Remis Śląska z Polonią
Była walka, była determinacja, zabrakło skuteczności i goli. Po przeciętnym meczu piłkarze Śląska Wrocław zremisowali z Polonią Bytom 0:0. Wynik ten nie satysfakcjonuje do końca żadnej ze stron. Wrocławianie stracili szansę powrotu na trzecie miejsce w tabeli, Polonia wciąż czuje na plecach mocny oddech rywali ze strefy spadkowej.
- Co z tego, że wiedzieliśmy, że Polonia postawi nam dzisiaj dość trudne warunki, skoro nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić - podsumował występ swoich piłkarzy trener Śląsk Orest Lenczyk. Goście w pierwszej połowie skutecznie bronili dostępu do własnej bramki skupiając się na kontratakach. Śląsk do przerwy miał sporo problemów z dochodzeniem do sytuacji strzeleckich. Efektem byłe zaledwie dwa celne strzały na bramkę Polonii. Uderzenia Sebastiana Mili i Marka Gancarczyka pewnie obronił jednak Marcin Juszczyk. Znacznie ciekawiej było poza boiskiem. W 10. minucie kibice Śląska opuścili trybunę odkrytą, a fani gości swój sektor za jedną z bramek. Na płocie pozostał jedynie transparent z napisem "Tego chcecie?". Był to protest przeciw zamknięciu stadionów w Poznaniu i Warszawie. Po ok. 10 minutach fani wrócili na miejsca.
Po zmianie stron gospodarze rzucili się do ataku i pierwszy kwadrans drugiej połowy był zdecydowanie najlepszym okresem gry w ich wykonaniu. Już minutę po
wznowieniu gry Mila prostopadłym podaniem obsłużył wbiegającego w szesnastkę Piotra Ćwielonga, ten uderzył, ale świetnie zachował się w tej sytuacji bramkarz gości. Juszczyk bardzo dobrze interweniował również dwie minuty później, kiedy w pole karne bytomian wpadł rozpędzony Mila, minął obrońcę i oddał strzał, lecz dobrze ustawiony bramkarz Polonii nie dał się pokonać.
Im bliżej końca meczu, tym groźniejsze były ataki bytomian. Na bramkę Śląska groźnie strzelali Miroslav Barcik oraz Marcin Radzewicz, w obu przypadkach jednak bardzo dobrze interweniował Marian Kelemen. Najlepszą okazję goście stworzyli w 81. minucie. Dariusz Jarecki dośrodkował w pole karne, piłki nie zdołał wybić Mariusz Pawelec, ale zamykający akcję Grzegorz Podstawek z trzech metrów trafił w boczną siatkę.
Wprowadzeni w drugiej połowie przez trenera Lenczyka rezerwowi: Łukasz Madej, Cristian Diaz i Tomasz Szewczuk, nie zdołali odmienić losów spotkania. Kibice nie doczekali się zatem bramek, a piłkarze obu drużyn musieli się zadowolić podziałem punktów.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.