Wrocławscy historycy prostują kłamstwa propagandy
Mimo zachowanych licznych wspomnień rodzinnych na temat przymusowych przesiedleń z Kresów Wschodnich, w powszechnej świadomości brakuje często wiedzy m.in. o warunkach, w jakich komuniści organizowali transporty. Poświęconą tematyce panujących wśród pierwszych przybywających do Wrocławia Polaków i tego, co czekało ich na Dolnym Śląsku, zorganizowało Centrum Historii Zajezdnia.
-Tych ludzi rzucono w zupełnie nieznany im świat, w którym przecież nadal po sąsiedzku żyli Niemcy. Nie było jeszcze administracji, milicji, za to mnóstwo bandytów i Armia Czerwona, wcale nie zachowująca się lepiej. Dla wielu naszych dziadków i babć to był horror — mówi Radiu Wrocław prof. Grzegorz Hryciuk, historyk i badacz dziejów Europy Wschodniej. -Tutaj krajobraz i ta rzeczywistość była obcą. Panowały powszechnie takie nastroje, że my jesteśmy tu tylko na pewien czas i te nastroje tymczasowości, że my powrócimy. Mówi się czasami o tych pokoleniach, jako pokoleniach nierozpakowanych.
Punkt wyjścia historycznej dyskusji stanowiła najnowsza publikacja Hryciuka, pt. „Przesiedleńcy”. To pierwsza nowoczesna monografia w pełni poświęcona losom 800 tys. przeniesionych na zachód Polaków i ich prób odnalezienia się w nieprzyjaznych warunkach. Paradoksalnie to właśnie trudna sytuacja, jaką repatrianci zastali na terenach tzw. Ziem Odzyskanych, stała się motorem napędowym ich odbudowy. -Oni nie chcieli tu być, chcieli wracać. Niektórzy w latach 50. Odwiedzili rodzinne strony, ale tam Sowieci zdążyli już wymazać ślady polskości. Rzeczywistość otwierała tym ludziom oczy, szli do pracy, bo tylko tak mogli jakoś ułożyć sobie życie — mówi Radiu Wrocław prof. Grzegorz Hryciuk, historyk i badacz dziejów Europy Wschodniej.
-Bez względu na swoje oczekiwania, ludzie wiedzieli, że muszą przetrwać najbliższą zimę, najbliższe lata i próbowali w jakiś sposób się zagospodarowywać także w tych nowych niezwyczajnych, trochę obcych warunkach jakoś oswajać, tę nową ziemię.
Naukowcy zwrócili uwagę, że wciąż żywe są obrazy z filmu „Sami Swoi”, zakłamujące świadomość o przebiegu repatriacji. Cenzura komunistyczna nie pozwoliła na ujęcie w scenariuszu trudów wielotygodniowej podróży w przepełnionych wagonach bydlęcych. Zachęcali jednocześnie do samodzielnego odkrywania rodzinnych wspomnień, wśród których mogą znaleźć się także nieznane dotąd historykom przekazy.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.