Z Nysy do Wrocławia pociągiem - dwa razy dłużej? Pasażerowie protestują
Planowane na 10 grudnia zmiany w rozkładach, dla setek pasażerów oznaczają dwukrotnie dłuższą podróż do Wrocławia. -To cios poniżej pasa, który wywraca nam życie do góry nogami – wskazują Radiu Wrocław pasażerowie korzystający z komfortowego połączenia. -Ktoś zostawił ludzi bez dojazdu do szkoły, pracy czy do dobrego lekarza. To jest sytuacja krytyczna dla studentów. Pociąg będzie jechał około 2 godzin z przesiadką.
O utrzymanie obecnego rozkładu walczą pasażerowie, m.in. z Nysy i Grodkowa oraz lokalni samorządowcy. Zgodnie wskazują, że zmian nikt z nimi nie konsultował. -Nikt nas wcześniej nie informował, że bezpośrednie połączenie kolejowe zniknie z rozkładu. Nie dano nam szans na przygotowanie się. Uważamy, że traktuje się nas lekceważąco, mówi Radiu Wrocław Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy. -Argument, że linia jest niedochodowa to absurd. Dla setek mieszkańców Nysy naturalnym kierunkiem jest Wrocław i zabieranie połączenia bezpośredniego to ogromne utrudnienie.
Zmiany mają wejść w życie 10 grudnia. Konieczność przesiadki w Brzegu ma być rozwiązaniem tymczasowym, funkcjonującym do chwili wyposażenia Polregio w lokomotywy hybrydowe. Proces ten może zająć jednak nawet 2,5 roku. Samorząd Nysy wierzy, że planowane niekorzystne dla mieszkańców zmiany da się jeszcze powstrzymać. -Stracimy wszyscy, bo nasza okolica nie będzie rozwijać się tak dynamicznie. Mamy też wnioski z przeszłości, do której wolelibyśmy nie wracać – mówi Radiu Wrocław Paweł Nakonieczny, przewodniczący nyskiej Rady Miejskiej. -Przykład sprzed kilkunastu lat, kiedy dalekobieżne pociągi, w kierunku Jeleniej Góry, zostały zlikwidowane. Mieszkańcy bardzo wiele lat musieli poświęcić na przekonywanie, że są potrzebne, aby je przywrócić.
Przewoźnik przekonuje, że zmiany są konieczne, aby wydłużyć żywotność szynobusów. Dzięki temu będą one mogły kursować do czasu zakupu przez samorząd nowych jednostek. -Smutne fakty oparte na wyliczeniach wskazują, że jednak te kursy nie są tak popularne, jak to się próbuje przedstawiać. Mamy dane ze sprzedaży biletów i to się nie opłaca, mówi Radiu Wrocław Ireneusz Cieślik z opolskiego zakładu Polregio. -Oczywiście, są dni takie, że może tych podróżnych być 60 osób. Natomiast średnia jadących bezpośrednio to jest 20, 30 osób.
Radni z Nysy jednomyślnie przyjęli apel o wstrzymanie zmian rozkładu. Przedstawiciele przewoźnika wskazują, że to może być ostatni moment na wycofanie taboru z trasy w stronę Wrocławia, by zapewnić ciągłość jazdy na innych kierunkach. Ograniczona flota wymaga remontu niektórych lokomotyw, by uniknąć zamykania kolejnych linii.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.