Porażka Zagłębia z Górnikiem
Pierwszy szansę na trafienie do siatki miał Bartosz Kopacz. Obrońca Zagłębia po dośrodkowaniu z rzutu rożnego świetnie zgubił krycie, ale z kilku metrów nie trafił nawet w bramkę. W odpowiedzi po koronkowej akcji w jeszcze lepszej sytuacji był Sebastian Musiolik i trafił wprost w Sokratisa Dioudisa.
Za chwilę po indywidualnej akcji Tomasz Pieńko mógł przymierzyć, ale postawił na siłę i trafił w trybuny. Po kilku minutach szansę miał Górnik, kiedy w polu karnym znalazł się Adrian Kapralik, ale obrońcy Zagłębia w ostatniej chwili zażegnali niebezpieczeństwo.
Gol wisiał w powietrzu i w końcu wpadł. Szymon Czyż dał sobie odebrać w środku pola piłkę, która trafiła do Dawida Kurminowskiego. Napastnik Zagłębia przełożył sobie piłkę na prawą nogę i precyzyjnym strzałem nie dał szans Danielowi Bielicy.
Dziewięć minut później Kurminowski z bohatera przemienił się w antybohatera. Po dośrodkowaniu ni to wybijał piłkę, ni to przyjmował i ta trafiła do Czyża. Pomocnik Górnika się nie namyślał i mocnym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy.
W drugiej połowie zmieniło się jedno – Zagłębie wyżej podeszło pressingiem. Tempo gry i chęć atakowania obu ekip nadal były takie same. Mało było gry w środkowej strefie, piłka szybko przemieszczała się spod jednego pola karnego pod drugie i jedynie brakowało tego ostatniego podania otwierającego drogę do bramki.
W końcu akcję, w której wszystko przebiegło jak należy przeprowadził Górnik. Lawrence Ennali zakręcił obrońcami rywali na skrzydle, zagrał do Erika Janzy, a ten do niepilnowanego w polu karnym Piotra Krawczyka i bramkarz Zagłębia był bez szans.
Kilka chwil później ponownie mógł być remis. Michał Nalepa wygrał przepychankę w polu karnym z rywalami, ale z kilku metrów strzelił w sam środek bramki i Bielica nie miał problemu ze złapaniem piłki.
Gol zmienił obraz gry. Przewaga z minuty na minutę rosła, a Górnik już nie atakował tak chętnie, ale skupiał się na obronie. Lubinianie atakowali, ale nie potrafili wypracować sobie dogodnej sytuacji strzeleckiej. Kilka razy mocno zakotłowało się w polu karnym przyjezdnych, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Ładnie z szesnastki uderzył Serhij Bułeca, ale minimalnie chybił. W ostatniej minucie doliczonego czasu przy rzucie rożnym w pole karne gości pobiegł nawet Dioudis, ale wynik już się nie zmienił.
KGHM Zagłębie Lubin – Górnik Zabrze 1:2 (1:1)
Bramki: 1:0 Dawid Kurminowski (28), 1:1 Szymon Czyż (37), 1:2 Piotr Krawczyk (66).
Żółta kartka – KGHM Zagłębie Lubin: Kacper Chodyna; Górnik Zabrze: Dani Pacheco, Kryspin Szcześniak.
Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok).
Widzów: 4278.
KGHM Zagłębie Lubin: Sokratis Dioudis – Bartosz Kopacz, Michał Nalepa, Aleks Ławniczak, Luis Mata – Kacper Chodyna, Damian Dąbrowski (79. Marek Mróz), Marko Poletanovic (58. Tomasz Makowski), Tomasz Pieńko (79. Serhij Bułeca) – Juan Munoz (58. Mateusz Wdowiak), Dawid Kurminowski.
Górnik Zabrze: Daniel Bielica - Dominik Szala (87. Kamil Lukoszek), Kryspin Szcześniak, Rafał Janicki, Erik Janza - Adrian Kapralik (87. Boris Sekulic), Dani Pacheco (79. Filipe Nascimento), Szymon Czyż (60. Piotr Krawczyk), Damian Rasak, Lawrence Ennali (79. Soichiro Kozuki) – Sebastian Musiolik.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.