Jest prawomocny wyrok w sprawie morderstwa dziewczynki z Mrowin. Dożywocie dla zabójcy
Nie zrobił tego przeciwko matce 10- letniej Kristiny z Mrowin - tylko dla niej. Takimi słowami Jakub A., zabójca dziewczynki, zwrócił się dzisiaj do sądu apelacyjnego z prośbą o sprawiedliwy wyrok za jego zbrodnię.
Do tej makabrycznej zbrodni doszło 13 czerwca 2019 roku. Mężczyzna zakochany w swojej ciotce postanowił zabić dziecko, ponieważ uważał, że 10-letnia dziewczynka stanowi przeszkodę na drodze do jego szczęścia. Zabrał dziecko spod szkoły pod pozorem podwiezienia do domu. Kristina nie bała się go, bo kuzyn często bywał w ich domu. Pod pretekstem nazbierania kamieni potrzebnych przy remoncie domu, wywiózł ją pod las. Tam brutalnie udusił. Dziewczynka broniła się, jednak z dorosłym, silnym mężczyzną nie miała szans. Gdy już nie żyła, Jakub A. postanowił upozorować atak pedofila.
Sprawca wpadł kilka dni po zabójstwie. Dzięki zeznaniom świadka, którego wcześniej namawiał do pomocy w zabójstwie. Dlatego też, oprócz morderstwa ze szczególnym okrucieństwem, Jakub A. usłyszał też zarzut podżegania do zabójstwa.
Sam przekonywał, że nie zrobił tego przeciwko kobiecie, w której był zakochany, a dla niej:
„Nie przeciwko niej, lecz dla niej. Cokolwiek bym powiedział, mam wrażenie niewiele zmieni. Chciałbym prosić o sprawiedliwy wyrok”
Sąd okręgowy w Świdnicy, w 2022 roku skazał mężczyznę na dożywocie, z warunkiem, że o przedterminowe zwolnienie będzie mógł starać się po upływie 30 lat.
Od tego wyroku odwołali się oskarżyciele, domagając się dłuższego okresu po którym Jakub A. będzie mógł starać się o przedterminowe zwolnienie – minimum po 40 latach. Obrońcy mężczyzny, sugerując, że cierpi on na chorobę psychiczną, domagali się zwrócenia sprawy do ponownego rozpatrzenia i uznania opinii biegłych lekarzy, którzy w zakładzie karnym leczą Jakuba A. na schizofrenię.
Obrońcy mężczyzny sugerowali, że mężczyzna cierpiący na nieleczoną chorobę psychiczną, mógł mieć zatarte rozumienie postrzegania rzeczywistości, kiedy doszło do zbrodni.
Wg. nowych opinii biegłych, które zlecił sąd apelacyjny, Jakub A. wiedział co robi w chwili popełniania czynu. Mężczyzna jest osobą narcystyczną, zapatrzoną w siebie i nie jest wykluczone, że w przyszłości mógłby dokonać podobnych zbrodni.
Jak podkreślał Wojciech Krzysztoporski, oskarżyciel posiłkowy, pełnomocnik rodziny ofiary, Jakub A. przedstawia siebie jako ofiarę całej tej sprawy:
„Oskarżony nie dość, że nie wypowiedział słowa przepraszam, w jakiekolwiek formie, w stosunku do kogokolwiek, to jest to osoba, która uważa się za osobę niewinną. Miał misję zabicia małej dziewczynki”
Sam Jakub A. w mowie końcowej, przed wrocławskim Sądem Apelacyjnym, przedstawił się jako ofiarę nagonki medialnej i oskarżycieli posiłkowych:
„Mamy prawo, które stanowi o tym, kto na jaką karę zasługuje, a nie emocje, na których próbuje grać oskarżyciel posiłkowy, przedstawiając mnie jak jakiegoś potwora, sadystę, człowieka nieobliczalnego”
Wydając wyrok dożywocia, Sąd Apelacyjny we Wrocławiu nie miał wątpliwości co do winy mężczyzny.
Sędziowie zmienili jednak część wyroku. Usunęli z zarzutów, że sprawca popełnił zbrodnię ze szczególnym okrucieństwem. Mężczyzna udusił swoją ofiarę, a kiedy już nie żyła, upozorował atak pedofila. Zdaniem sędziów, nie było to więc okrutne zadanie śmierci, a próba zatarcia śladów. - Pozbawił ofiarę życia w sposób okrutny, ale nie ze szczególnym okrucieństwem. Nie było szczególnego pastwienia się nad ofiarą - uzasadniał decyzję sędzia Andrzej Kot:
Wyrok jest prawomocny.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.