wyrok nie jest prawomocny i przysługuje od niego odwołanie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.