Opiekun wrocławskich latarni gazowych kolejny rok na stanowisku
Także obowiązki nowego-starego latarnika nie ulegają zmianie. To m.in. prowadzenie dziennika obsługi, czyszczenie i konserwacja oraz usuwanie naklejek ze słupów. Mało romantyczne czynności latarnik nadrobi strojem. - Peleryna wprost z epoki poprzedzającej powszechną elektryczność, podobnie jak te lampy, to już symbol miasta. Tylko u nas latarnik tak się wyróżnia – mówi Radiu Wrocław Ewa Mazur z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta:
„Na terenie Ostrowa Tumskiego funkcjonuje 98 latarni gazowych, a ich bezpieczne działanie wymaga specjalistycznej opieki. Jesteśmy jednym z nielicznych miast, które posiada sprawne, ręcznie uruchamiane oświetlenie gazowe w tak dużej skali”
Chociaż zimowa pogoda często płata figle, to właśnie teraz latarnik cieszy się względnym komfortem pracy. - Latem dzień jest długi. - Zapalamy lampy około 21, a gasić zaczynamy już około 3 nad ranem. Trudno się wyspać, no i do tego jest mnóstwo insektów. One czasem mogą coś w środku nawet uszkodzić, ale ogólnie ta praca jest bardzo przyjemna cały rok – mówi Radiu Wrocław Krzysztof Szydłowski, latarnik:
„Przy każdej lampie jest zawór, który się otwiera i zapalał się gaz. To światło pewnie ma coś w sobie, jest inne od lamp elektrycznych. Służy ludziom, to dlaczego nie”
Pierwsza latarnia gazowa we Wrocławiu została zainstalowana w 1843 r. W szczycie popularności technologii miasto było oświetlane przez prawie 4 tys. sztuk takich urządzeń, po których śladem jest 98 funkcjonujących lamp na Ostrowie Tumskim. Całoroczna opieka nad siecią latarni kosztuje miasto około 400 tys. złotych, a ze względów proceduralnych, przetarg musi być ponawiany co 12 miesięcy.
Posłuchaj całego materiału:
fo
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.