M. Awiżeń: Nielegalne składowiska to zagrożenie zdrowia i życia. Pieniądze muszą się znaleźć
Gościem Rozmowy Dnia Radia Wrocław był Maciej Awiżeń, wojewoda dolnośląski.
Czy pan się już zdążył przyzwyczaić do tej myśli, że pan jest wojewodą i co za tym idzie odpowiada pan za cały region?
Już się zdążyłem przyzwyczaić, aczkolwiek pierwsze telefony trochę powodowały taki uśmiech. Dzień dobry, panie wojewodo. No byłem przyzwyczajony do czegoś innego. Natomiast tak dużo rzeczy się dzieje, tak wiele tych spotkań już było, że 3 dni to jest bardzo dużo i zdążyłem się przyzwyczaić.
Zaczniemy oczywiście od personaliów, bo to jest najciekawsze, przynajmniej z naszej perspektywy medialnej. Kiedy poznamy nazwiska pana zastępców?
To już, powiem szczerze, trzeba poczekać na decyzję ministerstwa. Są negocjacje w dalszym ciągu. Umówmy się i powiedzmy sobie szczerze, to wynika z pewnych rozmów koalicyjnych. Mamy tu do czynienia z Trzecią Drogą i z Lewicą, które swoich partnerów, swoich przedstawicieli będą wskazywać. Czekamy na to.
Czy to jest kwestia dni czy tygodni? Tak ostre są jeszcze te negocjacje?
Ja myślę, że to jest kwestia dni. Zresztą też bym sobie tego życzył, bo potrzebuję wsparcia.
A o czym rozmawialiście panowie z wojewodą Obremskim, przy okazji przekazania urzędu?
Muszę powiedzieć, że jakkolwiek nasza szorstka przyjaźń, jako samorządowca i wojewody, była rzeczywiście szorstka, o tyle przekazanie było bardzo kulturalne, bardzo w porządku. Wszystkie dokumenty, wszystkie sprawy, które omówiliśmy sobie w cztery oczy też, no było to rzeczywiście bardzo kulturalne.
Jakie wątki pan poruszył albo poruszył pan wojewoda Obremski?
Prawdę powiedziawszy, bardziej skupiłam się na słuchaniu tego, co ma pan wojewoda do powiedzenia. Oczywiście mamy różne poglądy na różne tematy, ale interesuje mnie to, co1 przekazuje poprzedni zarządzający. Bardzo dużo tematów. Myśmy rozmawiali ze 2 godziny, dlatego trudno by było wszystko przekazać.
Na przykład?
O sytuacji samego urzędu, czyli na przykład o wakatach. O wakatach także na przykład w policji. O zarządzaniu kryzysowym, które było naszym pierwszym tematem, bo ja już w sobotę się pojawiłem, bo rzeczywiście przez święta dużo trudnych sytuacji spotkało Dolny Śląsk i w dalszym ciągu jesteśmy w sytuacji lekkiego zagrożenia. To były i powodziowe sytuacje, i wietrzne, i zrywanie linii energetycznych. I o tym też rozmawialiśmy. O tym także, jakie są nazwijmy to miny, czyli jakie sprawy, które jeszcze trzeba by było załatwić, które mi pan wojewoda zostawił.
A co panu spędza już sen z powiek? Czy to są właśnie wakaty?
W tej chwili muszę przygotować urząd na sprawne funkcjonowanie. Muszę mieć przekonanie, że każdy, kto pracuje w dolnośląskim urzędzie, jest przygotowany do swojej pracy. Staram się powiedzieć dyplomatycznie, bo i taki wojewoda też powinien być tak, że proszę mi wybaczyć za ten sposób wypowiadania się. Ja muszę mieć przekonanie, że każdy, kto jest w urzędzie, pracuje jako urzędnik, porządnie wykonując swoją pracę, a nie jest tylko nominatem partyjnym.
I dużo jest takich nominatów?
To jest mój trzeci dzień, w związku nie mam pełnej jeszcze informacji na ten temat i sprawdzam to razem z urzędnikami i razem z osobami, które mnie wspierają, które kiedyś na przykład pracowały w urzędzie wojewódzkim, więc znają od środka. Ja jestem o tyle w fajnej sytuacji, że jestem z zewnątrz, czyli nie mam żadnego powiązania, nie mam żadnych koterii.
Czyli jak pan będzie wycinać, mówiąc kolokwialnie, to bez mrugnięcia okiem? To chce pan powiedzieć? Jak będzie pan sprzątać?
Na pewno takie sytuacje będą i powiedziałem, że każdy, kto został nominowany politycznie, nie może się dziwić, że politycznie też zostanie odwołany.
A co z cudzoziemcami? To jest na przykład taki wątek, który od wielu lat pojawia się na Dolnym Śląsku jako zagadnienie, które wymaga absolutnie naprawy, jakiejś reakcji. Pana poprzednik próbował sobie z tym radzić, natomiast, w dużym uproszczeniu, miał związane ręce. Przynajmniej taka była narracja, że to jest kwestia pieniędzy, właśnie kwestia wakatów i nawet gdyby chciał zatrudnić większą liczbę urzędników, to po prostu nie mógł tego zwyczajnie zrobić. Pewnie jeszcze była kwestia tego, ile ci urzędnicy poszczególni zarabiają. Wielu cudzoziemców w naszym regionie czeka latami na zezwolenie na pobyt. Czy ma pan pomysł, jak to rozwiązać w przyszłym roku?
To nie są też proste sprawy takie, że wchodzi nowy wojewoda i mówi, zrobimy to tak i tak, i nagle następnego dnia zaczyna działać. Po części dużo jest prawdy w tym, że brakuje urzędników do pracy w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim. Brakuje, bo też urzędnicy są źle opłacani. To muszę powiedzieć.
Ale ile zarabia średnio urzędnik w urzędzie wojewódzkim? Brutto.
Niewiele. Taki podstawowej pracy referent naprawdę niewiele ponad minimalną, więc to trzeba mieć świadomość, że we Wrocławiu, gdzie jest duża konkurencja, gdzie mamy urząd miejski, gdzie mamy urząd marszałkowski, gdzie zarabia się o 1000-1500 zł więcej, to ciężko jest zatrzymać pracownika. Tutaj rzeczywiście to nie jest tylko problem Wrocławia, ale to jest problem ogólnopolski i dobrze, że nowy rząd zapowiedział te podwyżki w sferze budżetowej o 20%. To trochę powinno polepszyć sytuację i mam nadzieję, że rzeczywiście te wakaty, które są, będą zapełnione przynajmniej w części. Inną sprawą jest organizacja pracy. No nie może być tak, że urząd wojewódzki nie patrzy na kodeks postępowania administracyjnego, terminy.
Jak pan chce sobie z tym poradzić? Albo do kiedy pan sobie daje czas w tej sprawie?
Jestem trzeci dzień, więc trudno mi w tej chwili deklarować. Zleciłem audyt wewnątrz urzędu. Ten audyt potrwa jednak chwilę. Oczywiście w miarę postępu audytu będziemy zajmować się kolejnymi wydziałami, kolejnymi jednostkami, więc to też nie jest tak, że poczekam na zamknięcie audytu, który moim zdaniem powinien jakieś jakieś te 2-3 miesiące potrwać, bo mówimy o dużej jednostce. To jest ponad 800 osób, które pracują, więc to nie jest takie proste. Mam akurat doświadczenie ze sposobem zarządzania w jednostkach administracji, gdzie powinniśmy potraktować jednostkę administracji jako normalne usługi. Wprowadzałem i sojusz swoim urzędzie, może nawet tutaj też spróbuję taką rzecz zrobić, czyli to są doświadczenia z prywatnych podmiotów, które jednak potrafią to robić, na urząd. Działamy w usługach i to, że mamy monopol na tę usługę, to nie oznacza, że nie powinniśmy być tak samo dobrzy, jak firmy prywatne, które w takich usługach działają.
Tak powinno być. Nawet powinniście wyznaczać standardy, tak sobie myślę, jako urząd dla pozostałych podmiotów. Na pewno też zagadnienie nielegalnych składowisk to jest coś, co na Dolnym Śląsku jest dużym problemem. Zresztą regularnie mówimy o tym na antenie Radia Wrocław. No właśnie, co w tej sprawie? Co na przykład ze składowiskiem w Głogowie, czyli tykającą bombą dosłownie prawie w centrum miasta?
Na razie potwierdza się to, co pan mówił, czyli że rzeczywiście o tym rozmawialiśmy z panem wojewodą.
Widzi pan? Wywiad działa.
Wywiad działa, tak. Muszę sprawdzić, czy mamy podsłuch w takim razie.
Nie sądzę, natomiast rozmawiałem na ten temat z panem wojewodą Obremskim kilka miesięcy na antenie Radia Wrocław i on zadeklarował, że w przyszłym roku to składowisko w Głogowie powinno już, może nie tyle zniknąć, ale jakiś prace powinny tam zacząć być realizowane.
Ja aż takiego podejścia optymistycznego nie mam. To jest rzeczywiście też problem, zwłaszcza dotyczy Dolnego Śląska, ale to jest też problem ogólnopolski, ponieważ to są działania przestępcze, mówiąc wprost. Przyjeżdżają ludzie, którzy przywożą nie wiadomo co, zostawiają, uciekają. Zostaje z tym pasztetem gmina najczęściej, której nie stać na to, żeby zgodnie z prawem tak naprawdę usuwać efekty przestępstwa. Ale od tego gminy nie są. Mało tego, nie mają na to pieniędzy. O ile Głogów jeszcze jest w miarę bogatym miastem, o tyle na przykład taka podobna sytuacja była w małej gminie Stronie. No i co? Mają cały budżet wydać na utylizację śmieci, które ktoś im podrzucił? Więc tutaj naprawdę trzeba będzie się zastanowić, to jest ta jedna z rzeczy, które chciałbym też przekazywać wyżej, czyli do rządu. Nie tylko informacje od rządu na dół, tylko od nas do góry, że tutaj trzeba rzeczywiście pewne rozwiązania ustawowe, nowe wprowadzić. Tym niemniej jestem umówiony, dzisiaj akurat mamy zarządzanie kryzysowe w sprawie akurat ptasiej grypy, ale też będą służby, z którymi będę chciał na ten temat porozmawiać. To nie jest też prosta sprawa, to po prostu trzeba znaleźć pieniądze.
I znajdziecie?
Nie ma wyjścia. To jest zagrożenie zdrowia i życia, więc to są jedne z tych rzeczy, na które pieniądze będą musiały się znaleźć.
No dobrze, to już mamy kolejny punkt odhaczony. Co jeszcze na najbliższe miesiące?
Jest temat, który jest nieustający, czyli Odra. Nie chcielibyśmy powtórki z rozrywki. Tutaj zarówno służby państwowe, jak i myślę, że nie do końca wykorzystywaliśmy wiedzę i umiejętności organizacji pozarządowych. Wolałbym, żeby wszelkie decyzje, które będą podejmowane, były też w uzgodnieniu, a przynajmniej w konsultacji z organizacjami pozarządowymi, które mają z tego, co ja obserwuję, z tego, co ja czytam, wiele z nich ma naprawdę dobre pomysły.
W przypadku Odry jakie to pomysły?
To mówimy też o wędkarzach, związku wędkarskim, mówimy też o ekologach. Tutaj trzeba by było się dobrze zastanowić. Po pierwsze, oczywiście zmniejszyć zgody na spuszczanie wód, zwłaszcza słonych. To jest akurat wszystkich pomysł, że zanim zejdzie taka woda z kopalni, powinna być odsolona. To jest podstawowa sprawa. Ale na przykład organizacje pozarządowe mają sposoby, metody odsalania, z którymi się zapoznałem, ale nie wiem czy jeszcze są skuteczne, bo to będę musiał dopiero sprawdzić z urzędnikami, bardzo tanie. To są z wykorzystaniem naturalnych traw, naturalnych zasobów przyrody. Tanie i podobno skuteczne. Jeżeli tak jest, to czemu byśmy mieli z tego nie skorzystać?
Ale to jest trochę wtórne, dlatego że po tym, jak cała "akcja" ze złotą algą nastąpiła, no to część polityków zrobiła znowu "sprawdzam" i policzyła liczbę nielegalnych wypustów do Odry, takich pojedynczych, mniejszych, większych i okazało się, że tego jest mnóstwo. Może od tego należy zacząć? Może należy przepłynąć albo przejść się brzegiem Odry i po prostu wszędzie tam, gdzie jest znak zapytania, natychmiast zamknąć.
Tu mamy do czynienia też z Wodami Polskimi, które jakby bezpośrednio wojewodzie też nie podlegają, ale razem jesteśmy w przedstawicielami jednego rządu. Dlatego jestem przekonany, że jesteśmy w stanie się dogadać. To jest oczywista sprawa, to nawet o tym nie mówiłem, ale dobrze, że pan redaktor to zrobił.
Niby oczywista, ale się nic nie dzieje w tej sprawie.
Powinno się dziać. Przecież to bardzo prosto znaleźć. Jest rura i skąd ona płynie. Ta woda zanieczyszczona płynie. Nawet są metody, że się zatka i zobaczyć u kogo wybije. Więc to są proste sprawy. Myślę o trudniejszych sprawach, czyli tam, gdzie są zgody na zrzuty, no to to też trzeba przeanalizować i te pozwolenia też sprawdzić.
O czym pan marzy? Gdybyśmy się za rok spotkali o tej porze w tym studiu, zapewne tak będzie, to na jakim etapie zawodowym pan chciałby być?
Chciałbym, żeby pan redaktor lub też nasi słuchacze pochwalili i powiedzieli: no rzeczywiście, w urzędzie wojewódzkim się poprawiło.
Na to nie może pan liczyć z mojej strony.
Pewnie nie.
Ale będziemy sprawdzać.
Zapraszam.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.