Dobra passa Śląska przerwana
Każda seria ma swój koniec. W niedzielę skończyły się dwie - znakomita Śląska i fatalna Korony. Wrocławianie przegrali po raz pierwszy od 15 spotkań, czyli od meczu... w Kielcach. Korona z kolei odniosła pierwsze zwycięstwo od 30 października.
Mecz nie stał na wysokim poziomie, a kibice mogli tylko żałować, że nie przyszli dopiero na drugą połowę. W pierwszych 45 minutach nie wydarzyło się kompletnie nic.
Po przerwie Śląsk zaatakował i spotkanie mogło się podobać. W 69. minucie doskonałą sytuację zmarnował Piotr Celeban. Wrocławski obrońca, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Sebastiana Mili, był 4 metry od bramki, ale strzelił głową wprost w bramkarza.
Chwilę później kibice zamarli. Andrzej Niedzielan oszukał obrońców i popędził w kierunku bramki Śląska. W sytuacji sam na sam z Marianem Kelemenem, przegrał jednak sam ze sobą, fatalnie pudłując.
Bramkarz wrocławian nie miał tyle szczęścia w 74. minucie. To jego błąd spowodował, że Korona mogła cieszyć się z prowadzenia. Kelemen po rzucie rożnym wypuścił piłkę z rąk, a Pavel Stano precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w siatce.
Śląsk do końca nie był w stanie przeprowadzić składnej akcji i po raz pierwszy pod wodzą Oresta Lenczyka musiał przełknąć gorycz porażki. Szkoda, bo zwycięstwo pozwoliłoby wrocławianom awansować na trzecie miejsce w ligowej tabeli.
Śląsk Wrocław - Korona Kielce 0:1 (0:0)
Stano 74
Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Piotr Celeban, Jarosław Fojut, Mariusz Pawelec - Łukasz Madej, Dariusz Sztylka (78. Sebastian Dudek), Przemysław Kaźmierczak, Sebastian Mila, Piotr Ćwielong (78. Waldemar Sobota) - Cristian Omar Diaz (67. Łukasz Gikiewicz).
Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Paweł Golański (88. Piotr Malarczyk), Hernani, Pavol Stano, Tomasz Lisowski - Jacek Markiewicz, Grzegorz Lech (75. Sander Puri), Vlastimir Jovanovic, Maciej Korzym (68. Dirceu Da Silva), Edi Andradina - Andrzej Niedzielan.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.