Stali przez noc w kolejce, aby zgłosić dziecko do żłobka

Pierwsze osoby w kolejce przed żłobkiem ustawały się już w niedzielę o 14.00, do rana w kolejce czekały 22 osoby i wszystkim udało się zapisać. Rodzice jednak nie chcieli się wypowiadać, bo jak dowiedziało się nieoficjalnie Radio Wrocław, przez to ich pociechy mogłyby nie dostać się do żłobka. Mieszkańcy Lubania jednak nie kryją oburzenia całą sytuacją.

- Nie powinno mieć miejsca takie zdarzenie, z automatu dziecko, które się urodziło powinno mieć zagwarantowanie miejsce w żłobku i przedszkolu. Kolejki jak za PRL-u, niestety sytuacja nas do tego zmusza - nas rodziców. No nie w tych czasach, za komuny, to się zgodzę, ale nie dzisiaj.

Dla burmistrza Lubania Arkadiusza Słowińskiego całonocne oczekiwanie na możliwość złożenia dokumentów w żłobku było niezrozumiałe i niepotrzebne.

- Rzeczywistość pokazała, że tych miejsc jest więcej, niż póki co chętnych. Nie wiem, być może jakieś emocje, półprawdy, niedopowiedzenia, pewne mity, które wokół naboru do żłobka powstały spowodowały taką a nie inną reakcję.

W Lubaniu w ubiegłym roku zaledwie ósemce dzieci nie udało się dostać do żłobka. W tym roku - póki co wolne miejsca nadal czekają na chętnych. Łącznie w całej gminie we wszystkich placówkach jest 55 miejsc żłobkowych.

Według regulaminu Lubańskiego żłobka wypełnioną kartę zgłoszenia wraz z wymaganymi załącznikami należy złożyć osobiście lub przez upoważnioną osobę w siedzibie. To ogromny problem dla rodziców. Jednak, jak twierdzi dyrektor żłobka, Jolanta Fiłka, to jedyny sposób na przeprowadzenie rekrutacji. Forma elektroniczna na razie nie wchodzi w grę.

- Te wszystkie firmy, które robią rekrutacje elektroniczną, są głównie pod szkoły podpasowane. Jest dzielenie do klas, jest dziennik elektroniczny. Natomiast nam nie chcieli oddzielić tylko samej rekrutacji.

Koszt zakupu takiego systemu, to około 7 tysięcy złotych. Żłobka na razie nie stać na taki wydatek.

POSŁUCHAJ WIĘCEJ:

cz. 1

cz. 2