Niemal zagłodził swojego psa, mężczyzna może jednak uniknąć surowej kary. Proces rusza od nowa
Latem ubiegłego, roku ledwo żywe zwierze zostało odebrane właścicielowi. Lekarze weterynarii tygodniami walczyli o jego zdrowie. Podczas przesłuchania na policji, oskarżony nie przyznał się do tego, że się leczy. Dzisiaj jego obrońca przedstawił sądowi receptę na leki świadczące o trwającym leczeniu psychiatrycznym:
„Konieczne jest zasięgnięcie informacji od lekarzy z zakresu psychiatrii. Sąd uznał, ze musi dopuścić ten dowód, bo z tego zaświadczenia wynika, że pan leczył się wcześniej. Co prawda tego nie powiedział, sąd nie ma żadnych podstaw, żeby negować to zaświadczenie" - tłumaczył dzisiaj w sądzie swoją decyzję sędzia Marek Dębski.
- Czteroletni Hugo został odebrany praktycznie w ostatniej chwili – powiedział radiu Wrocław Norbert Ziemlicki z organizacji pro zwierzęcej Centaurus:
„Zwierzę w stanie krytycznym zostało odebrane interwencyjnie. Ledwie żywe, konające, z wieloma chorobami. Zamknięte w syfie, brudzie, smrodzie. I właściciel nie widział problemu”
Wcześniej sąd wydał zaoczny wyrok na mężczyznę, skazując go na grzywnę i prace społeczne. Oskarżyciel posiłkowy domagał się jednak kategorycznego zakazu posiadania zwierząt i dlatego proces będzie toczył się od nowa:
„Dalsze posiadanie zwierząt realnie zagrażałoby bezpieczeństwu tych zwierząt. Dla tego dla nas jest to bezwzględny środek zapobiegawczy. Niestety ustawodawca przewidział maksymalny zakaz tylko do 15 lat” - mówi adwokat Katarzyna Piątkowska Zagiczek, przedstawiciel oskarżyciela posiłkowego.
Na wniosek obrońcy, sąd zadecydował, że Zbigniew P. musi być zbadany przez biegłych psychiatrów, którzy ocenią jego poczytalność. Jak dodaje obrońca oskarżonego, adwokat Piotr Kuczyński, mężczyzna starał się pomóc czworonogowi:
„Pan konsekwentnie twierdzi, że próbował pomóc psu. Pies faktycznie był chory i tego nikt nie kwestionuje, natomiast podejmował działania, żeby temu psu pomóc”
Bez względu na opinię powołanych biegłych, niewykluczone, że mężczyzna będzie musiał się liczyć z kolejnymi zarzutami.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.