Lekarze zostali skazani za śmierć bliźniąt - rodzina wciąż czeka na przeprosiny od szpitala
Do tragicznego zdarzenia doszło w 2011 roku, kiedy kobieta w bliźniaczej ciąży została przyjęta na oddział. Pobyt w szpitalu trwał miesiąc. "W tym czasie podawano żonie silne leki, mające powstrzymać akcję porodową - akcję porodową, która nie wystąpiła. Nie było objawów wczesnego porodu. - W tej sprawie zapadł już prawomocny wyrok w sądzie, wskazujący na winę lekarzy" - mówi Robert Leżuch, ojciec zmarłych dzieci. „Myśmy w tej sprawie tak naprawdę sprawiedliwości nie doczekali. Bo wyrok skazujący jest i to wyrok wskazujący poważną winę lekarzy. Wyrok karny. Natomiast kary są mało dotkliwe, kary w zawieszeniu. Jeden z lekarzy nadal pracuje w szpitalu”.
"Do tych dramatycznych zdarzeń doszło w 2011 roku, ale do tej pory nie usłyszeliśmy od szpitala słowa przepraszam" – dodaje Robert Leżuch.
Reakcja szpitala?
Szpital do tej pory nie odezwał się do poszkodowanych. Tomasz Król rzecznik prasowy szpitala USK, przyznaje, że jeden ze skazanych lekarzy faktycznie nadal pracuje w placówce przy Borowskiej. „Jeden z lekarzy jest zatrudniony w naszym szpitalu. Ta sprawa została wyjaśniona na podstawie postępowań wcześniejszych. Zgodnie z obowiązującymi przepisami i standardami, nie możemy udzielać szerszych informacji dotyczących spraw personalnych”.
Tomasz Król - rzecznik prasowy szpitala przyznaje jednak - "To, że szpital do tej pory nie odezwał się do poszkodowanych, to błąd. W sprawie toczy się postępowanie cywilne, więc nie możemy udzielić szerszego komentarza, ale pragnę zapewnić, że zależy nam na jak najszybszym zakończeniu tego procesu, co leży w interesie obu stron”
W Radiu Wrocław będziemy wracać do tej sprawy.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.