"Operacja Zachód"

Operacja Zachód na poligonie wojskowym Raków działa jak precyzyjna maszyna, jak przystało na armię, żołnierze wykonują wydane polecenia. Nawet pogoda nie śmiała się sprzeciwić i chociaż rano się chmurzyło i padał lekki deszcz, to zanim piknik się rozpoczął chmury rozstąpiły się jak na zawołanie.

Do tego pokojowo nastawieni wojacy z cierpliwością tłumaczyli cywilom na czym polega służba. Najwięcej frajdy miały dzieci (w większości chłopcy), które chciały wszystkiego dotknąć, przejażdżka wozem opancerzonym czy quadem po zalesionej okolicy to też wyzwanie.

Wrażenie robił Rosomak, dokładnie taki jakiego używają polscy żołnierze w Afganistanie czy prototyp jedynego w Polsce opancerzonego wozu bojowego AMRV G10. Opracowany przez naukowców z politechniki wrocławskiej i firmę Germaz pojazd ma - według zamysłu konstruktorów - chronić żołnierzy przed minami. Jego wartość jest szacowana na milion euro, czy i kiedy wejdzie do wyposażenia polskiej armii? Tego dziś nikt nie wie.

Żandarmeria wojskowa pokazała jeżdżące laboratorium kryminalistyczne, specjaliści mają w tym wozie sprzęt podobny do tego z amerykańskich filmów. Wrocławska szkoła wojskowa wystawiła między innymi sprzęt do rozbrajania min, brygada radiotechniczna uruchomiła radar, który patroluje polskie niebo. Poza zawodowcami na pikniku pojawili się też miłośnicy militariów ze Stowarzyszenia Twierdza Wrocław, w centrum wydarzeń ustawili kilkanaście zabytkowych pojazdów (wszystkie na chodzie).

Do tego przy wojskowej grochówce, można było posłuchać piosenek: "Chabry z poligon", "Żołnierz dziewczynie nie skłamie" czy innych żołnierskich hitów. Niedziela to kolejny dzień pikniku wojskowego, organizatorzy zapraszają od 10 do 18.

W programie między innymi: pokaz musztry paradnej, akcja "Desant" z udziałem spadochroniarzy i na zakończenie koncert "Przeboje Kołobrzegu". Dojazd na poligon Raków jest prosty, jadąc z Wrocławia trzeba minąć szpital przy Kamieńskiego i dalej jechać cały czas prosto dopóki nie zobaczy się ludzi w mundurach.