Rozmowa Dnia: Gościem prof. Karol Kociszewski [POSŁUCHAJ]
Posłuchaj całej rozmowy z prof. Karolem Kociszewskim z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu:
Dlaczego rolnicy protestują i to w całej Europie, i w Polsce?
Po pierwsze wojna w Ukrainie i związane z nią otwarcie rynku europejskiego na towary z Ukrainy. A po drugie zmiany, jakie następują w ramach wspólnej polityki rolnej, a wynikają z Europejskiego Zielonego Ładu. Więc jeżeli chodzi o pierwszy problem, no to decyzje podjęły wspólnie państwa członkowskie Unii Europejskiej, organizacji Unii Europejskiej, chcąc wesprzeć gospodarkę Ukrainy w tych trudnych warunkach.
No i wpuściły te towary na swoje terytorium, na terytorium Unii Europejskiej, krótko mówiąc.
Tak. Teraz mamy trudny do rozwiązania dylemat. Czy wspierać gospodarkę Ukrainy, której częścią jest rolnictwo, czy mocniej dbać o interesy polskich, czy szerzej europejskich rolników?
A tu mamy jeszcze oczywiście dodatkowo problem moralny, który się pojawia. Ale są takie informacje, że tak naprawdę to nie wspieramy właściwie gospodarki ukraińskiej, tylko wielkich oligarchów. To ci protestujący mówią i ci, którzy są ich stronnikami. Możemy się z tym zgodzić, czy połowicznie?
Ja się z tym zgadzam i to jeszcze bardziej komplikuje wspomniany dylemat, dlatego że duża część produkcji trafiającej z Ukrainy jest rzeczywiście wytwarzana przez wielkoobszarowe, często industrialne gospodarstwa, należące do oligarchów, ale także do zachodnioeuropejskich grup kapitałowych, na przykład z Holandii.
Czyli co? Mamy tutaj podejrzenie takiego interesownego trochę działania?
Takiej motywacji bym tutaj nie widział, dlatego że jednak znacznie silniejszą grupą interesu są rolnicy, którzy funkcjonują na terenie Unii Europejskiej. A te duże grupy kapitałowe, które mają swoje inwestycje w gospodarce rolnej w Holandii mają mniejsze znaczenie. Stąd też one niejako wykorzystują sytuację, ale nie z punktu widzenia organów unijnych, tylko z punktu widzenia swojego własnego interesu. No i tutaj mamy wsparcie rzeczywiście gospodarki ukraińskiej, bo jej istotną częścią jest rolnictwo, jednakże to wsparcie następuje pośrednio, poprzez wpływy podatkowe z tychże dużych firm, które eksportują na rynki europejskie. No i po drugie, z impulsów dla wzrostu gospodarczego, które wynikają z produkcji rolnej na terenie Ukrainy. Tutaj warto też zaznaczyć, że inwestycje na Ukrainie, w sektorze rolnym, wynikają, po pierwsze, z tego, że są tam bardzo dogodne warunki przyrodnicze do produkcji rolnej, słynny ukraiński czarnoziem, o po drugie, właśnie brak czy bardzo nikłe wymogi fitosanitarne i wymogi ochrony środowiska, które obniżają koszty produkcji. Tutaj pojawia się problem presji konkurencyjnej dla europejskich, w tym polskich rolników, ponieważ muszą oni spełniać wymogi zaostrzone, europejskie. Zaostrzone jeszcze dodatkowo w związku z Europejskim Zielonym Ładem. Ta presja konkurencyjna staje się dla nich trudna do zniesienia, więc trudno im się dziwić, że oni protestują. Mają istotne powody.
Przez te wymogi wyprodukowanie, mówiąc wprost, tony zboża w Polsce, w Czechach czy w Holandii jest o wiele droższe niż w Ukrainie i ta konkurencja jest niemożliwa na równych zasadach, tak?
Tak. Tutaj można powiedzieć, że doszło do swego rodzaju nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, dlatego że, gdyby te zmiany, w ramach Europejskiego Zielonego Ładu, w odniesieniu do polityki rolnej, były wprowadzane bez warunków wojennych, poza nimi, wydaje się, że byłyby one łatwiejsze do wdrożenia i protesty rolnicze byłyby znacznie słabsze. To nałożenie presji konkurencyjnej, jako skutek wojny w Ukrainie, w powiązaniu z tymi coraz ostrzejszymi wymogami, stawianymi przed rolnikami, powoduje szczególnie trudną sytuację dla nich.
A jeśli chodzi o Zielony Ład, bo to był ten drugi element, o którym pan miał powiedzieć, ale zagłębimy się na chwilę w wojnę i import tych towarów, to jakie tutaj są największe z problemów?
Może zacznijmy od tego, kto odpowiada za wprowadzenie tych zmian. Były one wynegocjowane i zaakceptowane przez wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej, no a osobom, która w największym stopniu była odpowiedzialna za wdrażanie tych zmian, był komisarz do spraw rolnictwa Unii Europejskiej, czyli pan Janusz Wojciechowski, desygnowany przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Zresztą sam program zmian, w odniesieniu do Europejskiego Zielonego Ładu, był inspirowany częściowo przez program dla rolnictwa przygotowany przez Prawo i Sprawiedliwość. Tak też był przedstawiany przez Janusza Wojciechowskiego.
Był taki filmik, prawda? Sam go nagrał.
A on z kolei teraz się nieco odwraca od tego swojego planu i w rozmowach z rolnikami zaczyna go krytykować. No i teraz, według mnie, jest tutaj pewien błąd z punktu widzenia przekazu od strony rolników, dlatego że oni krytykują cały Europejski Zielony Ład, a tu musimy pamiętać o tym, że jest to plan zielonej transformacji całej unijnej gospodarki, w tym zwłaszcza sektora elektroenergetycznego, mieszkalnictwa, częściowo transportu, częściowo przemysłu, a rolnictwo jest tylko jednym z segmentów, który jest objęty tym programem. Tutaj rolnicy powinni protestować raczej przeciwko zmianom w polityce rolnej, w systemie dotacji, które wynikają i są związane z Europejskim Zielonym Ładem. Jeżeli stawiają się całościowo przeciwko Europejskiemu Zielonemu Ładowi, wówczas antagonizują dużą część społeczeństwa i wydaje się, że ich protesty mogą przynieść słabszy skutek od zamierzonego.
(...)
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.