81. rocznica Zbrodni Wołyńskiej

Piotr Osowicz, GN | Utworzono: 2024-07-11 14:00 | Zmodyfikowano: 2024-07-11 14:01
81. rocznica Zbrodni Wołyńskiej - fot. DUW
fot. DUW

Organizatorem było m.in. Stowarzyszenie Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów. Tamte czasy wspomina Ryszard Janosz, Prezes Zarządu Oddziału Związku Sybiraków we Wrocławiu:

"Nas wywieziono wcześniej na Sybir. Może i dzięki temu uratowaliśmy sobie życie, bo niektórzy z nas na Syberii służyli. Także my myślami wracamy zawsze do tych czasów. Zostali tam na Wołyniu nasi znajomi, nasze rodziny, wielu z nich zginęło w tej zbrodni. Trzeba o nich pamiętać."

"Powinniśmy zawsze pamiętać o tych wydarzeniach" - mówi Teresa Kaduczak łączniczka 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty: "Powinniśmy pamiętać o tych szczątkach, które tam zostały, żeby godnie je pochować. Ja jestem za tym, żeby pamiętać tę krzywdę jaką nam wtedy wyrządzili Ukraińcy"

Uroczystości przy pomniku na bulwarze Xawerego Dunikowskiego miały charakter państwowy. Obecny był m.in Marszałek Województwa Dolnośląskiego Paweł Gancarz, przedstawiciele Rady Miejskiej, IPN-u, Kompania Honorowa 10. Wrocławskiej Brygady Łączności oraz przedstawiciele środowisk kombatanckich.


Komentarze (8)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Leon2024-07-12 20:23:53 z adresu IP: (78.8.xxx.xxx)
12 lipca 1943 roku w kol. Maria Wola pow. Włodzimierz Wołyński Ukraińcy z UPA oraz okoliczni chłopi ukraińscy dokonali rzezi 229 Polaków. Ukraińcy wrzucili 30-tu żyjących Polaków do studni i zasypali kamieniami. Kolejnych 13-tu Polaków, mężczyzn żywcem spalili w stodole. Jeżdżąc na koniach wyłapywali uciekających, torturowali, okaleczali i zabijali. Głównymi narzędziami mordu były siekiery, noże, widły, drągi itp. Gwałty, pisk torturowanych dzieci, krzyk matek i ojców okaleczanych i zabijanych niósł się daleko od wsi. Wyłapane w zbożu 18-cioro dzieci w wieku 3 – 12 lat, w tym synów Reginy Futyma: 5-letniego Zbigniewa i 3-letniego Ryszarda, załadowali na wóz drabiniasty i wywieźli do ukraińskiej wsi Czestny Krest, gdzie pomordowali ich przebijając widłami i rąbiąc siekierami. Zagrody ograbili i spalili, często z ciałami ofiar (Siemaszko..., s. 860 – 863).
~Leon2024-07-12 16:44:51 z adresu IP: (78.8.xxx.xxx)
to może jeszcze troche wspomnień z Krwawej Niedzieli 11 lipca1943? o zagładzie Kisielina redaktorowi najlepiej opowie kompozytor Krzesimir Dębski, a ja tu tak sobie jeszcze powklejam: 11 lipca 1943 roku we wsi Dominopol pow. Włodzimierz Wołyński nocą uzbrojeni Ukraińcy z UPA z Wołczaka wraz z okolicznymi chłopami ukraińskimi dokonała rzezi ludności. Do każdego polskiego domu wpadali Ukraińcy z siekierami, nożami, bagnetami. Po wymordowaniu zastanych w mieszkaniu, przeszukiwali zabudowania gospodarcze. Uciekających zdradzały ślady widoczne po strąconej rosie na trawie. Wymordowali całą wieś, ponad 220 Polaków. Domy polskie zajęli Ukraińcy (Siemaszko..., s. 950). Historyk Sławomir Tomasz Roch spisał relacje świadków: „Marcel Mikulski: Ukraińcy zaczęli się gwałtownie dobijać do domu, krzyczeli przy tym: „Otwieraj bo i tak nie uciekniesz. Jak nie otworzysz porąbiemy drzwi!” Ponieważ nikt nie otwierał, włamali się do domu i bagnetami pokłuli dzieci Mikulskich. Zginęły wtedy: dwie dziewczynki lat około 12 i 10 oraz chłopiec lat około 8. Dzieci były pokłute w swoich łóżkach, widać stąd, że przerażone tą sytuacją, nawet nie próbowały uciekać tylko pochowały się głębiej w pościel. /.../ . Marcel widział także, jak Ukraińcy zakopywali ciała ich sąsiadów Traczyńskich, też brutalnie pomordowanych wcześniej. Z ukrycia rozpoznał ciała Weroniki lat ok. 35 i Aleksandra lat ok. 40 Traczyńskich oraz dwie ich dorosłe córki: Eugenię lat ok. 16 oraz druga Felicja lat ok. 14./.../ Bronisław Kraszewski ukrył się w pobliskich zaroślach i obserwował uważnie wieś. Wtedy zobaczył, jak w gospodarstwie Ewy i Antoniego Turowskich, Ukraińcy wyprowadzają z domu do sadu rodziców: Ewę i Antoniego oraz ich troje dzieci. Następnie na jego oczach zaczęli ich po kolei mordować. Na początku zamordowali dzieci, a potem rodziców. Tak pobitych zostawili w sadzie. /.../ Stanisław Uleryk, syn Władysława mówił: „Moja mama i moje rodzeństwo: siostry i brat wyszli z domu i udali się razem na naszą łąkę, aby wspólnie grabić suche siano. Nasza łąka była jeszcze bliżej Dominopola, tylko około 400 m, właśnie w tym czasie złapali ich Ukraińcy i zamordowali, a ja po tym mordzie uciekłem tu do miasta.”
~gosc2024-07-12 16:43:11 z adresu IP: (78.8.xxx.xxx)
Dodawanie komentarzy zostało wyłaczone, co za czujnosc czekistowska, hahaha
~Leon2024-07-12 16:26:08 z adresu IP: (78.8.xxx.xxx)
To ja redaktorowi przypomnę, że po wpakowniu w tyłek ukrainców 2% polskiego PKB Kijów łaskawi zgodził się na ekshumację, i nie...nie dał zgody Państwu Polskiemu, co to to nie, zgode dostała jedna mała i skromna fundacja , zgoda dotyczyła poszukiwań tylko w jednej wsi Pużniki, Co dalej? w sierpniu 2023 archeolodzy odnaleźli masowy grób, polska tzw opinia publiczna została o tym poinformowana dopiero w październiku 2023. Kijów do dziś nie wydał zgody na ekshumacje! zgoda była na poszukiwannia ale na ekshumacje to już nie. Pewnie Kijów miał nadzieję, że dół smierci nie zostanie odnaleziony, bo na miejscu nieistnejącej wsi rósł już wysoki las. I jeszcze jedno, zamordowana tam 300 Polaków, głównie małe dzieci i kobiety, co powie świat gdy zobaczy szkielety dzieci z odrąbanymi rączkami? to jest odpowiedz dlaczego fundacja nigdy nie doczeka się zgody Kijowa na ekshumację
~qwerty2024-07-12 10:21:51 z adresu IP: (83.4.xxx.xxx)
Panie Osowicz jest Pan żałosnym dziennikarzem. Nawet Pan nie napisze że Jest to rocznica "Krwawej niedzieli" z 11 lipca 1943 roku gdy bandy OUN-UPA wraz z ukraińskom ludnościom wymordowały 99 polskich wiosek. Taki artykuł wrzutka żeby was nie oskarżyli że nic nie napisaliście. Żałosne!
~Leon2024-07-12 16:29:36 z adresu IP: (78.8.xxx.xxx)
to może jakiś fragment wspomnień z Krwawej Niedzieli? "11 lipca 1943 roku we wsi Chobułtowa pow. Włodzimierz Wołyński zamordowali nie ustaloną liczbę Polaków, imiennie znana jest tylko 3-osobowa rodzina. „Kilka dni po pogromie ok. 15 lipca, do miasta przywieźli całą rodzinę z Chobułtowej. Ciała tych 7 osób widziałem osobiście, były wręcz nieludzko zmasakrowane, złożone na placu niedaleko stacji kolejowej wciąż przyciągały kolejnych ciekawskich. Moją uwagę od razu przykuły straszne cierpienia, jakie zadano tym ludziom: mieli poodcinane nosy, wydłubane oczy, a oczodoły zapchane sianem i słomą. Kobiety miały poodcinane piersi i porąbane nogi. Wywarło to na mnie niezatarte wrażenie, czułem wielki, piekący ból, przez kilka dni miałem nawet kłopoty z jedzeniem.” (Wspomnienia Romana Szymanek z wsi Kohylno w pow. Włodzimierz Wołyński na Wołyniu 1939 – 1944; spisał Sławomir Tomasz Roch;)"
~Ewa2024-07-11 14:54:41 z adresu IP: (156.17.xxx.xxx)
Ciekawe czy te wszystkie Ukry co są we Wrocławiu i biorą zasiłki chociaż kwiaty złożyli za to, co ich dziadkowie nam zrobili
~Leon2024-07-12 16:34:06 z adresu IP: (78.8.xxx.xxx)
po co kwiaty, niech się wyniosą do siebie i przestaną na nas pasozytować, we WRO co trzeci to banderowiec, sami się tak policzyli, CO TRZECI, jakie miasto bogatsze od WRO wytrzymało by taki najazd szaranczy? komunikacja, szkolnictwo, służba zdrowia, inne usługi publiczne, było kiepsko wczesniej ale teraz jest zupełny dramat; co irytujące oni sie tu czują jak ryba w wodzie, już pierwszego dnia wojny wysiadali z pociągów mieszkancy terenów na których wojny nie było, nie ma i nie będzie,