Śląsk nie przestraszył się uczestnika Ligi Mistrzów
Choć grę od pierwszych minut prowadził RB Salzburg i mimo że to austriacka ekipa stwarzała sobie więcej groźnych sytuacji pod bramką Rafała Leszczyńskiego, to w pierwszej połowie Śląsk również potrafił dojść do kilku sytuacji za sprawą doskonale znanej broni ekipy Jacka Magiery, czyli kontrataku.
Na 10 minut przed końcem pierwszej połowy Erik Exposito wyszedł praktycznie sam na sam z bramkarzem RB, ale gdy Hiszpan składał się do uderzenia, piłkę wytrącił mu Mats Bidstrup i skończyło się "tylko" na rzucie rożnym dla WKS-u. Wcześniej w znakomitej okazji znalazł się Matias Nahuel, ale nie zabrał się z piłką, a także Petr Schwarz. Czech wpadł w boczny sektor pola karnego i zagrał wzdłuż bramki, ale nikt nie przeciął jego dośrodkowania.
A zaledwie sześć minut później ponownie obserwowaliśmy hiszpańską akcję Śląska. Nahuel wyprowadził kolejny kontratak lewą stroną boiska, następnie oddał futbolówkę do Erika Exposito, a kapitan Śląska został groźnie sfaulowany na dosłownie kilkanaście centymetrów przed linią 16. metra. Za to przewinienie obrońca Diambou został ukarany żółtą kartką. Do piłki podszedł sam poszkodowany, oddał mocny strzał na bramkę, jednak jego uderzenie trafiło prosto w golkipera austriackiej drużyny.
Po zmianie stron, na boisku pojawili się dwaj nowi zawodnicy Śląska - Patryk Klimala oraz Alen Mustafić. Rotacje nie wpłynęły jednak na obraz gry na początku drugiej połowy. RB Salzburg dalej operował piłką głównie na połowie WKS-u.
Świeżo wprowadzony Patryk Klimala miał dobrą okazję na gola w 54. minucie spotkania. Polak wykorzystał lukę w obronie ekipy z Salzburga i mając dużo przestrzeni, wbiegł z piłką w pole karne i oddał strzał na bramkę rywali. Uderzenie było jednak za lekkie i nie sprawiło problemów bramkarzowi.
W 66. minucie Śląsk kolejny raz był blisko trafienia. Po rzucie rożnym piłka spadła pod nogi Nahuela Leivy, który mocnym strzałem zza szesnastki próbował zaskoczyć bramkarza. Uderzenie było na tyle mocne, że golkiper Red Bulla "wypluł" futbolówkę, a dopaść do niej próbował Patryk Klimala, lecz nie zdążył.
Na pięć minut przed końcowym gwizdkiem bramce Leszczyńskiego bardzo zagroził Guindo. Malijczyk dryblingiem oszukał defensywę gości i następnie oddał groźny strzał po długim słupku. Piłka minęła jednak obramowanie bramki, a z piątego metra chwilę później grę rozpoczął bramkarz WKS-u.
Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, a przed zespołem Jacka Magiery jeszcze jeden, ostatni mecz sparingowy. Śląsk już we Wrocławiu rozegra spotkanie z KKS-em Kalisz - to starcie zaplanowano na sobotę, 2 lutego.
Jednocześnie przypominamy, że w sprzedaży są bilety na mecz z Pogonią Szczecin. Wspólnie sprawmy, by akcja #KompletNaŚląsk 3 stała się faktem! Bilety są dostępne TUTAJ.
FC Red Bull Salzburg – Śląsk Wrocław 0:0
RB Salzburg: Schlager – Diambou (Forson 61’), Solet (Okoh 73’), Ulmer, Dedic (Morgalla 82’), Bidstrup, Gourna-Douath, Gloukh (Kameri 61’), Kjaergaard (Simic 46’), Fernando (Guindo 46’)
Śląsk: Leszczyński – Konczkowski (Matsenko 62’), Bejger, Petkov, Janasik, Olsen (Borys 70’), Pokorny, Schwarz (Mustafić 46’), Samiec-Talar (Klimala 46’), Nahuel Leiva (Ince 86’), Exposito
Żółte kartki: Diambou 41’
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.