DUSZOCHWAT

Josemaria Escriva de Balaguer: "Staraj się - być świętym. Choć trochę. Choć tyle, ile dasz radę. I z każdym dniem choć odrobinkę więcej". Warto pamiętać, że świętych jest wielekroć więcej od tych uznanych przez Kościół. To ich świętem jest dzień Wszystkich Świętych :). Chyba każdy z nas takich spotkał. Ja na pewno :).

Warto wiedzieć o takich ludziach. Bardzo bardzo warto!

Podobno nie sposób żyć godnie bez PRZEPRACOWANIA tego, co się stało. Potomkowie Kozaków powinni więc solidnie przeżyć to, co się stało ze świętym Andrzejem Bobolą. Podobnie, jak Ukraińcy powinni do samego gruntu przeżyć, przemyśleć a przede wszystkim w szczegółach poznać, co się stało z Polakami na Wołyniu i innymi straszliwą śmierć otrzymującymi z rąk zwyrod...ców z UPA.

A świętych próbują nam właśnie zabierać. Wymazać pamięć o błogosławionej rodzinie Ulmów, o świętym Maksymilianie Kolbe, o rotmistrzu Witlodzie Pileckim, który też przecież ma być kandydatem na ołtarze (bo że święty to już każdy wie, kwestia tylko - formalna). A to przecież postacie tak niezwykłe! Jakże warto wiedzieć, że takich mieliśmy! Tak, jak i św. Andrzeja Bobolę. Czyż można nie podziwiać i nie kochać takich ludzi? O ileż bylibyśmy ubożsi bez nich!

Z innej beczki: Na stronie Radia Wrocław jest materiał na temat wrocławskiego pomnika Żołnierzy Wyklętych, którzy bierze udział w międzynarodowym konkursie. GŁOSUJMY! W tej chwili nasz pomnik ma NAJWIĘCEJ GŁOSÓW!

"Kiedy będą chcieli zniszczyć Polakę to zaczną od religii katolickiej". No to mamy ten właśnie czas. Tacy właśnie przyszli i to właśnie robią.

"Są na świecie rzeczy, jakie nie śniły się filozofom". Historia św. Andrzeja Boboli to dowód, że naprawdę są takie rzeczy. I to wiele. I to na naszej polskiej ziemi.

A tak całkiem serio: św. Andrzej Bobola to postać absolutnie nadzwyczajna. Ogromnie warto przeczytać poświęconą mu książkę. Niesamowite, że Pani Redaktor pamięta moment powrotu do Polski relikwii tego wielkiego człowieka.

Sowieccy naukowcy bardzo się interesowali zjawiskiem mumifikacji, gdyż potrzebna im była technologia umożliwiająca skuteczną konserwację mumii Lenina. Po podbiciu, wraz z Niemcami, Polski pilnie badali np. zwłoki z krypty Radziwiłłów w Nieświeżu. No i niestety, ale zdurnieli przy nich nie mniej, niż zachodząc w głowę nad relikwiami św. Andrzeja Boboli. I do dziś nic nie mogą poradzić na to, że trup ich wielkiego ludobójcy, ten z mauzoleum na Placu Czerwonym, ciągle gnije i pleśnieje. Nie mniej, niż ich Związek Sowiecki czy putinowska Rosja.

Śluby Jana Kazimierza, złożone w lwowskiej katedrze 1 kwietnia 1656, też były zasługą św. Andrzeja Boboli. Wydarzenie to przedstawia jeden z ostatnich obrazów Jana Matejki, który oglądać możemy we wrocławskim Muzeum Narodowym.

Sowieci, z których jednemu nagle cegła na głowę spadła, nie na żarty przestraszyli się reliwii naszego świętego. Naprawdę warto znać tę niezwykłą historię.

A ja już przeczytałem tę książkę! Długo by o niej mówić, ale jest to m.in. kopalnia wiedzy o historii, różnorakich realiach czy polskim obyczaju XVII wieku. No i edytorskie mistrzostwo świata, co jest zresztą znakiem firmowym Białego Kruka.

Jest nowy felieton Pani Redaktor! Niech żyje Polskie Radio Wrocław!