Armia wzywa, kilkanaście tysięcy Dolnoślązaków trafi przed komisję wojskową
W tym roku list z rozkazem stawienia się przed komisją wojskową trafił do 17 tys. młodych Dolnoślązaków. Obok mężczyzn wzywane są także kobiety - zwłaszcza te, które uczą się zawodu lub są już pielęgniarkami czy weterynarzami. Każdy może zgłosić się też dobrowolnie, jeśli z jakichś powodów poczuł się przez wojskowych pominięty.
- Uspokajamy, że w koszarach miejsca dostaną tylko ochotnicy – mówi Radiu Wrocław ppłk Jerzy Pięta, z tutejszego Wojskowego Centrum Rekrutacji:
"Kwalifikacja wojskowa realizowana jest po to, żeby sprawdzić ewidencję młodych osób, które na nią się stawiają, następnie założyć ewidencję wojskową, sprawdzić stan zdolności psychologicznej oraz fizycznej do pełnienia służby wojskowej."
Wezwani, po otrzymaniu książeczki wojskowej, są przenoszeni do rezerwy. Wojsko zachęca jednak, by nie chować dokumentu zbyt szybko, a wykorzystać go do wstąpienia w ich szeregi.
- Wiele interesujących kursów można odbyć, zdobyć ciekawe uprawnienia, albo po prostu być gotowym stać na straży bezpieczeństwa swoich najbliższych. Poza tym w wojsku siłownia to nie dodatek, a codzienność w niecodziennej pracy — mówi Radiu Wrocław kpt. Piotr Jarosz, wojskowy rekruter:
"Miejsc pracy na terenie naszego województwa jest jeszcze sporo, jest to naprawdę dobre miejsce do tego, żeby służyć Polsce, a też i służyć w swojej gminie, swojej małej ojczyźnie."
Wezwania dostaną przede wszystkim osoby, które urodziły się w 2005 roku, ale nie tylko oni. Wojsko zaprasza też tych, którzy w ostatnich latach otrzymali kategorię wskazującą na tymczasową niezdolność do służby. Każdy wezwany ma obowiązek stawić się na zaplanowanych badaniach. Zignorowanie terminu kwalifikacji, bez usprawiedliwienia, w skrajnych przypadkach może skończyć się karą pozbawienia wolności.
POSŁUCHAJ:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.