"Cementowa spadź" zagraża pszczołom i zyskom pszczelarzy
Dolnośląscy pszczelarze alarmują, że mogą stracić całe pszczele rodziny na skutek "cementowej spadzi". To spadź z modrzewi, z której miód szybko krystalizuje i jest tak twardy, że ani ludzie, ani pszczoły nie mogą z niego korzystać.
"Nie można tego odwirować, taka ramka jest bezużyteczna dla pszczelarza. Ten problem finansowy to jest jeden aspekt, a drugi to trzeba chronić pszczoły, żeby one nie spożywały tej spadzi w nadmiarze, bo nie przeżyją po prostu" - mówi pszczelarz Marek Piwowarski.
Problem dla pszczół i pszczelarzy
Ciężkie ramki pełne miodu ze spadzi cementowej w wirówkach nie dają miodu. Niemal cały na nich pozostaje, czyniąc ramki bezużytecznymi.
"Ule są zagrożone, nie wiemy jeszcze jak z tym walczyć. No na pewno trzeba to usunąć z ula. Ze względu na te anomalie pogodowe, w różnych regionach jest różnie. U nas spadź zdarza się rzadko. To rodzaj takiej jakby troszkę klęski żywiołowej, tego jest bardzo dużo i z dnia na dzień coraz więcej osób o tym mówi" - alarmują pszczelarze.
Całe pszczele rodziny mogą umrzeć z głodu
Spadź to wydzielina mszyc pełna białka i cukrów, z której korzystają mrówki czy pszczoły. Miód spadziowy ze spadzi iglastej, jodłowej czy jaśniejszej od niej liściastej jest ceniony jako jeden z najlepszych dostępnych w Polsce miodów. Spadź "cementowa" to rodzaj spadzi, która jednak nie nadaje się ani dla pszczół, ani dla ludzi, bo nie można jej wydobyć z ramek. Pszczoły nie mogą też korzystać z niej zimą, bo jest zbyt twarda. Całe pszczele rodziny mogą wtedy siedzieć na ramkach pełnych miodu i umrzeć z głodu.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.