Służby gotowe do nocy sylwestrowej
- Istnieje wielkie ryzyko poparzeń czy urazów wzroku. Najłatwiej byłoby nie strzelać, a na pewno trzeba po prostu dokładnie przyjrzeć się temu, z czego korzystamy, by obudzić się w nowym roku z kompletem palców – mówi Radiu Wrocław kapitan Piotr Szwiec z Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu:
"W pierwszej kolejności musimy sprawdzić, czy na przykład opakowanie nie jest uszkodzone, nie jest rozcięte, nie jest wybrzuszone, czy nic z niego się nie wysypuje. Trzeba sprawdzić instrukcję użytkowania, która powinna być w języku polskim"
- Alkohol i petardy to zbyt wybuchowa mieszanka. Odpalając lont, miejmy na względzie, że nie jesteśmy sami. Petardy mogą trafić na czyjś balkon i spowodować pożar. Niektórych też po prostu irytują, a my powinniśmy to uszanować — dodaje Aleksandra Pieprzycka z dolnośląskiej policji:
"31 grudnia i 1 stycznia przepisy pozwalają nam na korzystanie z materiałów pirotechnicznych w miejscu publicznym, natomiast jeśli chodzi o miejsce prywatne, możemy również w inne dni korzystać, ale musimy mieć na uwadze spokój sąsiednich zabudowań"
Do osób ignorujących apele o rozsądek dotrzeć może z kolei ostrzeżenie o skutkach prawnych bagatelizowania podstawowych zasad. Policjanci przypominają, że odpalanie fajerwerków na w gęsto zamieszkanych miejscach może skończyć się ich wizytą, po której pamiątką może być mandat w wysokości 500 zł. Sąd może nałożyć też grzywnę, sięgającą nawet 5 tys. złotych.
Wiele miast rezygnuje ze zorganizowanych pokazów sztucznych ogni. Wśród nich jest m.in. Wrocław, ale np. w Polkowicach wspólne odpalenie fajerwerków odbędzie się tuż po północy. Wiele osób korzysta z petard na własną rękę. Warto pamiętać, że huk i błysk wystrzałów wpływa negatywnie nie tylko na stresujące się zwierzęta, ale i najmłodsze dzieci.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.