Piłkarze ręczni Śląska po ośmiu latach wracają do Superligi!
Sytuacja Śląska przed niedzielnym meczem była prosta: wystarczyło zdobyć choćby jeden punkt w starciu z MKS Wieluń we własnej hali, aby zapewnić sobie awans do ekstraklasy. Zadanie wydawało się tym łatwiejsze, że rywal zamykał tabelę centralnej ligi (drugi poziom rozgrywkowy).
„Absolutnie nie jesteśmy niczego pewni. Olbrzymi stres jak przed każdym meczem. Ta liga mocno się sprofesjonalizowała i każdy może wygrać z każdym. W pierwszym meczu z Wieluniem prowadziliśmy do przerwy ośmioma golami i wydawało się, że jest koniec emocji, a nagle zrobił się remis. Wygraliśmy wtedy, ale było nerwowo. Z otwieraniem szampana jeszcze się wstrzymujemy” – przyznał w rozmowie z PAP jeszcze przed spotkaniem prezes Śląska Wojciech Granowski.
Wrocławscy szczypiorniści nie zawiedli i w wypełnionej hali Orbita pewnie zwyciężyli 32:17. Samo spotkanie i awans do ekstraklasy odbywały się pod hasłem „Powrót Króla”, co miało nawiązywać do przeszłości, kiedy Śląsk był nie tylko jednym z najlepszych zespołów w kraju, ale też w Europie. Wrocławski klub to m.in. 15-krotny mistrz Polski i finalista Pucharu Europy (dzisiejsza Liga Mistrzów) w sezonie 1977/78. Gwiazdą Śląska w tamtych czasach był jeden z najlepszych, a przez wielu nawet najlepszy, zawodników w historii polskiej piłki ręcznej – Jerzy Klempel (m.in. król strzelców igrzysk olimpijskich w Montrealu i Moskwie oraz mistrzostw świata w 1978 i 1982).
„Gdzie nie graliśmy, tam byliśmy przedstawiani jako 15-krotni mistrzowie Polski i to sprawiało, że rywale się na nas specjalnie mobilizowali. Coś na zasadzie: „można mieć słaby sezon, ale jak się wygra z Śląskiem, to jest sezon udany”. Śląsk mocno podupadł w ostatnich latach, ale legenda pozostała i to się dało odczuć. "Teraz tę legendę odbudowujemy” – skomentował Granowski.
Prezes wrocławskiego klubu zdradził, że organizacyjnie do gry w ekstraklasie zaczęli się już przygotowywać w styczniu, ale cały plan powrotu do elity zrodził się znacznie wcześniej.
„Sześć lat temu zaczęliśmy pracę w Śląsku i wówczas powiedziałem, że mamy plan, który zakłada, że za pięć, sześć awansujemy do ekstraklasy. Mamy fajny zespół, fajny sztab trenerski a organizacyjnie do awansu przygotowywaliśmy się już od kilku miesięcy. Organizacyjnie powinniśmy ekstraklasę dźwignąć, finansowo, co jest bardzo ważne, też powinno się udać. Wyzwaniem będzie poziom sportowy. Przeskok z centralnej ligi do ekstraklasy będzie ogromny” – dodał prezes Śląska.
Jednym z kluczowych zawodników wrocławskiego zespołu jest Paweł Dudkowski, który znalazł się na liście rezerwowej powołanych na majowe konsultacje reprezentacji Polski. Konrad Cegłowski to natomiast jeden z najskuteczniejszych zawodników rozgrywek na zapleczu ekstraklasy. Granowski zdradził, że prace nad wzmocnieniem zespołu już trwają.
„Niektórzy nasi zawodnicy grają w piłkę ręczną, ale też jeszcze normalnie pracują. Mają rodziny na utrzymaniu, kredyty i teraz musimy ich wyjąć z tego środowiska i włożyć w tryb treningów zespołów superligi. W tym trybie pogodzenie gry i pracy jest niemożliwe. Oni muszą chcieć zrobić ten przeskok. Z drugiej strony mamy już dopięte kontrakty z zawodnikami z superligi, którzy chcą tu przyjść. Spadek po roku byłby katastrofą. Ale na razie świętujemy awans” – powiedział po zwycięskim meczu Granowski.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.