Koszykarki z Polkowic wygrywają w Eurolidze po dogrywce
W ciągu ostatniego roku BC trzy razy mierzył się z Virtus i za każdym razem schodził z boiska pokonany. Dlatego przed środowym meczem w Polkowicach w zespole trenera Karola Kowalewskiego panowała szczególna mobilizacja.
Spotkanie od początku było bardzo wyrównane i wynik bliski był remisu. Po czterech minutach przyjezdne prowadziły 9:6, ale kilka chwil później było już 10:9 ale dla BC. Na niespełna minutę przed końcem pierwszej kwarty Dragana Stankopvic doprowadziła do remisu 22:22, a następnie niemal równo z ostatnią syreną trafiła Stephanie Mavunka i Polkowice prowadziły po pierwszej odsłonie spotkania 24:22.
Druga kwarta wyglądała podobnie, nadal trwała wymiana ciosów i żadnej z drużyn nie udało się zdominować rywalek. Przy stanie 36:35 najpierw Mavunga wykorzystała dwa rzuty osobiste, a chwilę później za „dwa” trafiła Brianna Fraser i w połowie meczu wicemistrzynie Polski prowadziły czterema punktami (39:35).
W trzeciej kwarcie sytuacja zaczęła się zmieniać. BC pierwsze pięć minut wygrał 8:2 i doskoczył na dziesięć „oczek” – 47:37. Sygnał do odrabiania strat dała rzutem za „trzy” Lauren Cox, a kiedy kilka chwil później trafiła Cecilia Zandalasini i na tablicy pojawił się wynik 47:44, trener Kowalewski poprosił o czas. Polkowiczanki przełamały niemoc w ofensywie, ale nie zdołały odzyskać wyższego prowadzenia i po trzech kwartach było 53:49.
Ostatnia odsłona spotkania rozpoczęła się doskonale dla BC, bo za „trzy” trafiła Klaudia Gertchen (56:49), ale cztery minuty później po raz kolejny na tablicy widniał remis (61:61). Kiedy Brittney Sykes nie trafiła zza linii 6,75 m, a w odpowiedzi skutecznie przymierzyła Haley Peters (63:67), trener Kowalewski poprosił o czas.
Przekazane wskazówki nie dały efektu, bo pierwszym zespołem, który zdobył punkty po wznowieniu gry był Virtus. Polkowiczanki przegrywały 63:69, do końca pozostawały dwie minuty, ale walka trwała dalej. „Pomarańczowe” doprowadziły do remisu (69:69) i miały rzuty osobiste na 21 sekund przed końcem, ale Fraser dwa razy się pomyliła. Włoszki zdołały wyprowadzić jeszcze atak, ale Ivana Dojkic także się pomyliła i doszło do dogrywki.
Lepiej dodatkowy czas zaczęły przyjezdne, ale kolejne dwie akcje należały do Fraser. Amerykanka najpierw trafiła za „trzy”, a przy kolejnej skutecznej akcji była faulowana, wykorzystała dodatkowy rzut osobisty i BC odskoczył na 75:71. Na tym emocje się jednak nie skończyły.
Przy stanie 79:77 na 17 sekund przed końcem sędziowie długo analizowali starcie Sykes z Chiarą Concolini. Ostatecznie uznali, że to zawodniczka BC była faulowana, przyznali dwa rzuty osobiste, które Amerykanka wykorzystała i losy spotkania były rozstrzygnięte.
BC wygrał 81:78 i umocnił się w pierwszej czwórce grupy B dającej awans do play off. Za tydzień wicemistrzynie Polski zmierzą się na wyjeździe z ZVVZ Praga.
KGHM BC Polkowice - Virtus Segafredo Bolonia 81:78 (24:22, 15:13, 14:14, 16:20, 12:9)
KGHM BC Polkowice: Brianna Fraser 27, Brittney Sykes 16, Zala Friskovec 14, Dragana Stankovic 9, Weronika Gajda 7, Klaudia Gertchen 3, Stephanie Mavunga 3, Liliana Banaszak 2, Emilia Kośla 0, Julia Piestrzyńska 0;
Virtus Segafredo Bologna: Ivana Dojkic 19, Cecilia Zandalasini 18, Lauren Cox 12, Haley Peters 11, Olbis Andre 9, Francesca Pasa 9, Chiara Consolini 0, Beatrice Del Pero 0, Beatrice Barberis 0.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.