Tomasz Siemoniak: Wiążę swoją przyszłość ze sprawami bezpieczeństwa państwa
Panie Przewodniczący, za nami orędzie pana marszałka Szymona Hołowni. Jak wrażenia?
Bardzo pozytywne. Sądzę, że te ostatnich kilka dni pokazały, że inna polityka jest możliwa. Pokazały, że nowy marszałek Sejmu potrafi przewodzić tej izbie w sposób zupełnie inny niż poprzedniczka i poprzednik z PiS-u. Myślę, że przywracanie parlamentaryzmu w prawdziwej formie dyskusji, debaty, kultury tej debaty, to jest coś bardzo ważnego. Spotykam ludzi na ulicy, którzy zaczepiają mnie i są bardzo zadowoleni z tego, jak te dni wyglądały i że zaczęła się po prostu nowa epoka w polskiej demokracji.
Sądzi pan, panie przewodniczący, że pan marszałek Hołownia, mówiąc kolokwialnie, da radę i nie zderzy się z taką twardą polityką za kilka tygodni, za kilka miesięcy?
Marszałek Hołownia już się zderzył z twardą polityką, kandydował w wyborach prezydenckich. Potem przez trzy lata budował ugrupowanie swoje, wszedł do Sejmu i weszło jego ugrupowanie. Więc nie sądzę, żeby tutaj brakowało odporności Szymonowi Hołowni na to, co się może zdarzyć. Natomiast widać było, że w tym, co się działo w poniedziałek i wtorek, był pewien rodzaj testowania marszałka Hołowni przez polityków PiS-u, którzy nic nie zrozumieli z tego, co się 15 października wydarzyło. Obrażanie, ataki, sztuczki, ale zderzyło się to właśnie z zupełnie inną postawą, niż oni się spodziewali. Dał tutaj absolutnie radę.
Pan marszałek zapowiedział na dziś spotkanie z panem prezydentem Andrzejem Dudą. Jak będzie wyglądać współpraca na linii rząd i pan prezydent Andrzej Duda?
Rząd to jeszcze coś innego niż marszałek Sejmu i Sejm. Sądzę, że to jest ważne spotkanie. To jest spotkanie pierwszej i drugiej osoby w państwie. Sądzę, że marszałek Hołownia, wzmocniony przez właśnie te kilka dni, też mający za sobą poparcie większości, będzie chciał prosić prezydenta o współpracę. Tutaj te różne organy władzy muszą jednak znaleźć jakiś sposób porozumiewania się, działania. Z pewnością, słyszałem o tym, bo mówił o tym publicznie Szymon Hołownia, będzie sugerował prezydentowi, że ślepą ulicą jest wariant z forsowaniem rządu premiera Morawieckiego, który nie ma większości. Po prostu tej większości nie ma. To jest oczywista oczywistość, którą każdy widzi. W związku z tym powierzenie misji Morawieckiemu, dalszy krok, to znaczy przedstawienie składu rządu, słyszę, że tu mają być jakieś nowe nazwiska. Zdumiewa mnie to, że będą ministrowie na dwa tygodnie. Powaga państwa tutaj będzie bardzo naruszona. Sądzę, że będzie starał się Szymon Hołownia prezydenta Dudę przekonać do tego, że to po prostu nie ma żadnego sensu. I powaga, i koszty, i stracony czas, to też jest przecież niebagatelna sprawa.
No właśnie, po co w ogóle ten cały proces? Czy to jest tak, że pan premier Mateusz Morawiecki nie chce, ale musi, mówiąc wprost, czy naprawdę wierzy w to, że podoła tej misji?
Ja sądzę, że nie wierzy, bo przecież liczby tutaj są nieubłagane. Natomiast jest tym rodzaj pewnej gry politycznej, obliczonej na to, kto, co będzie znaczył w obozie PiS-u po tym, gdy przejdą do opozycji. Jest w tym, to widać gołym okiem, chęć jeszcze przelania jakichś pieniędzy na różne projekty, fundacje, podjęcia decyzji, decyzja o Komisji Nadzoru Finansowego za kilka dni. Więc sądzę, że to jest taka próba trwania za wszelką cenę, wykorzystania każdej ewentualności, żeby jeszcze porządzić i jeszcze pokazać władzę. Ja wczoraj widziałem kolumnę premiera, gdzieś jadącą przez Warszawę, jak zawsze na sygnale, rozpychając samochody. No można się uzależnić od tego. Potem będzie jeździł pewnie normalnie samochodem i stał na światłach, jak my wszyscy. Więc widzę w tym taką próbę, żeby jeszcze ten jeden dzień, jeszcze tydzień, jeszcze coś tutaj móc pokazać, ale to naprawdę w najgorszym to jest stylu. Nigdy tak nie było po żadnych wyborach. W 2015 roku sprawnie władza została przekazana, bo tak powinno po prostu w demokracji być.
Czyli rozumiem, że chodzi o władzę?
Władzę i przyszłą rolę w obozie PiS-u. Sądzę, że to jest bardzo czytelne, że prędzej czy później, pewnie nie przed wyborami samorządowymi, bo tutaj nikt nie będzie jakoś starał się rozliczać, czy konfigurować. Co się dzieje na całym świecie, jak ugrupowanie przegra wybory? Lider odchodzi. Wymienia się kierownictwo. Tu jest to szalenie trudne, bo to kierownictwo, w osobie prezesa Kaczyńskiego, jest absolutnie absolutne. Nie ma tutaj żadnej demokracji w PiS-ie, ale stąd właśnie takie turbulencje. Te różne działania też Morawieckiego można właśnie w takich kategoriach odczytywać.
Pan prezydent Andrzej Duda chciałby być jednym z takich liderów Zjednoczonej Prawicy po tym, jak skończy swoją kadencję?
Znam te spekulacje. Nie dostrzegam w samym prezydencie Dudzie tego rodzaju temperamentu, że po 10 latach prezydentury chciałby zostać liderem partyjnym. Nikomu w Polsce to się nie udało, z byłych prezydentów, żeby wrócić do aktywnej polityki.
Może to taki przyczajony tygrys, ukryty smok?
Możliwe. Tego nie wiem. Natomiast wydaje mi się, że prezydent Duda jest bardziej skoncentrowany w tym momencie, pewnie słusznie na tym, jak półtora roku ostatniej jego prezydentury będzie wyglądało, a nie na tym, co będzie robił później. Trudna jest bardzo rola byłego prezydenta. Zobaczmy na wszystkich naszych byłych prezydentów. Były próby, bo prezydent Aleksander Kwaśniewski, takiego aktywniejszego powrotu do polityki krajowej, patronował w wyborach. Oczywiście prezydent Duda jest względnie młodym politykiem, jeszcze może kilkadziesiąt lat mieć kariery przed sobą, natomiast sprawowanie najwyższego urzędu jest tak pochłaniające energię polityczną, że trudno potem jest jakąś inną rolę pełnić, czy w Polsce, czy zagranicą. Ja też nie dowierzam takim spekulacjom, że tutaj jakaś kariera międzynarodowa miałaby czekać prezydenta Dudę. Po prostu Polska jest zbyt dużym i ważnym krajem, żeby byli prezydenci jakąś karierę w organizacjach międzynarodowych robili. To świadczy raczej dobrze o Polsce, bo prezydenci dużych krajów, czasami premierzy, to się zdarza, ale prezydenci bardzo rzadko jakąś karierę międzynarodową podejmują.
To prawda, To trochę jak z tym przysłowiowym pocałunkiem śmierci, że takie stanowisko, a później taka jakaś próżnia i pustka. Ale dobrze, to zmieńmy temat. Czy pan premier Donald Tusk, wraz z koalicjantami, nakreślił już konkretny plan i program na pierwsze miesiące tej kadencji?
No oczywiście tak. Przecież mamy umowę koalicyjną. Została podpisana tydzień temu i jest tutaj przedmiotem uwagi i dyskusji, jak sądzę, opinii publicznej.
Od czego zaczynacie?
O tym będzie mówił sam premier. To nie jest moją rolą tutaj uprzedzanie faktów. Natomiast, kto się wczyta w tę umowę koalicyjną, dokładnie zrozumie, co jest najważniejsze, jakie decyzje będą najpierw podjęte. Szkoda tylko, że tracony jest czas i w gruncie rzeczy ta energia polityczna, którą ma nowa koalicja, mandat blisko 12 milionów wyborców, tak trochę wisi w powietrzu. A ludzie czekają. Czekają na pieniądze z KPO, czekają na różne inne decyzje. To, co robi obóz nie umiejący oddać władzy, jest na szkodę Polski po prostu i Polaków.
Ja się wczytywałem w te umowy. Jest między innymi zapowiedź związana z rozliczaniem polityków Prawa i Sprawiedliwości z ich działalności. Pytanie, kto w pana ocenie będzie się musiał tłumaczyć, kto straci pracę, którzy prezesi, które instytucje? Kto na początek?
Tutaj skala nieprawidłowości, niegodziwości, w tych ośmiu latach, jest tak duża, że bardzo trudno jest wskazać, gdzie jest taki obszar, gdzie wszystko jest zdrowe i w porządku. Ja nie widzę takiego obszaru. Wszędzie taki wirus nepotyzmu, klientelizmu, załatwiania, zatrudniania jakichś swoich za duże pieniądze. Więc sądzę, że ta naprawa państwa musi objąć wszystkie obszary. Ja nie widzę tutaj nigdzie takiego miejsca w sferze państwowej, gdzie ludzie by się po prostu dobrze działo. Oczywiście ten kręgosłup państwa, czyli służby państwowe, służby mundurowe, prokuratura.
Wymiar sprawiedliwości?
Tak. Wymiar sprawiedliwości. To są rzeczy absolutnie najpilniejsze, bo od ich naprawy zależą inne sfery. Ale zobaczmy na zdrowie, na edukację, na środowisko. Właściwie nie ma sfery, gdzie by można było powiedzieć: jest dobrze, trzeba kontynuować. Więc naprawdę te 8 lat, to nie jest jakaś opozycyjna przesada, fatalne w każdym obszarze. Nie wiem, czy nawet taki neutralny bardzo obserwator, który by analizował sobie sektor po sektorze, może powiedzieć: "tu jest dobrze, tutaj rzeczywiście tylko trzeba doskonalić to, co się działo". Wszędzie źle jest po prostu.
Co powinno być i co będzie priorytetem dla Tomasza Siemoniaka?
Ja uważam, że najważniejsza sprawa to przywrócenie praworządności. To jest absolutny fundament do wszelkich innych działań. To już zaczęliśmy. Decyzje dotyczące wyboru nowych członków do Krajowej Rady Sądownictwa. Taka odbudowa państwa, już mówiąc szerzej. To znaczy to, żeby przywrócić to, że Rzeczpospolita jest najważniejsza, a nie partia. Że ludzie, którzy dobrze pracują i są przygotowani, mają umiejętności, awansują, a nie kolesie radnego z PiS-u czy posła z PiS-u. Znam takich sytuacji setki, także nawet w służbach mundurowych, więc sądzę, że to jest taki obszar priorytetowy, bo od niego zależy odbudowa różnych innych sfer państwa. Jak nie będziemy mieli właśnie dobrych urzędników, dobrych procedur, to żadna odbudowa się nie uda. Więc myślę, że tutaj uzdrowić trzeba państwo i to bardzo szybko.
Pytam o to, ponieważ pan na tej drodze zawodowej, politycznej, zajmował się dwoma odcinkami. Kiedyś mediami, później sprawami związanymi z Ministerstwem Obrony Narodowej, w ogóle po prostu z militariami, tak to w skrócie powiem. Czy któryś z tych odcinków będzie pan kontynuować, ale nie w roli posła, tylko kogoś, kto mówiąc wprost wejdzie do rządu ponownie.
Jeśli chodzi o odcinek związany z moją pracą w mediach publicznych, to jest to sprawa absolutnie zamknięta. Wiele mi to satysfakcji i umiejętności przyniosło, że mogłem pracować w telewizji publicznej i w radiu publicznym. Natomiast absolutnie w innym obszarze lokują się moje zainteresowania. Co do moich przyszłych ról, to niech się wypowiada w odpowiednim momencie premier Donald Tusk, bo jeszcze za wcześnie jest na tutaj jakiekolwiek sugestie.
A pan by chciał?
Natomiast wiążę swoją przyszłość i zainteresowania ze sprawami bezpieczeństwa państwa. Mam nadzieję, w takiej czy innej roli, w tym obszarze intensywnie pracować, bo uważam te sprawy za absolutnie kluczowe. Wojna w Ukrainie, to, co się dzieje w świecie. Także będę w tej czy innej roli pracować.
Ale bardziej minister? Czy wiceminister?
Nic tutaj nie powiem. To nie ja o takich rzeczach będę komunikował.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.