Rewolucja w kolarstwie! 81. Tour de Pologne pierwszym testem dla nowych przepisów

RW | Utworzono: 2024-07-24 06:21 | Zmodyfikowano: 2024-07-24 06:21
Rewolucja w kolarstwie! 81. Tour de Pologne pierwszym testem dla nowych przepisów - fot. mat. prasowe
fot. mat. prasowe

Od kilku miesięcy trwały prace nad projektem „SafeR”, który – jak sama nazwa wskazuje – ma prowadzić do zapewnienia kolarzom większego bezpieczeństwa na drogach. W zespole roboczym znaleźli się przedstawiciele wszystkich środowisk: zawodników, zespołów, organizatorów wyścigów i Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI).

Dwie kluczowe zmiany, które 1 sierpnia wchodzą w fazę testów to: żółte kartki za niesportowe zachowania (dla zawodników, dyrektorów sportowych, ale także poruszających się w peletonie dziennikarzy, fotoreporterów) i ograniczenie łączności radiowej pomiędzy dyrektorami sportowymi a zawodnikami.

Do tej pory wyglądało to tak, że każdy zawodnik jechał z odbiornikiem radiowym i słuchawką w uchu. To zapewniało drużynie łączność między sobą, ale przede wszystkim z dyrektorem sportowym, podróżującym w samochodzie technicznym. W efekcie o przebiegu wielu etapów decydowali nie kolarze, a jadący za nimi dyrektorzy.

Zdaniem ekspertów takie „sterowanie” prowadziło też do niebezpiecznych sytuacji, np. przed zwężeniem drogi, gdy cały peleton jednocześnie dostawał informację, by przemieszczać się na czoło grupy. Oczywiście, radio pozwala również przekazywać wiele ważnych informacji, np. o zmieniających się warunkach pogodowych albo innych losowych zdarzeniach na trasie wyścigu.

– Do tej pory, w zasadzie od lat, byliśmy na etapie opinii i rozmów. Czy lepiej z radiem, czy bez. Teraz przechodzimy do fazy testów i to chyba najcenniejsze. Wreszcie dowiemy się, co zmienia zabranie zawodnikom łączności. Moim zdaniem to samo w sobie będzie już bardzo cenne – zauważa menedżer generalny Lang Teamu, były dyrektor sportowy ekipy Lotto-Soudal, John Lelangue, który cieszy się, że w 81. Tour de Pologne nowe rozwiązania będą testowane na trzech etapach.

Oto szczegóły. Na 3. (Wałbrzych – Duszniki-Zdrój, COS) i 4. etapie (Kudowa-Zdrój – Prudnik) każda ekipa będzie mogła zaopatrzyć w radia po dwóch zawodników. Wyboru dokona dyrektor sportowy. Na 5. etapie (Katowice – Katowice) radia nie będzie miał nikt. Pozostałe odcinki odbędą się „po staremu”. John Lelangue tłumaczy, skąd takie wybory.

– Jako organizator mieliśmy swobodę w wyborze testowych etapów. Uznaliśmy, że pierwszy nie będzie najlepszym pomysłem, bo na początku wyścigu zawsze jest zwiększona nerwowość, wywołana walką o koszulki. Drugi etap to jazda indywidualna na czas, więc ten test niewiele by nam powiedział. Postawiliśmy więc na kolejne trzy dni rywalizacji. Etap trzeci będzie tym trudniejszym, w górach. Ciekawie będzie zaobserwować zachowanie kolarzy, gdy peleton porwie się na przykład na grupki. Etap czwarty powinien się zakończyć sprintem, podobnie jak piąty. Te dni także mogą więc być ciekawymi próbami. Zapewniamy jednocześnie, że ograniczenie łączności radiowej nie będzie oznaczało ograniczenia informacji. Przy ucieczce i peletonie zawsze będą motocykle z tablicą i wiadomością o przewadze albo stracie. Na etapach trzecim i czwartym kolarze z radiem będą mieli kolorowy numer startowy, by każdy wiedział, kto ma łączność z dyrektorem – wymienia Lelangue.

Jeśli nowe rozwiązania się sprawdzą, w przyszłym sezonie mogą zostać wprowadzone na stałe, we wszystkich wyścigach UCI World Tour. Warto też dodać, że bez łączności radiowej odbywają się od lat mistrzostwa świata, Europy i igrzyska olimpijskie.


Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Commisaire2024-07-29 09:08:12 z adresu IP: (5.173.xxx.xxx)
"Zdanie ekspertów" to kompletna ściema dla maluczkich spoza branży. Nie jest tajemnicą, że walka o radia to jest głównie interes teamów i dyrektorów sportowych, którzy dzięki temu, że widzą sytuację zarówno z TV, jak i znają z radia wyścigu - mogą wydawać dyspozycje zawodnikom, co ostatecznie sprawia, że sytuacja w wyścigu jest kontrolowana nie przez zawodników, którzy podejmują decyzje na podstawie własnej orientacji w peletonie, a przez dyrektorów sportowych - którzy dysponują siły jak w grze komputerowej. To, koniec końców sprawiło, że kolarstwo zostało pozbawione elementów przypadkowości i tym samym ubyło wyścigom dramaturgii. Prezes UCI, Pat McQuaid powiedział w 2011 roku wprost, że zmiany w zakresie ograniczania łączności radiowej wymusić usiłowali na władzach kolarskich ludzie z telewizji francuskiej, która dość szybko skapowała, jako główny producent relacji z Tour de France, że radia zabijają wyścig jako widowisko. Próby te wywołały jednak zdecydowany opór teamów, które... uciekały się nawet do strajków i protestów, które polegały na rekreacyjnym tempie jazdy, niektórych etapów wyścigowych (TdF 2009)... Także... walka w tym zakresie trwa już około 15 lat. Natomiast "żółte kartki" to jakiś żart. W przepisach UCI są od 50 lat kary dla zawodników (czasowe i finansowe) dla członków ekip, a także dziennikarzy i wszystkich, którzy uczestniczą w peletonie. Rewolucja to będzie wtedy, gdy jakiś geniusz wpadnie na pomysł, żeby zamiast jechać dystans 250 km przez 6 godzin i przez 5 godzin oglądać kompletne nudy - skróci się wyścigi i etapy, żeby kolarze jechali 150 kilometrów na porządnym gazie i od początku do końca taki wyścig będzie miał dramaturgię.