Ślęza Wrocław - Arka Gdynia [TRANSMISJA]
Już za miesiąc o tej porze rozpocznie się decydujący etap sezonu 2023/2024. Do rozegrania zostało jeszcze pięć kolejek, z których każda będzie miała ogromne znaczenie. Wciąż może dojść do licznych przetasowań w tabeli i z meczu na mecz sytuacja może ulegać diametralnej zmianie. O ile przewaga KGHM BC Polkowice na pierwszym miejscu wydaje się być bezpieczna, tak losy miejsc 2-6 mogą się ważyć do samego końca. W samym środku tego zamieszania są koszykarki Ślęzy Wrocław, które mogą równie dobrze zakończyć sezon zasadniczy na 2. pozycji, jak i na 6. miejscu. Co najważniejsze, wrocławianki mają wszystko w swoich rękach - wystarczy "tylko" wygrać cztery z pięciu spotkań. Żółto-czerwone koncentrują się jednak na każdym kolejnym spotkaniu, zwłaszcza, że terminarz staje się bardzo trudny. Pierwszym z pięciu kluczowych starć będzie pojedynek z VBW Arką Gdynia. W pierwszym meczu, rozgrywanym nad morzem, gospodynie zwyciężyły 83:68, co tylko pokazuje skalę wyzwania, przed którym znajdą się zawodniczki Ślęzy w sobotni wieczór.
- Gramy z zespołem, który jeszcze niedawno mierzył się w EuroCupie z Wenecją, który walczy o jak najlepsze miejsce przed play-offami, bo tak naprawdę są wciąż w walce o miejsca 2-3. Już pierwszy mecz pokazał nam, że to drużyna, która ma szeroki skład i na każdej pozycji są wyżsi od na - to są nasze bolączki przed tym spotkaniem - mówi trener Arkadiusz Rusin.
Główną siłą Arki jest naturalnie zagraniczny kontyngent. Liderką zespołu prowadzonego przez Philipa Mestdagha jest Rennia Davis, mierząca 188 centymetrów silna skrzydłowa, która jednak doskonale radzi sobie zarówno w roli rzucającej, jak i w grze na piłce. Amerykanka właściwie gwarantuje blisko 20 punktów na mecz na świetnej skuteczności - trafia 53% swoich rzutów. Do tego zbiera 7.3 piłki na mecz, rozdaje również 2.5 asysty, co czyni z niej nie tylko gwiazdę Arki, ale i całej Orlen Basket Ligi Kobiet. Koniecznie trzeba zwrócić uwagę również na Mikaylę Cowling - 26-letnia skrzydłowa spędza na parkiecie zaledwie 22 minuty, ale w żadnym wypadku nie przeszkadza jej to w notowaniu bardzo dobrych występów. Średnio zdobywa 10.8 punktu na mecz, dokłada do tego 5.3 zbiórki oraz 2.7 asysty. Jej największym problemem jest brak stabilności formy. Cowling potrafi zdobyć blisko 20 oczek w jednym meczu, żeby w kolejnym mieć na koncie tylko cztery. Ta nieprzewidywalność czyni z niej niezwykle niebezpieczną zawodniczkę, gdyż każde kolejne spotkanie może być tym, w którym "odpali".
Kibice żeńskiej koszykówki bardzo dobrze znają europejski duet koszykarek Arki. Mowa oczywiście o Laurze Miskiniene oraz Barborze Wrzesiński. Litwinka dzieli i rządzi w pomalowanym, zaś Słowaczka jest mistrzynią pick and rolla oraz znajdowania sobie i swoim koleżankom okazji do zdobycia łatwych punktów. Miskiniene będzie we Wrocławiu szukać kolejnego, piątego już w tym sezonie double-double, zaś Wrzesiński z pewnością będzie chciała powtórzyć występ z listopada, kiedy to przeciwko Ślęzie zdobyła 21 punktów i rozdała siedem asyst. Pod koszem oprócz Miskiniene bryluje Kamila Borkowska, która robi świetny użytek ze swoich warunków fizycznych. Mierząca 201 centymetrów środkowa drugi sezon z rzędu notuje średni ponad 10 punktów i 6 zbiórek na mecz, co przekłada się na czwarty EVAL w drużynie - bardzo zbliżony do wyników osiąganych przez Miskiniene oraz Cowling. Tradycyjnie obrona Ślęzy będzie musiała uważać na Marissę Kastanek, mistrzynię Polski z zespołem 1KS-u. Reprezentantka Polski niezmiennie jest w stanie trafić kilka trójek na mecz, a swoim zaangażowaniem i doświadczeniem napędza resztę zespołu. Cennymi ogniwami rotacji Arki są także Kamila Podgórna, Julia Bazan czy też inna była koszykarka wrocławianek, Bożena Puter.
Gdynianki mają zatem szeroką kadrę i wiele różnych sposobów na pokonanie defensywy rywalek. Pewnym jest, że koszykarki Ślęzy Wrocław mają przed sobą bardzo trudne zadanie. Jak zawodniczki i sztab podchodzą do tego spotkania?
- Nastroje są bardzo dobre, tak jak i atmosfera w zespole - mówi Natalia Kurach. - Przygotowujemy się do tego spotkania już od trzech dni. Postaramy się, żeby zagrać jak najlepszy mecz. Chcemy wziąć rewanż za tę porażkę, ten mecz był dość wyrównany, a gdzieś nam wtedy uciekła końcówka. Chcemy jutro zagrać na naszych warunkach i w naszym tempie - podkreśla podkoszowa Ślęzy.
- Musimy przygotować to, co staramy się przez ten tydzień zrobić - zabezpieczyć pewne rzeczy w defensywie. Wszystkich zawodniczek na pewno nie jesteśmy w stanie pobronić, ale wiemy, kto jest najgroźniejszy. Też nie możemy otworzyć ich na obwodzie, bo to najlepiej rzucający za trzy zespół w lidze. Nie tylko zawodniczki obwodowe, ale i Cowling czy Davis potrafią seryjnie zdobywać trójki, co pokazał mecz w Lublinie, gdzie wpadło im 14 trójek - zwraca uwagę szkoleniowiec Ślęzy.
Jednym z kluczowych aspektów sobotniego starcia będzie rywalizacja na tablicach. Gdynianki średnio zbierają o 10 piłek więcej niż swoje przeciwniczki i w listopadowym starciu obu drużyn wygrały bitwę na deskach 37:28. Przewaga Arki w kontekście warunków fizycznych i głębi składu pod koszem jest niepodważalna, zwłaszcza biorąc pod uwagę przedłużającą się absencję Schaquilli Nunn. Występ amerykańskiej środkowej stoi pod znakiem zapytania. To oznacza, że reszta zawodniczek Ślęzy będzie musiała ponownie dać z siebie jeszcze więcej. Doskonale wie o tym Natalia Kurach.
- Stawiamy nacisk na ograniczenie ich ofensywy oraz na naszą skuteczną grę w obronie. Przede wszystkim musimy zwrócić uwagę na nasz defense i nasze zastawienie. Gdynia to praktycznie jeden z najlepiej zbierających zespołów w lidze, na deskach są bardzo mocni, więc przed nami ciężka praca w tym aspekcie. Oczywiście musimy grać swoją koszykówkę tak, jak potrafimy to zrobić najlepiej - mówi reprezentantka Polski.
- Od początku tego tygodnia zwracaliśmy na to uwagę, pokazywaliśmy to na video, że nawet jak dobrze pobronimy, a nie zabezpieczymy naszej tablicy, to będzie problem. Tu nie chodzi o same ponowienia, ale po prostu mają przewagę wzrostu i tu nie wystarczy tylko zastawić, ale trzeba odrzucić te wysokie koszykarki od kosza - uczula Rusin.
Faworytem sobotniego pojedynku są koszykarki z Gdyni, ale w żadnym wypadku nie przekreśla to szans Ślęzy. Żółto-czerwone z pewnością stać na zwycięstwo i zakończenie maratonu siedmiu spotkań w niewiele ponad miesiąc w dobrych humorach. Do tego będzie jednak potrzeba wytężona praca i koncentracja przez całe 40 minut - gdynianki w tym sezonie nie przegrały wyższą różnicą niż sześć punktów. To zapowiada walkę do samego końca o każdą piłkę, przed dwutygodniową przerwą od spotkań trzeba będzie zostawić na parkiecie KGHM Ślęza Areny absolutnie wszystko żeby osiągnąć sukces.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.