Nie chcą "masztu 5G". Inwestor powołuje się na cel publiczny
Obawiają się o swoje zdrowie, walczą o zwierzęta i rośliny prawnie chronione, o wartość działek na sprzedaż i o krajobraz miasta. "To jest dwadzieścia, nawet dziesięć metrów od naszych domów. Jest to teren zalewowy, tam są np. zwierzęta prawnie chronione. Obawiamy się też o swoje zdrowie. Nadajniki będę miał bezpośrednio przed oczami. Tam są jeszcze działki do sprzedania".
Wieża ma powstać na prywatnym gruncie i będzie mieć wysokość 52 metrów. Mieszkańcy poinformowali o proteście Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, miejski i powiatowy samorząd, a także poprosili wojewodę o unieważnienie decyzji, który ma się pochylić nad sprawą.
Burmistrz ma związane ręce
Choć miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego nie zakłada budowy takich instalacji, to według zmienionego w 2019 roku prawa, plany nie mogą zakazywać ich budowy. Pozwolenie na budowę zostało już wydane przez kłodzkie starostwo, bo inwestor skorzystał z przepisów lex specialis. Kieruje się celem publicznym, a szczegółowa ustawa daje mu nadrzędne do tego prawo.
Decyzja na budowę została już wydana, bo kłodzkie starostwo nie ma prawnych narzędzi do zablokowania inwestycji, a sam inwestor działa na podstawie specjalnej ustawy o rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych. Burmistrz Kłodzka, Michał Piszko, również nie ma narzędzi prawnych do zablokowania inwestycji, ale wspiera mieszkańców i ma nadzieję, że ich głos zostanie usłyszany w województwie. "Mam nadzieję, że tutaj uda się osiągnąć pewien konsensus, bo to będzie dominanta architektoniczna. Ta część miasta jest taką częścią bardziej spokojną, dużo jest tam zieleni, terenów niezabudowanych. Ten obiekt jest zlokalizowany bardzo blisko potoku Jodłownik, który przy wezbraniu większych opadów deszczu, zamienia się w rwącą rzekę".
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.