Specjaliści alarmują: wzrasta liczba zachorowań na odrę
Odra znowu groźna - Klinika Pediatrii i Chorób Infekcyjnych w ostatnich tygodniach przeżywa prawdziwe oblężenie. Z powikłaniami do szpitala trafiło 20. pacjentów. O zakażenie nie trudno, bo jedna chora osoba może zainfekować 18 innych. Jak mówi prof. Leszek Szenborn, do szpitala trafiają najcięższe przypadki, więc rzeczywista skala zachorowań, może być większa.
"Ostatnio mamy bardzo dużo pacjentów, wszystkie izolatki są zajęte. Jeżeli nie zaszczepiliście swojego dziecka na odrę, to zróbcie, to jak najszybciej. Zakażenie wirusem odry w wieku niemowlęcym wiąże się z ryzykiem rozwoju zapalenia mózgu, na które leczenia nie ma. I trzeba się szczepić po prostu, nie ma co mędrkować."
Szczególnie narażone są małe dzieci, które nie są jeszcze zaszczepione, bo pierwszą dawkę podaje się po pierwszym roku życia. Dla mamy rocznego Piotrusia pojawienie się w przychodni w pierwszym możliwym terminie było oczywistością.
"Uważam, że szczepienia są bardzo ważne, ponieważ to jest podstawowa ochrona, którą możemy zapewnić na starcie naszym dzieciom. Tylko to możemy zrobić, potem już życie płynie, dzieci chodzą do żłobków, do przedszkoli, no i choroby się przetaczają, no i potem możemy już tylko leczyć, a przed możemy pomóc i zapobiec."
Od stycznia do marca w Polsce zanotowano 40 przypadków odry, w całym ubiegłym roku było ich 36. Najgorzej było w 2019, wtedy zachorowało ponad 1500 osób. Specjaliści obawiają się, że ta sytuacja może się powtórzyć. Pierwsze objawy to gorączka, światłowstręt, osłabienie, bóle gardła, a później swędząca wysypka na całym ciele. Powikłania po odrze to między innymi zapalenie płuc, poważne upośledzenie odporności organizmu czy problemy neurologiczne. Dzieci są szczepione po ukończeniu pierwszego roku życia. Idealną sytuacją jest wyszczepienie 95% społeczeństwa, jednak wyszczepialność w Polsce spada i wynosi obecnie około 90%, co stanowi granicę bezpieczeństwa.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.