Koszykarze Śląska wciąż z jednym zwycięstwem w EuroCupie
Trener Śląska Jacek Winnicki nadal nie może korzystać z wszystkich swoich zawodników i w środę zabrakło m.in. Jakuba Nizioła, Łukasza Kolendy, czy Jawuna Evansa. Pomimo dużych braków kadrowych wrocławianie nie zamierzali bez walki oddać meczu i zaczęli od 5:0, a po trafieniu Dusana Miletica prowadzili już nawet 11:3. W tym momencie trener Andrej Zakelj, który w przeszłości prowadził m.in. Start Lublin, poprosił o przerwę. Przekazane wskazówki okazały się na tyle skuteczne, że przewaga Śląska przestała rosnąć, ale nie na tyle, aby malała.
Buducnost pogoń za wicemistrzami Polski zaczęła w drugiej kwarcie. Kiedy za „trzy” trafił Bryant Jamonda Śląsk prowadził jeszcze 25:18, ale kolejne dwie minuty przegrał 0:7 i na tablicy wyników pojawił się remis. Kolejne minuty były wyrównane i żadna z drużyn nie potrafiła uzyskać przewagi. Przy stanie 32:31 trafił Andrii Wojnałowycz, ale chociaż do końca kwarty pozostawały blisko trzy minuty, były to ostatnie punkty wrocławian. Ekipa z Czarnogóry doprowadziła najpierw do remisu a następnie Wright McKinley niemal równo z końcową syreną dał dwupunktowe prowadzenie (36:34).
Po przerwie nadal trwała ofensywna niemoc wrocławian, którzy pierwsze punkty z gry zdobyli po blisko czterech minutach. Strzelecką niemoc przełamał Miletic, ale wówczas było już 49:37 dla gości. Chwilę po skutecznej akcji środkowego Śląska za „trzy” przymierzył Vladimir Mihailovic a następnie dwa oczka dorzucił Yoan Makoundou i Podgorica prowadziła 54:37.
To nie był jednak koniec emocji we Wrocławiu. Przez kolejne pięć minut przyjezdni zdołali zdobyć cztery punkty i ostatnią kwartę rozpoczęli prowadząc już tylko 58:50. Zaraz po wznowieniu gry trafił rozgrywający dobre zawody Miletic (17 punktów, 11 zbiórek) i wydawało się, że Śląsk ma rywala na wyciągnięcie ręki. W kolejnych dwóch akcjach wrocławianie zanotowali dwie straty i trener Winnicki poprosił o czas (52:64).
Śląsk gonił rywali i na 100 sekund przed końcem spotkania przegrywał tylko 73:78. Wrocławianie mieli dwie szanse na zmniejszenie strat, bo rywale zanotowali stratę oraz pomylili się za „trzy”, ale żadna nie została wykorzystana. Kiedy z dystansu trafił Hassani Gravett zrobiło się 76:79, ale do końca pozostawało dziewięć sekund. Śląsk ratował się szybkim faulem i co prawda Makoundou wykorzystał tylko jeden rzut osobisty, ale to wystarczyło, aby zapewnić sobie wygraną.
Śląsk przegrał 79:80 i pozostaje z jedną wygraną w Pucharze Europy. Za tydzień wrocławianie zmierzą się na wyjeździe z Arisem Saloniki.
Śląsk Wrocław - Buducnost VOLI Podgorica 79:80 (22:15, 12:21, 16:22, 29:22)
Punkty:
Śląsk Wrocław: Jamonda Bryant 18, Dusan Miletic 17, Andrij Wojnałowycz 15, Michał Sitnik 9, Hassani Gravett 8, Aleksander Wiśniewski 8, Daniel Gołębiowski 4, Arciom Parachouski 0, Mateusz Zębski 0, Oskar Hlebowicki 0, Kuba Piśla 0;
Buducnost VOLI Podgorica: Yogi Ferrell 17, Mckinley Wright 12, Marvin Jones 11, Vladimir Mihailovic 11, Yoan Makoudou 9, Marko Jagodic-Kuridza 8, Jacorey Williams 7, Brandon Paul 3, Andrija Slavkovic 2, Petar Popovic 0.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.