Drogowy armageddon w Złotoryi. Ale kierowcy się cieszą
Kierowcy od lat skarżą się na sygnalizację świetlną w tym miejscu, która zamiast ruch usprawnić, generuje korki:
- Jest korek, sam nieraz jak staram się wyjechać, to muszę przestać nieraz jedną, albo dwie zmiany świateł, kilometr, półtora kilometra, to zależy, po prostu te światła tu nie zdają egzaminu. Bardzo się korkuje, tu z tych bocznych nigdy nie można wyjechać.
Mieszkańcy, a zwłaszcza kierowcy czekają na to rondo od lat. Jak podkreśla Jacek Janiak, naczelnik wydziału architektury i geodezji w Złotoryi, było to jedno z największych wyzwań projektowych:
- To jest chyba najbardziej, nie tyle niebezpieczne, co uciążliwe miejsce. Znajduje się na trasie tranzytowej Legnica - Jelenia Góra i jest najbardziej wąskim gardłem, mamy tam straszne korki, jest bardzo ciasno, wąsko. Problemem było to, żeby to rondo się w ogóle zmieściło w tym miejscu.
Termin zakończenia inwestycji to początek przyszłego roku, ale niewykluczone, że złotoryjanie nowym rondem pojadą jeszcze w tym roku. Magistrat podkreśla, że organizacja ruchu w centrum będzie się co jakiś czas zmieniała, a wszystko po to, by nie wyłączać całkowicie skrzyżowania z ruchu, ponieważ to jedyna droga prowadząca do podstrefy Złotoryja. Urzędnicy apelują o to, by zwracać uwagę na znaki i kierujące ruchem ekipy remontowe.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.