Wrocławianie stawiają na kranówkę, pije ją już niemal połowa mieszkańców

Ewa Zając, AO | Utworzono: 2024-01-17 13:50 | Zmodyfikowano: 2024-01-17 13:52
Wrocławianie stawiają na kranówkę, pije ją już niemal połowa mieszkańców - fot. Pexels (zdjęcie ilustracyjne)
fot. Pexels (zdjęcie ilustracyjne)

Wodę z kranu zamiast w butelce wybiera już 45 procent mieszkańców.

- To znacznie więcej niż 20121 roku, kiedy we Wrocławiu ruszała akcja "Pij kranówkę" - mówi Janusz Bujko z firmy Beeline Research&Consulting przeprowadzającej badania:

"Wtedy to było 26 procent deklarowało, że pije wodę z kranu codziennie, wzrosło to dokładnie o 18,5 punktu procentowego. Poprawiało się, bo ludzie uwierzyli, że woda z kranu jest rzeczywiście bezpieczna i można ja pić. A oprócz tego jest tańsza, jest smaczna, no i pomaga nam się pozbyć problemów z opakowaniami, z plastikiem."

Najwięcej wody z kranu piją wrocławianie po 60 roku życia - 53 procent, od 35 - 59 lat - 43 procent, a wśród grupy wiekowej 18 - 34 ten wskaźnik wynosi 38 procent.

- Jak wynika z najnowszych badań prawie polowa wrocławian zrezygnowała z kupna butelkowanej wody, jako główny powód swej decyzji podając, że kranówka jest bezpieczna i zdrowa - mówi Marcin Garcarz, wiceprezes zarządu MPWiK:

"My naszą wodę we wrocławskich wodociągach badamy średnio co 5 minut. Co roku jest to 10 tysięcy pobranych prób i 100 tysięcy analiz, na każdym etapie produkcji. Ja zapewniam, sam piję tę wodę - sięgajcie po kranówkę, jest pyszna, wysokiej jakości, ekologiczna, no i kosztuje mniej niż jeden grosz. Naprawdę 400 tysięcy wrocławian nie może się mylić."

Mieszkańcy Wrocławia pijąc kranówkę, zaoszczędzili 562 mln zł, tyle musieliby wydać, gdyby kupili zalecaną dzienną porcję wody w butelkach.


Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~wrocławianin2024-01-18 17:19:31 z adresu IP: (37.8.xxx.xxx)
Od zawsze (od 1968) piję kranówkę. Zagotowuję w czajniku i przelewam do szklanych słoików. Kiedyś, gdy mieszkałem koło Rynku, na dnie gromadził się osad. Co kilka dni trzeba było go usuwać. Od wielu lat, od przeprowadzenia się na Krzyki,, osad już się nie pojawia.