Kupowali zaświadczenia, ale nie przyjęli szczepionek. Odpowiedzą przed sądem
"To nie jest pracownik medyczny, to jest osoba z zewnątrz, która wykorzystywała fakt znajomości osób zatrudnionych w punkcie szczepień. Oskarżonych jest też 21 osób, które kupiły fałszywe certyfikaty o szczepieniu przeciwko Covid-19. Najbardziej bulwersujące dla mnie jest to, że osoby z punktów medycznych, które powinny promować działania prozdrowotne uczyniły sobie dodatkowe źródło dochodu z tego przestępczego procederu i w ten sposób, nie myśląc o potencjalnych konsekwencjach, potencjalnym szerzeniu się pandemii, czerpały korzyści majątkowe nie tylko od osób, które były zainteresowane zakupem fałszywych certyfikatów, ale także od Narodowego Funduszu Zdrowia." - mówi prokurator Anna Lach.
Obrońca oskarżonej pośredniczki złożył wniosek o karę roku pozbawienia wolności, w zawieszeniu na trzyletni okres próby. Pięć innych osób, które kupiły certyfikaty, chce dobrowolnie poddać się karze i zapłacić grzywny. Adwokat czterech innych oskarżonych wniósł o umorzenie postępowania. "Te osoby w najprostszy sposób chcą zakończyć toczące się postępowanie. Waga zarzucanych czynów jest naprawdę niska i te osoby są zaskoczone, że muszą się stawić aż w sądzie okręgowym, że ta sprawa jest traktowana w tak poważny sposób" - mówił obrońca Przemysław Pęcherzewski.
Sędzia Andrzej Lewandowski wszystkie te wnioski odrzucił:
"Sąd postanowił nie uwzględnić wniosku obrońcy oskarżonych o skierowanie sprawy na posiedzenie i rozważenie sprawy warunkowego umorzenia postępowania karnego, uznając ten wniosek co najmniej za przedwczesny. Również w kontekście tych wniosków, które złożyli pozostali oskarżeni, sąd również na tym etapie uznaje ten wniosek za przedwczesny i go nie uwzględnia" - tłumaczył sędzia Andrzej Lewandowski.
Prokuratura zapowiada kolejne trzy akty oskarżenia. Z dotychczasowych ustaleń śledztwa wynika, że grupa, tylko w punkcie w Oławie, mogła sprzedać co najmniej kilkaset fałszywych certyfikatów.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.