Zamiast dokarmiania... czochranie. Nowość w lubińskim zoo
Chodziło o to, by dać zwiedzającym alternatywę do nawiązywania bliższego kontaktu ze zwierzętami, ponieważ mimo zakazów i licznych apeli lubińskie zoo odnotowuje przypadki nieodpowiedzialnego dokarmiania podopiecznych, co już kilkukrotnie skończyło się dla zwierzaków tragicznie. Dyrektorka ogrodu zoologicznego Agata Bończak podkreśla, że pomysł ze szczotkami do czochrania przyjął się nie tylko wśród zwiedzających ale i wśród zwierząt. „Przy każdym wybiegu jest szczotka i jak już się zacznie czochrać to nie pozwalają odejść za daleko. Stoją przy ogrodzeniu i wypatrują tej ręki ze szczotką, żeby się tam odpowiednio ustawić", opowiada Agata Bończak.
Szczotki lepsze niż jedzenie
Za pomysłem szczotek pośrednio stoją odwiedzający. Pani Janina z mężem, na długo przed wprowadzeniem stanowisk do czochrania, odwiedzali krowę białogrzbietą Brewkę, a do czesania używali swojej prywatnej szczotki. Dziś mają nadzieję, że wprowadzony w zoo pomysł pomoże niektórym odwiedzającym powstrzymać się od szkodliwego dokarmiania zwierząt. „Wszędzie wiszą tabliczki, żeby nie dokarmiać. Ludzie to nie wiem, albo nie czytają, albo się nie zastanawiają, że już tyle narobili tego zła, bo już kózka jedna zdechła, później następne zwierzę odeszło więc to nie służy im takie dokarmianie", tłumaczy pani Janina.
Obecnie na terenie ZOO zamontowanych jest 10 takich szczotek, ale jak zapowiada dyrekcja ogrodu będzie ich znacznie więcej, by mogło z tej atrakcji skorzystać jeszcze więcej zwierząt i odwiedzających. Urządzenia są przymocowane na stałe do ogrodzenia, wystarczy wykazać się odrobiną cierpliwości, a zwierzęta, które dobrze wiedzą już do czego służą szczotki, same podchodzą do płotu.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.