Michał Kołodziejczak: Mam na biurku listę firm, które kupowały zboże z Ukrainy
Jednym z tematów rozmowy był między innymi protest rolników, którzy już w piątek wyjadą na dolnośląskie trasy. Więcej o tej sprawie pisaliśmy tutaj.
Posłuchaj całej rozmowy:
Panie ministrze to może na początek spójrzmy w kierunku wschodniej granicy. Tam od wielu miesięcy sytuacja jest napięta. Wiem, że pan tam jest w zasadzie prawie non stop. Czy nadal trwają protesty, utrudnienia i jakie widoki na zmianę tej sytuacji?
Sytuacja wcale nie jest prosta, ani nie jest trudna, można tak powiedzieć. Dzisiaj mamy do czynienia z zaniedbaniami, które są prowadzone w Polsce przynajmniej od początku wojny z Ukrainą, a tak naprawdę wcześniej. Polska granica, z tego co ja widziałem po tej trzydniowej wizycie na niej, nie zostało odpowiednio przygotowana na aż tak duży napływ towarów z Ukrainy. Dzisiaj te wszystkie błędy trzeba naprawiać. Nie jest to, jak powiedziałem, proste, ale jest to potężne wyzwanie, które będzie wiązało się z tym, czy rolnictwo w Polsce będzie nadal się rozwijać, czy też nie.
Ile pan sobie daje czasu, by ten węzeł rozwiązać?
Ile czasu sobie dajemy? Przyjęliśmy pewną stajnię Augiasza, więc że trzeba zrobić bardzo duże przewietrzenie. Dzisiaj takie sygnały, które chociażby chodziły do tej pory, że jakiekolwiek produkty trafiały na polski rynek z Ukrainy. Nie potwierdziło się to nigdzie, gdzie ja uruchomiłem wszelkie inspekcje do sprawdzenia. Tutaj bardzo duży problem jest chociażby z Komisją Europejską, która nie do końca zdaje sobie sprawy z tego, co dzieje się w tej chwili w Polsce.
Dlaczego właściwie rolnicy protestują w całej Europie, ale też dlaczego jutro ponownie rolnicy będą protestować w Polsce? Co im się nie podoba?
Przez ostatnie lata te wszystkie tematy, podnoszone przez rolników, nie były brane na poważnie przez Komisję Europejską i przez władze Unii Europejskiej. To jest oczywiste, że wszystko ma swoje granice i dzisiaj ta granica została przekroczona. Komisja Europejska dopiero zajęła się problemem chociażby cukru, czy importem jaj oraz mięsa drobiowego, kiedy te produkty odbiły się na handlu na zachodniej Europie. A kiedy Polacy mówią, że u nas jest problem, tego nikt nie słucha. Widać, że pierwsze ograniczenia przywozu produktów z Ukrainy, których przyczyną jest wprowadzenie kontyngentów na jaja, drób i na cukier, mają miejsce w momencie, kiedy rynek niemiecki, francuski to odczuwa. Widać, że ten problem jest i funkcjonuje, a rolnicy się wkurzają, bo zapisy Zielonego Ładu też są niespójne z logiką. Ja nie rozumiem, kto mógł z Polski zgodzić się na to, żebyśmy my chociażby 80% naszej ziemi mieli nie orać na zimę, bo inaczej nie będziemy dostawali wsparcia z Unii Europejskiej.
Zielony Ład za chwilę, panie ministrze. Natomiast mówi pan o żywności. To jest trochę tak, że w ostatnich latach jesteśmy w zasadzie już przyzwyczajeni do tego, że ta żywność drożeje. Czy w najbliższych miesiącach czekają nas kolejne podwyżki?
Z tego, co ja widzę, to żywność, jeżeli chodzi o ceny u producentów, jest na niestety niskim poziomie, chociażby ceny pszenicy, które są najniższe od początku 2020 roku. Tylko to niestety nie przekłada się na ceny w sklepach, które dyktują swoje ceny. Handel w Polsce przejęty jest przez wielkie sieci, które mają się tutaj wspaniale, notują rekordowe zyski. Ja też jestem przed spotkaniami, które miały niestety być wcześniej, ale to, co dzieje się chociażby z granicą i z importem towarów z Ukrainy, zajęło mnie bardzo mocno. Tutaj te rozmowy przełożone. Sieci dyktują ceny. Marże są bardzo wysokie. Nie jest to wszystko spójne z tym, jak powinno to wyglądać i niestety tracą i producenci, i później konsumenci. Ceny są za wysokie w sklepach.
Da się to jakoś powstrzymać?
Ja uważam, że jeżeli udałoby się pobudzić choć trochę konkurencji, to dałoby się to zrobić. Ja wczoraj rozmawiałem z przedstawicielem branży mięsnej, który też narzeka na to, że sieci wymuszają sprzedawanie mięsa pod marką własną. Zacierane są nasze rodzime marki, loga producentów. Ludzie przyzwyczajają się do żywności anonimowej. Później sklepy przejmując też tą żywność i niestety odbija się to na kieszeni polskich konsumentów. A czy da się to zrobić? Proszę pana, po tylu latach zaniedbań nie jest to proste, ale da się to zrobić.
Rolnicy chcą o tym wszystkim rozmawiać, nie tylko oni zresztą. Rolnicze związki zawodowe domagają się włączenia do Rady Dialogu Społecznego. Doczekają się?
Jesteśmy przed rozmowami. Też mam podobne zdanie. Uważam, że głos rolniczy musi być mocniejszy, musi być wzmocniony. Sam na spotkaniu wczorajszym, które było w Ministerstwie Rolnictwa, na którym byli przedstawiciele izb rolniczych z całego kraju, powiedziałem jasno, że konsultacje społeczne do tej pory, właśnie przepisów Zielonego Ładu, były źle prowadzone, że głos rolniczy był mało słuchany i winę ponoszą za to między innymi też pracownicy Ministerstwa Rolnictwa, którzy uważali, że pozjadali wszystkie rozumy i oni wiedzą lepiej. Rzeczywistość jest inna i tutaj też jest wina. Ja sam dzisiaj jest po dyscyplinujących dwóch rozmowach z pracownikami w Ministerstwie. To są lata zaniedbań, lata rozpuszczeń niektórych ludzi, którzy czują się decydentami w naszych sprawach na bardzo wysokim poziomie. To są ludzie, którzy mają wykonywać bardzo dobrą pracę dla nas. Dzisiaj też społeczeństwo wybrało chociażby inny rząd, żeby wykonywał ciężką robotę dla nich. Musimy to zrobić.
To dla pana teraz cytat. "Ludzie Kaczyńskiego tworzyli ustawy, które grubymi pieniędzmi napychały kieszenie dorobkiewiczów i cwaniaków żerujących na polskich rolnikach i konsumentach. Trzeba to nazwać po imieniu. To było okradanie polskiego społeczeństwa". Wie pan kto to powiedział?
Tak. To są moje słowa.
Dokładnie tak. A czy udało się już panu namierzyć tych, którzy mieli właśnie na rolnikach i konsumentach żerować?
Proszę pana, mam listę u siebie na biurku, firm, które kupowały zboże z Ukrainy, które zarabiały na tym bardzo dużo. To jest ewidentnie lista ludzi, którzy dorabiali się na krzywdzie polskich rolników, za przyzwoleniem rządu, który nie chciał widzieć problemów.
A wskaże pan na antenie Radia Wrocław z imienia i nazwiska albo właśnie nazwę firmy, takich podmiotów, takich osób, które, pana zdaniem, faktycznie "okradały" polskie społeczeństwo?
Ja dzisiaj, chociażby po opiniach prawnych, to jest jasne, jeżeli dana firma zrobiła błąd, złamała prawo, to my możemy wtedy publikować takie nazwy. Ale jeżeli to było wszystko robione zgodnie z prawem, które wtedy obowiązywało, to niestety, fakty są takie, że ja mogę tylko mówić o ilościach, o trendach, o tendencjach, o tym, kiedy ile było przywożone, ile tego przyjechało, za ile przyjechało, ale możemy wskazywać, kto ile, za ile przywiózł. Ja wiem, że na to liczy chociażby druga polityczna strona, żebyśmy zrobili taki błąd, a później, tak jak w tej w tej chwili, ministerstwo też tłumaczy się za to, że poprzednia władza opublikowała listę. Niektórzy domagają się odszkodowań za to, że tajemnice handlowe zostały przekazane. Ja będę odwiedzał rolników w całym kraju i będę wskazywał też te firmy z terenów konkretnych, które dopuszczały się takich działań. Ale proszę tutaj też nie ciągnąć za język, bo to niestety nie zostanie tutaj powiedziane.
Taka moja rola. A co z tym Zielonym Ładem, bo wspomniał pan o tym kilka minut temu? Zielony Ład, tak czy nie? Swoją drogą Komisja Europejska, czytam właśnie w tej chwili w Rzeczpospolitej, uległa rolnikom, wycofa się z niektórych, jak pisze Rzeczpospolita, ambitnych planów. Czy pan jest za czy przeciw, jeśli mówimy o Zielonym Ładzie, jeśli chodzi w ogóle o kierunek?
Według mnie wiele tych zapisów Zielonego Ładu powinno być całkowicie usuniętych i tutaj nie dyskutujemy też o jakiś drobnych zmianach, tylko o konkretnych, dużych zapisach. Prawda jest taka, że Zielony Ład pisany był przed wybuchem wojny, którą wywołała Rosja na Ukrainie. W całkiem innych realiach ekonomicznych to wszystko było robione. Te zapisy nie są na miarę tych czasów, na miarę obecnej sytuacji, która jest.
Rzeczpospolita pyta, jak osiągać neutralność klimatyczną bez nakładania zobowiązań na rolnictwo, które odpowiada aż za 30% emisji gazów cieplarnianych w Unii Europejskiej. Czy to jest do zrobienia?
Wie pan, a ja pytam, jak osiągać taką chociażby neutralność finansową w kieszeniach polskich rolników, kiedy będą mieli płacić za neutralność klimatyczną? Nie róbmy z siebie też wariatów i nikt nie będzie z własnego budżetu dokładał, by kto inny mógł z tego korzystać. Polscy rolnicy nie mogą być płatnikami tego, że ktoś będzie mówił o obronie klimatu, a my mamy ponosić cenę za to. Tutaj moje zdanie jest konkretne.
To pana premiera Tuska i cały rząd czeka dużo pracy w tej materii?
Oczywiście, że czeka dużo pracy. Byliśmy przez długi czas wprowadzeni w błąd. Janusz Wojciechowski sam mówił i zapewniał, że zapisy Zielonego Ładu to są elementy programu Prawa i Sprawiedliwości. To jest tak naprawdę to, o co Prawo i Sprawiedliwość walczy. Więc dzisiaj wychodzenie z tego wszystkiego też napotyka się w Unii Europejskiej z takim pytaniem od komisarzy: "do tej pory byliście zadowoleni z tego wszystkiego, a teraz wam wszystko nie pasuje?". No niestety, tak to wygląda.
Będą te podwyżki żywności w tym roku czy nie?
To wszystko się okaże. Ja widzę, że jeżeli chodzi o ceny u rolników, to one są niewspółmierne z cenami, które są na półkach sklepowych. To jest bardzo duży problem.
No to załatwi pan, żeby nie było tak drogo?
Ja będę wprowadzał takie zmiany, by konkurencja była na półkach sklepowych coraz większa i żeby handel był uczciwy, bo dzisiaj on uczciwy nie jest. Ale to wymaga też niestety dłuższej pracy.
W tym tygodniu gośćmi "Rozmowy Dnia" byli już:
Na audycję zapraszamy od wtorku do piątku. Rozmów w formie podcastów możecie posłuchać tutaj.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.