Ratownicy apelują: Wybierając się na narty, nie zapomnijmy o kasku
Chodzi o nasze zdrowie i życie. Niestety wciąż zdarzają się osoby, które to lekceważą.
- Kask trzeba traktować jak czapkę - mówi Łukasz Pokorski, ratownik GOPR Sudety.
"Wszyscy jeździjmy w tych kaskach. Głowa to jest nasz procesor. Centralny ośrodek sterowania. Jak tego zabraknie to po nas. Tak, że dbajmy o głowę, jeździjmy w kaskach. One są piękne, wielokolorowe, można dopasować do kurtki, spodni, butów, kształtem, kolorem, naprawdę warto. Ja traktuję to, jak czapkę."
Statystyki za ubiegły rok są jednak zatrważające. Na 22 wypadki snowboardowe z urazem głowy - 20 przypadków to osoby bez kasków. Z kolei na 66 wypadków narciarskich ze stwierdzonym urazem głowy - aż 37 to narciarze bez kasku.
- Nie warto od pierwszych dni przesilać organizmu. Do wielu wypadków dochodzi też przez zmęczenie - wyjaśnia Łukasz Pokorski:
"Pamiętajmy, na początku spokojnie, bez szarżowania, rozgrzewka. Patrzmy na swój organizm. Widzimy taką po prostu też prawidłowość wypadkową. Pierwsze wjazdy, wtedy jest wysyp wypadków, bo to są po prostu ludzie nierozgrzani. I końcówka dnia - na zmęczeniu, kiedy chcemy jeszcze wykorzystać ten wykupiony karnet do końca. Zadbajmy po prostu jako narciarze o siebie."
Tylko wtedy będziemy mogli bezpiecznie wykorzystać ferie do końca i bez zmartwień. Warto wziąć sobie te apele do serca. W minionym sezonie tylko w trzech największych ośrodkach, które zabezpieczała sudecka grupa GOPR, odnotowano ponad 700 wypadków.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.