Jacek Magiera: „Jeden do jednego nie zastąpimy Erika Exposito"
Czy drużyna jest gotowa do gry i w ekstraklasie i w europejskich pucharach? Czy udało się zastąpić Erika Exposito? Co dalej z Patrykiem Klimalą?
O tym i o wielu innych sprawach rozmawialiśmy z trenerem Jackiem Magierą.
POSŁUCHAJ:
Trenerze, oczywiście porozmawiamy trochę o tym, co dzieje się obecnie w Śląsku, ale najpierw chciałbym zacząć od tego, czy zdążył Pan w ogóle wypocząć między tymi sezonami, bo ta przerwa dla piłkarzy trwała trzy tygodnie z małym hakiem, dla sztabu szkoleniowego pewnie była krótsza.
Na pewno tak, zupełnie inaczej piłkarze mogą odpoczywać po sezonie, zupełnie inaczej jest to w gestii trenera, który oprócz tego, że głowa powinna na jakiś czas zostać wyłączona, zresetowana, to ten czas też jest bardzo ważny na to, aby poświęcić go rodzinie. Natomiast trzeba otwarcie sobie powiedzieć, że być może były takie 3-4 dni, kiedy mogłem rzeczywiście całkowicie wyłączyć się ze wszystkiego, natomiast później już były cały czas telefony, dyskusje, rozmowy, patrzenie na to jak ta nasza kadra na nowy sezon będzie wyglądać. Kontakt z prezesem klubu, z dyrektorem sportowym, ze swoimi współpracownikami, którzy też dostali zadania odpowiednie na ten okres przejściowy. Natomiast muszę powiedzieć, że był bardzo fajny ten czas dla mnie. Wyjechałem na kilka dni z Polski, tak że mogłem rzeczywiście wyłączyć się ze wszystkiego, co się dzieje dookoła nas i to co najważniejsze - mogłem spędzić w końcu te godziny w ciągu dnia z dziećmi, z żoną. Pojechaliśmy sobie do Chorwacji w takie miejsce, w którym już dwa lata temu byliśmy i uważam, że wypoczęty wróciłem do Wrocławia.
Widzę właśnie, że trener też mocno uśmiechnięty. A jak trener na razie ocenia ten okres przygotowawczy? Bo jeszcze jeden sparing przed nami w piątek z Mladą Bolesław. Natomiast już takie poważniejsze sparingi też dwa za Śląskiem Wrocław, wygrana z CFR Cluj, porażka ze Slavią Praga. Ten klub już powoli jest przygotowany na ten sezon?
Cały czas jesteśmy w trakcie budowy. Wiadomo, że odeszło z klubu kilku zawodników. Jeden, podstawowy lider Erik Exposito. Przyszło do klubu dziewięciu nowych piłkarzy. Wiemy też, że jeszcze potrzebujemy wzmocnień. Cały czas rozmawiam i z prezesem i z dyrektorem na temat tego, że potrzebujemy dwóch, trzech piłkarzy od razu wchodzących do składu, takich, którzy dadzą jakość piłkarską. Wiemy też, że ten sezon będzie zupełnie inny niż ubiegły. To będzie gra na dwóch, trzech frontach, gdzie trzeba mieć odpowiednią kadrę, mocną kadrę, taką, która podoła zarówno grze w Europie, jak i w Ekstraklasie. Jeżeli chcemy być drużyną z górnej części tabeli, czyli tego top 6, top 8 polskiej ekstraklasy, to te wzmocnienia jeszcze są konieczne, jestem tego świadomy. Wiemy też, że okienko transferowe tak naprawdę niedawno zostało otwarte, 1 lipca. Tak że też spodziewamy się tego, że jakieś ruchy do klubu mogą być w miesiącu sierpniu, tak jak to miało miejsce w ubiegłym roku, kiedy do klubu przyszedł między innymi Peter Pokorny. Na takich piłkarzy, o takiej jakości na pewno warto poczekać. Nie chcemy też dzisiaj na siłę robić transferów, aby to było tylko uzupełnienie. Potrzebujemy, to co powiedziałem, piłkarzy, którzy jeszcze wzmocnią rywalizację o miejsce w podstawowym składzie.
Wspomniał Pan, że odszedł Erik Exposito. No właśnie, ten atak praktycznie w całości wymieniony przez Śląsk Wrocław. Exposito już w nowym klubie. Patryk Klimala rozumiem, że nie jest już brany w ogóle pod uwagę na ten kolejny sezon.
Nie, nie jest brany pod uwagę. Jest to moja decyzja. Spotkałem się z Patrykiem Klimalą w niedzielę przed wyjazdem na obóz do Austrii. Poinformowałem go o mojej decyzji, że nie będzie w kadrze na sezon 2024/2025 jako piłkarz Śląska Wrocław. Dzisiaj sprawą Patryka Klimali zajmuje się dyrektor sportowy, aby jak najlepiej tę sprawę rozwiązać.
A czego tam zabrakło trenerze? Bo z jednej strony oczywiście słaba forma na boisku Patryka Klimali, ale z drugiej strony nie było gdzieś tam takiej chęci, żeby odbudować tego piłkarza? On jednak też w przeszłości pokazywał, że w piłkę grać potrafi.
Przychodził do Śląska jako zawodnik, którego obserwowaliśmy, na którego chcieliśmy stawiać. Dostał bardzo dużo szans, jeżeli chodzi o wiosnę 2024. Intensywność, bieganie, wpisywał się w nasz profil. Wiemy też, że znakomitą formę prezentował Eric Exposito. Wiedząc też, że w większości spotkań będziemy grać jednym napastnikiem, postawiliśmy w tamtym przypadku w głównej mierze na Erika jako tego postawowego i Patryka wchodzącego. Analizowałem to bardzo długo. Ja jestem od podejmowania decyzji i te decyzje nie zawsze muszą być popularne, muszą być skuteczne. Uznałem po sparingu, który graliśmy z Rokitą Brzeg Dolny. że będziemy się z Patrykiem musieli rozstać, będziemy szukać innego napastnika o innym profilu, aby ta drużyna jeszcze bardziej się rozwinęła.
Czy Junior Eyamba i Sebastian Musiolik, czyli nowi napastnicy Śląska Wrocław, są w stanie załatać tę wyrwę po Exposito?
Jeden do jednego nie załatamy dziury po Exposito i to sobie trzeba mówić otwarcie. Straciliśmy lidera, straciliśmy kapitana, straciliśmy zawodnika, który w szatni miał bardzo dużo do powiedzenia, ale też dawał mnóstwo dobrych rzeczy na boisku. Znakomitego strzelca, króla strzelców ekstraklasy. I jeden do jednego go nie zastąpimy. Grając z Sebastianem Musiolikiem czy Juniorem Eyambą to będzie już zupełnie inny Śląsk. Dzisiaj tak naprawdę mamy jednego napastnika, bo Eyamba jest kontuzjowany. Nie wytrzymał trudów przygotowań na obozie i pewne dolegliwości, które mu się przytrafiły muszą zostać wyleczone, aby funkcjonował z nami. Dzisiaj Sebastian Musiolik jest zawodnikiem, którego najlepiej znam z tych piłkarzy, którzy do nas trafili. Od wielu lat jest na poziomie ekstraklasy. Uważam, że to jest zawodnik z dużym potencjałem. Oczywiście inny profil niż Eric, natomiast wierzę w niego. Postawiłem przed nim konkretne cele, których tutaj nie będę mówił, bo to są między nami, te cele postawione i będziemy pracować, aby on te rzeczy zrealizował i dał dużo radości zespołowi.
To ile mniej więcej jeszcze Śląsk będzie, może nie tyle skazany, bo to złe słowo, ale ile Śląsk w tym ataku będzie mógł korzystać tylko z Sebastiana Musiolika? Ile potrwa mniej więcej ta przerwa Juniora Eyamby?
Optymistycznie sześć tygodni, pesymistycznie osiem. To są założenia przedstawione mi przez sztab medyczny w ostatnich dniach, tak że na pewno na pierwsze mecze nie będziemy mogli z niego skorzystać. Tutaj też zastanawiamy się, czy nie otworzy się jakaś furtka do tego, aby jeszcze ktoś na pozycję napastnika do nas trafił. Z każdym dniem, kiedy te informacje dotyczące stanu zdrowia Juniora będą do mnie spływać, będę podejmował wraz z całym sztabem i dyrektorem sportowym decyzję do tego, czy potrzebujemy piłkarza jeszcze na tę pozycję, czy damy radę w inny sposób to zrobić. Natomiast otwarcie sobie trzeba powiedzieć, konkretnie trzeba sobie powiedzieć, grając na dwóch frontach, w Lidze Konferencji Europy i w ekstraklasie, musimy mieć zawodników dużo dużo więcej niż dzisiaj mamy do tego, aby móc godnie reprezentować Polskę w Europie i godnie, bo to jest cel nasz, reprezentować Śląsk w ekstraklasie, abyśmy to co powiedziałem, potwierdzili dobrą dyspozycję z poprzedniego sezonu i byli w górnej części tabeli.
Mam też pytanie do trenera od naszych słuchaczy. Czy wiadomo coś, co dalej z Yehorem Matsenką? Bo to ulubieniec, jeden z tych zwycięzców tego zeszłego sezonu, a kontrakt ma do grudnia 2024. Pan chciałby, żeby Matsenko został w zespole na dłużej?
Tak, oczywiście chciałbym, żeby Yehor został z nami na dłużej. Z tego co wiem, bo widziałem kontrakt jaki został przedstawiony Yehorowi. Jest to bardzo dobry kontrakt w moim przekonaniu, patrząc i wiedząc jakie kontrakty mają tutaj zawodnicy Śląska Wrocław. Tak że dostał bardzo dobrą propozycję. Ja też bym chciał, aby ta sytuacja została rozwiązana jak najszybciej, aby Yehor zdecydował czy zostaje z nami i dalej widzi możliwość współpracy ze mną jako trenerem, ze sztabem, z drużyną, bo to też będzie dla mnie odpowiedzią na to, czy muszę szukać zawodnika na jego pozycję i czy zgłaszamy go do eliminacji do Ligi Konferencji, czy też nie. Dlatego te decyzje są dla mnie bardzo kluczowe i na pewno Yehor jest tego świadom, bo rozmawiałem z nim przed wyjazdem na obóz, poinformowałem, że muszę mieć taką informację do pierwszego meczu w Ekstraklasie, czy on z nami będzie się wiązał dalej umową, czy też będzie szukał miejsca w innym klubie.
Z tych nowych zawodników, którzy dołączyli do Śląska Wrocław, jest jakiś taki piłkarz, który jak przychodził, to myślał Pan, że będzie to taki zawodnik do walki o pierwszą jedenastkę, albo do walki o kadrę, a przyszedł, pokazał się na obozie przygotowawczym i teraz jest zdecydowanie bliżej bycia takim wręcz liderem, albo jakimś takim nowym, pewnym zawodnikiem jedenastki, tak jak na przykład w zeszłym sezonie byli Alex Petkov i Peter Pokorny?
Na pewno Alex Petkov i Peter Pokorny potwierdzili swoją dobrą dyspozycję z tych obserwacji, które mieliśmy przed pozyskaniem tych piłkarzy do zespołu. To, że mieli udaną rundę i właściwie cały sezon ubiegły i to, że wkomponowali się w zespół znakomicie. Świadczyć może też fakt taki, że jeden i drugi to jest kapitan i wicekapitan zespołu, czyli osobowości, które mają duży wpływ na zespół. Dlatego takich piłkarzy o takim profilu będziemy szukać. Przede wszystkim głodnych sukcesów, mentalnie dobrze przygotowanych, chcących dalej pokonywać kolejne bariery do tego, aby się rozwijać, aby dobrze grać. No i wygrywać na koniec, dlatego ta opaska też nie trafiła do Aleksa i do Petera przypadkowo, bo widzę w tych piłkarzach na pewno przedłużenie sztabu, komunikacji, tego w jaki sposób chcemy funkcjonować, w jakim kierunku chcemy iść. To jest najważniejsze. Kilku piłkarzy, którzy trafili do nas, to są na pewno zawodnicy doświadczeni. Serafin Szota, którego doskonale znam z reprezentacji do lat 20. Jest to piłkarz, który może zagrać na trzech pozycjach w linii obrony, na środku prawym, lewym, na lewej, prawej obronie, właściwie na czterech pozycjach i potwierdza w swoich sparingach, które rozegrał, że te umiejętności na pewno pozwolą mu walczyć o pierwszy skład. Marcin Cebula, też bardzo dobry zawodnik, wiele lat grający na poziomie Ekstraklasy, doświadczony w Europie. To też miało duży wpływ na to, że trafił do nas. Krótka, właściwie nie krótka, ale szybka decyzja, godzinna rozmowa moja z Marcinem poprzez połączenie internetowe. Jak już byliśmy w Austrii, decyzja klubu i Marcin przyjechał do nas na zgrupowanie, tak że liczę na niego. Przyszedł tutaj nie być, tylko dobrze grać, wzmocnić rywalizację i dawać liczby, asysty, bramki. To samo Sebastian Musiolik, który ostatni sezon spędził w Zabrzu. Mateusz Bartolewski na pewno jest piłkarzem, który będzie walczył z obrońcami o to, aby łapać minuty na poziomie ekstraklasy. Tak że na dziś te transfery z polskich piłkarzy są mocne osobowościowo, bo każdy z nich wniesie do szatni dużo dobrego. Tomek Loska ma wzmocnić rywalizację w bramce, aby cały czas nękać Rafała Leszczyńskiego do tego, aby nie czuł się zbyt swobodnie. Piłka nożna nie lubi strefy komfortu, jak ktoś jest w strefie komfortu to nie wchodzi na wyższy poziom i tutaj ja liczę i oczekuję i będę wymagał od każdego zawodnika nowego, który przychodzi do Śląska, aby wkomponował się w ten zespół, aby dodał do tego zespołu jeszcze więcej jakości pozytywnej, jakości dobrej, dobrej atmosfery.
A tak konkretnie - jakie cele stawia pan przed zespołem w nadchodzącym sezonie w lidze i w europejskich pucharach?
Znaczy jestem bardzo ambitny i wiem, że Europa tak naprawdę zacznie się dopiero w fazie grupowej. Ja dopiero będę wtedy mówił, że gramy w Europie. Na razie to są eliminacje, oczywiście cieszymy się. Natomiast trzeba zapomnieć o tamtym sezonie. Ten sezon będzie zdecydowanie bardziej trudny niż tamten pod wieloma względami. Oczekiwania kibiców na pewno wzrosły po wicemistrzostwie Polski. Oczekiwania, możliwości to są dwa zupełnie inne pojęcia i to co powiedziałem, jeżeli będziemy jeszcze wzmocnieni i wzmocnimy tę kadrę, to dopiero postawię cel przed zespołem jeżeli chodzi o ekstraklasę. Na pewno też wszystko będzie zależało od dwumeczu z Rygą, od tego kogo wylosujemy w kolejnej rundzie, kogo wylosujemy ewentualnie w czwartej rundzie, gdzie już będą europejskie drużyny z topu. Natomiast ja bym chciał, aby Śląsk Wrocław zagrał w fazie grupowej Ligi Konferencji i na pewno był zespołem, który będzie w górnej części tabeli, w top 6, top 8 polskiej Ekstraklasy. Natomiast tak jak w tamtym sezonie powiedziałem, że najpierw bądźmy powyżej dziesiątego miejsca, wygrajmy trzy mecze z rzędu. Myślę, że dzisiaj też będziemy patrzeć, na początku przynajmniej sezonu, na pojedyncze mecze, aby wygrywać, aby koncentrować się na tym, co w danej chwili możemy zrobić, aby jak najwięcej ugrać i przygotować taki fundament do tego, aby móc być stabilnym klubem takim, który kojarzony jest z walką o najwyższe cele.
Dziś półfinał Mistrzostw Europy, Holendrzy zagrają z Anglikami. W tym czasie, w tym całym wirze przygotowań, ma Pan czas, żeby gdzieś tam zerkać na te mecze mistrzostw?
Tak, oczywiście. Wiadomo, dzisiaj mamy już strefę pucharową, gdzie tych meczów jest dużo mniej, dlatego można się przygotować do oglądania. Wczoraj razem z żoną i synem oglądaliśmy mecz Hiszpania-Francja i muszę powiedzieć, że wytypowaliśmy wynik 2-1 dla Hiszpanii, chociaż byłem kuszony w klubie, aby postawić na Francuzów. Natomiast tu dzięki synowi Jankowi, zmieniłem zdanie i trafiliśmy bezpośrednio w wynik. Dzisiaj też będziemy oglądać. Nie ma tutaj według mnie faworyta tego spotkania. Chociaż jakbym miał postawić kogo widzę w finale, to na pewno Holandia w całym turnieju gra lepiej niż Anglia. Natomiast postawię na Anglię z przekory trochę i dlatego, że mimo wszystko te mecze już o stawkę, te mecze w decydującej fazie wyglądają zupełnie inaczej niż na początku i takie prześlizgnięcie się trochę poprzez słabą grę, może bardziej zbudować i scementować zespół angielski, który dzisiaj być może, być może nie, być może tak, poradzi sobie z Holandią.
No właśnie, bo większość kibiców i myślę obserwatorów tego Euro, no tak nie za bardzo, delikatnie mówiąc, kibicowało Francuzom i kibicuje Anglikom właśnie ze względu na styl tej gry. Czy Pan jako szkoleniowiec piłkarski może myśleć o jakimś rozczarowaniu tymi drużynami w momencie, kiedy one jednak doszły do półfinału? Czy tu się gdzieś liczy ten styl jeszcze na takich turniejach?
Skuteczność działań, to co powiedziałem też na początku audycji, to jest bardzo ważne. Wiadomo jak grają Hiszpanie, to się podoba. Grają do przodu, grają intensywnie, duża wymienność podań. Gol strzelony przez siedemnastolatka wczoraj przepięknej urody i to też jest piękno sportu, że tak młody człowiek z tą dziecięcą fantazją, z uśmiechem na ustach, z radością, dziecko grającego w piłkę jest na tak wielkiej imprezie i daje radę. Oby nikt nie zabił w nim tego entuzjazmu, bo czasami tak jest, że ta piłka seniorska poprzez taktykę, założenia, zadania, no zabija tę kreatywność, która jest bardzo ważna. Natomiast ja zawsze mam taką definicję, że w sporcie najczęściej osiągają sukces ci, którzy są najbardziej zdeterminowani. Nie ci z największym talentem, tylko ci, którzy są zdeterminowani, konsekwentni, którzy mają dużo w sumie samodyscypliny i wydaje mi się, że te drużyny, które awansowały do półfinału akurat tę cechę miały. Oglądałem Turków, podobali mi się, ale czegoś na końcu brakowało. Wiadomo, że od pola karnego do pola karnego trzeba biegać, trzeba próbować, trzeba być intensywnym i oni to robili, natomiast w tych decydujących momentach, kiedy potrzeba jeszcze więcej tej jakości piłkarskiej, to wyszedł brak takiego doświadczenia, które na tego typu imprezach jest potrzebne.
Polska reprezentacja na tym Euro akurat nie wyszła z grupy. W kadrze zabrakło zawodników Śląska. Są we wrocławskim zespole piłkarze, których Pan by widział w kadrze na nadchodzących zgrupowaniach?
Nawet wczoraj powiedziałem zawodnikom w szatni. Mamy kilku piłkarzy z Bułgarii, którzy grają w reprezentacji. Blisko reprezentacji Słowacji jest Peter Pokorny. Petr Schwarz grał kiedyś w reprezentacji Czech. Dzisiaj mamy młodych Polaków - Rejczyk, Jezierski, Samiec-Talar. Prawda jest taka, że nikt im nie broni grać w reprezentacji. Nie znam z otoczenia Śląska człowieka, który by zabronił im grać dobrze, strzelać, asystować, pracować nad sobą, rozwijać się, żeby dotrzeć na sam szczyt kariery i zagrać z orzełkiem na piersi. W ich głowach wszystko, w ich nogach. Od ich decyzji będzie zależało, od ich pracy, od ich „funu", uśmiechu. nastawienia, energii, czyli to wszystko, co jest złożone w całość, aby móc ten sukces osiągnąć. Ja jestem od tego, aby od nich wymagać, ale też, aby im pomóc. Natomiast to, co powiedziałem, mają słuchać, mają mieć otwartą głowę, bo to jest jedyna droga do tego, aby móc dojść do tego miejsca, do którego się chce.
Kto wygra te Mistrzostwa Europy?
Patrząc na formę, patrząc na entuzjazm, patrząc na piłkarzy, na indywidualności, mimo tego, że wczoraj trzech piłkarzy podstawowych nie grało, stawiam na Hiszpanów, którzy potwierdzają w tych mistrzostwach swoją dobrą dyspozycję i to, że w końcu są drużyną. Były lata, kiedy dobrze grali, fajnie grali, ale na końcu przegrywali te spotkania, bądź też nie wygrywali remisując. Dzisiaj oprócz tego, że dobrze się ze sobą czują, to mają ten gen zwycięzcy i są na najlepszej drodze do tego, aby sięgnąć po to trofeum. Nawet nie pamiętam po ilu latach, ale jakoś w Legii byłem trenerem dwa tysiące...
Tak, tak, 2012 rok. Mistrzostwa Europy.
W Polsce zdobyli?
Tak jest. 2008 było Mistrzostwo Europy, 2010 Mundial i 2012 znowu Euro.
Czyli w milionerach mogło być to pytanie.
Tak, mogło być zdecydowanie. Natomiast byłaby to rzeczywiście piękna historia, taki powrót po 12 latach i zdobycie tytułu przez Hiszpanię. Zobaczymy jak to się wszystko sprawdzi i obiecuję, że nie będę trenera w przyszłości łapał za słówko, jeżeli Hiszpania nie wygra tych Mistrzostw Europy. A gościem audycji wokół Śląska był trener wicemistrzów Polski, Śląska Wrocław Jacek Magiera. Bardzo dziękuję.
Dziękuję bardzo.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.