Pies z gnijącą głową nie otrzymał pomocy od opiekuna [DRASTYCZNE ZDJĘCIA]
- Pies ma roztrzaskaną, gnijącą głowę. Na ma głowie gorący, bolesny, guz, z którego sączy się ropa z krwią, uciskający na oko, które wypadło, szczękę i żuchwę. Kości czaszki są oddzielnie i trudno z nich złożyć obrazowo jedną całość - opisuje dramatyczny stan czworonoga Katarzyna Sakowska:
„Zwierzę ma ogromny guz nowotworowy na głowie, a jak pokazują badania obrazowe w tej głowie znajduje się również śrut, ktoś do tego psa strzelał z wiatrówki. Tłumaczeniem opiekuna było to, że nie mógł uśpić swojego psa, ponieważ płakałyby jego dzieci. Nie zgadzamy się na takie bestialstwo. Skierowaliśmy odpowiednie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w tej sprawie.
- To niewyobrażalne cierpienie i trudna do pojęcia obojętność na nie. Właściciel tłumaczy, że pies uderzył się głowę 8 miesięcy temu i leczy go maściami. Przez nieleczenie doprowadził psa do takiego stanu, że ostatnim zaleceniem, jakie otrzymał otrzymał od lekarza, była natychmiastowa eutanazja. Nie zgodził się na nią z litości dla własnych dzieci, które bardzo by to przeżyły. Dzięki temu cała rodzina mogła obserwować cierpienie i powolne konanie psa. Co za to rodzaj empatii? - zastanawiają się inspektorzy Ekostraży.
W obecnej chwili pies jest stabilizowany i przechodzi dokładną diagnostykę. Ze względów humanitarnych zostanie prawdopodobnie uśpiony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.