Wrocławski neurochirurg podjął się leczenia dziecka z rzadką chorobą
Nie trzeba było szukać ratunku za granicą, bo leczenia dziewczynki podjął się wrocławski neurochirurg Dariusz Szarek. Mama Emilii, Anna Pasztaleniec przyznaje, że potrzebne były dwie operacje mózgu, ale w efekcie jej córka ma szanse na normalny rozwój.
- Przed operacją córka miała takie niedowłady ręki, nogi, bóle głowy i zaburzenia mowy też pojawiały się. Córka nie mogła mówić. I teraz całkowicie ustąpiły te objawy, no ale jesteśmy dopiero świeżo po operacji. Myślę, że już teraz to tylko lepiej będzie.
11-latka była już wcześniej operowana w tym ośrodku. - Teraz trzeba było się zająć drugą stroną mózgu - tłumaczy dr Dariusz Szarek.
- Te naczynia są bardzo kruche, więc trudno jest je połączyć w trakcie szycia. Proszę sobie wyobrazić, że im bardziej nadmuchamy balonik, tym jego ściany stają się coraz cieńsze. I tak samo dzieje się z tymi tętnicami. Fajnie by było jakby miały jakąś wartość mechaniczną, jak się do nich odszywamy, bo coś trzeba z czymś połączyć. To właśnie stanowi duże wyzwanie, szczególnie właśnie u dzieci, w tej grupie wiekowej.
Dziewczynka już została wypisana do domu.
Choroba moyamoya powoduje powolne zwężenie tętnic szyjnych prowadzących krew do mózgu. W wyniku choroby dochodzi do uszkodzeń, które są spowodowane powtarzającymi się udarami. U dzieci proces ten jest szczególnie niszczący, ponieważ powoduje upośledzenie rozwoju intelektualnego.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.