Piorun uderzył w wiatę, pod którą schronili się turyści - wśród rannych są dzieci
Turyści z Wrocławia schowali się przed burzą pod wiatą na wysokości ok. 1000 m n.p.m. w pobliżu przełęczy Łącznik. Szybko się okazało, że to niefortunne miejsce, bo właśnie tam uderzył piorun. 24 zostały poszkodowane. Wszystkie zostały ewakuowane z gór i są już bezpieczne w Świeradowie - Zdroju. 13 osób z tej grupy musiało zostać przetransportowanych do szpitala - 7 dzieci i 6 dorosłych. "Na szczęście nikt poważnie nie ucierpiał, nie ma zagrożenia życia i zdrowia. Część osób doznała tylko drobnych poparzeń" - powiedział w popołudniowym programie Radia Wrocław Adam Tkocz - szef karkonoskiej grupy GOPR.
Synoptycy zapowiadali burze w górach
Jak dodał naczelnik - prognozy pogody nie były korzystne, zapowiadano opady deszczu i burze. "Od rana było wiadomo, że to nie jest dobry czas na wędrówki górskie. Jak szybko nadeszła burza nad Przełęcz, czy turyści mieli czas na ewakuację np. do najbliższego schroniska, trudno jeszcze powiedzieć. Ciężko ocenić ich postępowanie" - powiedział Radiu Wrocław Adam Tkocz.
Pogotowie Ratunkowe: Konieczna diagnostyka
Piotr Bednarek - rzecznik prasowy Pogotowia Ratunkowego w Jeleniej Górze powiedział Radiu Wrocław, że wstępnie mowa była o 4 osobach poszkodowanych. Jednak po dotarciu na miejsce, zespół ratownictwa ustalił, że tych osób będzie więcej. Ostatecznie wiadomo, że chodzi o 13 osób. "Wszyscy ranni będą wymagali diagnostyki ze względu na rodzaj obrażeń. Samo porażenie piorunem już wymaga diagnostyki szpitalnej" - powiedział Piotr Bednarek, rzecznik Pogotowia Ratunkowego w Jeleniej Górze.
Jak nieoficjalnie dowiedziało się Radio Wrocław - poszkodowane osoby były w górach razem, na zorganizowanej wycieczce. Poszkodowane dzieci mają od 6 do 16 lat.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.