Przedsiębiorcy strajkowali "w obronie polskiego transportu"
Szczególnie dotknięty był fragment drogi S5 od węzła przy zjeździe na Kosinowo do skrzyżowania z drogą nr 340 oraz w kierunku powrotnym. Strajk był odpowiedzią polskich przedsiębiorców transportowych na brak wsparcia ze strony Ministerstwa Infrastruktury w sytuacji, gdy branża transportowa zaczyna bankrutować.
"Polskie firmy transportowe bankrutują, a my nie otrzymujemy żadnego wsparcia" – mówi Radiu Wrocław Mariusz Frąc ze Stowarzyszenia Ambasador Polskiego Transportu. "Tak naprawdę nic się w naszej sprawie - nie dzieje od dłuższego czasu, więc ten protest ma na celu zmobilizowanie naszego rządu i Ministerstwa Infrastruktury do tego, aby usiąść poważnie i zacząć działać, a nie rozmawiać. Rozmowy nic nam nie dają, rozmowy dają to, że firmy bankrutują, podatków jest mniej, więc działają na własną szkodę. Próbujemy to zmienić, próbujemy pomóc tej branży".
Przedsiębiorcy mają dość bezsilności polskiego rządu w sprawie transportu
Byli rolnicy, później leśnicy, a teraz przyszedł czas na przewoźników. Zdaniem kierowców, polski transport bankrutuje, ponieważ prowadzenie firmy transportowej w Polsce się nie opłaca. Wkrótce rynek mogą przejąć przewoźnicy z Czech, Węgier czy Rumunii, gdzie koszty prowadzenia takiego biznesu są niższe. Mamy już dość! - mówi Łukasz Kiszczyński, Przewodniczący zgromadzenia:
"Protest jest pierwszym protestem tutaj, na Dolnym Śląsku, ale na pewno nie ostatnim. Będą kolejne protesty, ponieważ mamy sygnały od innych stowarzyszeń z całej Polski, które chcą się przyłączyć do tych protestów" - mówi nam Kiszczyński.
Główne postulaty strajkujących przewoźników to: przywrócenie diet i ryczałtów za noclegi, dofinansowanie tachografów, wakacje leasingowe, odroczenie lub raty ZUS, szybkie wprowadzenie e-CMR oraz większa kontrola certyfikatów kompetencji i zagranicznych przedsiębiorców przez ITD.
Zaobserwuj nas na Facebooku, gdzie na bieżąco informujemy o wydarzeniach w regionie:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.