Wystawa o losach ofiar Burgweide - na wrocławskim Rynku
- To, co możemy tym ludziom dać, to przede wszystkim świadomość tego, do czego dochodziło w skrywanych za drutem kolczastym barakach – mówi Radiu Wrocław Kamilla Jasińska z IPN, autorka wystawy:
– To są ludzie wiekowi, ci co w czasie II Wojny Światowej byli w tych obozach, dzisiaj mają około 80, czy nawet więcej lat. Póki są, chcemy spełniać ich marzenia, chcemy im pokazać, że nie zapomnimy.
Wystawa ma przybliżać ich dzieje, a zarazem być wyrazem wdzięczności za włożoną w jej stworzenie pracę badaczy. - Wciąż jeszcze sporo przed nami, bo przecież nasze śledztwo się nie kończy. To symboliczne zwieńczenie pewnego etapu na długiej drodze do odkrycia prawdy o tym, czego świadkami byli osadzeni tam ludzie – mówi Radiu Wrocław Jacek Cielecki z Oddziałowego Biura Upamiętnienia Walk i Męczeństwa wrocławskiego IPN, współautor projektu:
– System wykorzystywania niewolniczej pracy w III Rzeszy był na tyle rozbudowany, że nie odpowiadało za niego tylko SS, ale przede wszystkim administracja urzędów pracy. Dokumentacja im przepadła lub leży gdzieś nieopisana w archiwach czy to polskich, czy niemiecki.
Otwarcie wystawy jest także zwieńczeniem szeregu działań, jakie celem popularyzowania faktów na temat Burgweide podjęli wrocławscy historycy. Wielomiesięczne przeczesywanie zasobów archiwalnych, szukanie nowych informacji i badania prowadzone przy pozostałościach baraków, zwieńczono w 2023 roku przeniesieniem pomnika pamięci w miejsce, gdzie faktycznie znajdowało się centrum obozu. Podobny postulat już od lat 60. podnosili byli więźniowie, którzy po wojnie zdecydowali się pozostać we Wrocławiu na stałe.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.