Co dalej z największym w Europie złożem węgla brunatnego?
Są już pierwsze odmowy sygnowane przez Departament Nadzoru Geologicznego i Polityki Surowcowej. Dawid Stachura, wójt Miłkowic, uważa to za pogwałcenie umowy, jaką rząd zawarł siedem lat temu z samorządami. Wówczas tzw. biała księga ochrony legnickiego złoża trafiła... na makulaturę.
- Węgiel brunatny to jest archaizm. Mamy metody i technologie, gdzie potrafimy wytworzyć energię w taki sposób, aby nie dewastować środowiska i nie niszczyć ludziom życia na potęgę. Niestety, po tych zapisach w prawie geologicznym i górniczym twierdzę, że cały czas nasze państwo próbuje się trzymać jednak węgla brunatnego rękami i nogami.
Resort środowiska do tej pory nie odpowiedział na pytania wystosowane przez Radio Wrocław. Jednak w dokumentach, do których dotarli nasi reporterzy, ministerstwo wskazuje na potrzebę ochrony złoża, które docelowo może przeobrazić się w gigantyczną kopalnię odkrywkową. Mieszkańcy ponad 50 miejscowości między Legnicą a Polkowicami maja nadzieję, że nowy rząd unieważni te przepisy.
Nasi reporterzy dotarli do dokumentów, w których Ministerstwo Klimatu i Środowiska zabrania budowy domków jednorodzinnych w kilku gminach. Pod jednym z takich pism widnieje podpis Tomasza Ryby, zastępcy Dyrektora Departamentu Nadzoru Geologicznego i Polityki Surowcowej. Poniżej cytujemy fragment tego dokumentu:
- Zabudowa budynkiem mieszkalnym w tym miejscu uniemożliwi przyszłą eksploatację udokumentowanego złoża węgla brunatnego „Legnica-Pole Zachodnie", czyli bardzo cennego kompleksu złóż węgla brunatnego o znaczeniu strategicznym. Dlatego też planowana inwestycja narusza zasadę ochrony złóż kopalin przeznaczonych do eksploatacji odkrywkowej.
Zasoby legnickiego złoża węgla brunatnego szacuje się na przynajmniej 2 mld ton. Budowa kopalni odkrywkowej oznaczałaby likwidację około 50 miejscowości.
POSŁUCHAJ WIĘCEJ:
cz. 1
cz. 2
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.